Polexit. Jockey podał uzasadnienie, ale nie podał paragrafu (nie ma takiego obowiązku). Ma jednak umocowanie w regulaminie; problem w tym, że nie potrafisz odszukać tego paragrafu. Na okoliczność twoich pretensji znajdziemy kilka paragrafów, które czynią decyzję Jockeya uzasadnioną. Najpierw jednak musisz wiedzieć, że to co kwestionujesz jest wykroczeniem regulaminowym. A źle to zadekretowałeś. Jeśli masz inne zdanie to rozmowa się staje się bezprzedmiotowa.
Szalejesz w tematach wymagających znajomości prawa, ale kiedy to zakwestionowałam, zawsze odwołujesz się do nie istotnego, np ale niektórzy księża....To dowodzi, że nie czytasz napisanego, ale tylko to co potwierdza twoje tezy na dany temat.
Nie ma obowiązku uprzedzania o ostrzeżeniu i powiem ci z własnego doświadczenia na tym forum: w zasadzie to działa na niekorzyść moderatora. Przypisze się mu słabość, niepewność decyzyjną, ale nigdy dobrej woli.

Chodzi mi tylko o pewną konsekwencję. Inni użytkownicy dostają ostrzeżenia, czy jakieś obraźliwe fragmenty są wycinane. A tu od razu zakaz pisania w temacie i to w dodatku dość luźnym, który nie podlega jakimś specjalnym warunkom udzielania się w nim.

Za słowa użyte wobec jednego z piszących na wielu forach dostałby od razu bana dożywotniego. Wiec i tak liberalnie postąpiłem. A dla ostudzenia emocji wyproszono go z kolejnego tematu. Jak widać Gregor przenosi swój konflikt pomiędzy tematami. Ma już dwa ostrzeżenia jak wyskoczy z czymś i dostanie trzecie będzie miał zalecony czas 2 tygodni na przemyślenie swojej postawy.
A ja zazwyczaj nie daje ostrzeżeń nieformalnych. No chyba ze komuś grozi ban dożywotni

A odnośnie twoich frustracji to zastosuj się do rady Barneya. Na pewno twoi znajomi na tym zyskają.

Polexit. Odniosę się jedynie do tego co wyżej napisałeś, bo wcześniej pisałeś zupełnie coś innego. Można pięknym pismem literackim pisać tak obraźliwe teksty i tak podle, cynicznie lub z niewiedzy ( będąc przekonanym, że wszystkie rozumy się pozjadało) czy funkcjonowania o inny system wartości argumentować, że niezależnie od tego czy to napisane na ringu( tu raczej liczy się emocjonalność a nie zimny cynizm) osiągniesz to samo; jedynie cynicznie schowasz się za luźnym tematem. W luźnym temacie masz łatwiej, bo nikt nie zarzuci ci braku merytoryczności.
Mamy punkt regulaminu, że każdego staramy się traktować z należytą starannością. Ja to zdanie rozumiem inaczej niż cynik, narcyz czy neurotyk wymagający traktowania go tak jak on sobie życzy. Z jego przekonania o swej wyjątkowości nie wynika jednak moje przekonanie, że nim jest.
Tym razem nie ma nic personalnego ani odniesienia akurat do tego co podniosłeś.

Zważ, że wcześniej rozmawiałam z gregorem i nie tylko ja (istotne), wyprosiłam go z wątku. Ustaliłam co było do ustalenia i podjęłam decyzję. On odkręcił wszystko, bo inaczej rozumie i pisał to w wątku, gdzie miał zakaz. W wątku covidowym wszedł więc w recydywę (ja spraw odwetu personalnego nie podnosiłam) i został potraktowany ostrzej. Widziałeś to razem?

Konsekwencja to dobra rzecz, ale możesz widzieć inaczej. Tak było, bo niewłaściwie zadekretowałeś to co napisał gregor a może wcale nie widziałeś, bo to była noc, wybrałeś też inny punkt regulaminu.

@Jockey
Jest taka prosta zasada moderacji, która potrafi bardzo ładnie ułatwić życie, zarówno moderatorom jak i użytkownikom.

Zasada brzmi : moderator biorący czynny udział w dyskusji nie używa w tej dyskusji narzędzi typu "ostrzeżenie" czy "ban" ani "komentarzy moderatora" w odniesieniu do użytkowników mających w dyskusji zdanie odmienne od niego.

Na przykładzie praktycznym. Gdybyś, Jockey'u, w wątku "Kowid" udzielił moderatorskiego ostrzeżenia Bareyowi, nikt by Cię o nic nie oskarżał ni zarzutów nijakich nie czynił. Ba, w odbiorze użytkowników zarobiłbyś dodatkowe punkty jako moderator po takiej akcji. Ale że Gregor miał w tej dyskusji zdanie od Twojego odmienne... efekt jest przewidywalny, znany i powtarzalny zarówno na naszym forum jak i na wielu innych.

Jakby Barney zachował się tak jak Gregor to na pewno ostrzeżenie by dostał ale, że słomą z butów wyszła Gregorowi a nie Barneyowi dlatego ostrzeżenie dostał Gregor a nie Barney.
Na naszym forum jest zasada, że moderator bierze udział w dyskusji a postawa taka jak proponujesz ograniczałoby możliwość działania moderatora. Jest nas trójka i zawsze w jakimś temacie nie mógłby ktoś działać. Twój pomysł to utopia i paraliż działań moderacji.

W zarządzaniu mamy zasadę proceduralną: nie nadają się ludzie na jakiekolwiek funkcje kierownicze (nawet brygadziści), którzy funkcjonują w oparciu o moralność 'czucia' czy uprzedzenia w stosunku do ludzi. Są to też kiepscy rodzice. Można się mylić, ale i tu mamy rozwiązania korporacyjne: grupa decydentów obiektywizuje problem. Muszą być tak dobrani, by potrafili podobnie widzieć i ze sobą rozmawiać..

Nie ma żadnych zasad moderacji. Wspominałam wcześniej, że wyrzucono księdza z internetowej grupy apostatów zanim się przedstawił i wypowiedział pierwsze zdanie ( namierzyli go jako blogera). Sami ustalają zasady. My mamy inne. Z forum racjonalizacji wyrzucani byli ateiści broniący Kościoła. Takie przyjęli zasady. My też mamy inne w tym zakresie.

Wszystko jasne: czucie nok, czytanie i widzenie ok.

Aquarius,



Jak napisałem. Jak ktoś potrafi sformułować to samo bez utraty treści to powodzenia. Ja nie mam w planach spędzać jeszcze dłuższego czasu i wysiłku by się zastanawiać "na siłę" jak to skrócić, co usunąć, co przerobić.
W moim odczuciu spędzam na tym już wystarczająco dużo czasu i wysiłku.

Nie wszystko da radę człowiek opowiedzieć wystarczająco kompletnie i jednocześnie bez pewnej objętości.

Do tego ze wzgledu na niewiadomą, co kto zrozumie z czytelników "jawnych i ukrytych", próbuję pisać to co może być ważne. A ludzie są różni. Różne argumenty przemawiają.

Dla mnie jakimś kryterium jakości posta nie jest "krótkość", tylko prędzej "gęstość".
Według tego najkrótsze posty mogą być też najmniej gęste. Mogą mieć nawet "gęstość zero". Niektóre "ujemną gęstość". (kłótnie czy przekomarzanki?)
Ale będą krótkie i będzie ich dużo.
20 wiadomości po 50 słów =? 1 wiadomość 1000 słów?

Nawet spójność może być trudniejsza do uchwycenia jeżeli jest pocięte sztucznie na kawałki i "wymieszane na grzebień".

Jeżeli ktoś z zasady nie chce się wysilać nad postami dłuższymi albo trudniejszymi do zrozumienia, to cóż zrobić?
Może kiedyś będzie chciał do tego wrócić.
Jak nie, to widać też Wola Boża.

A jeżeli ktoś nie uważa aby to co ja piszę miało istotną wartość, to czy napiszę krótko czy długo, co za różnica? Może po prostu pomijać moje wypowiedzi. "Zwalniam moralnie z obowiązku" (którego nie ma) czytania i odpisywania mi. Naprawdę, Wolna Wola.
Jak ktoś doczytał dotąd to również proszę bardzo.
Masz wolność przestać czytać tego posta w tej sekundzie.
Dłuży Ci się? Nudzę Cię? Nie męcz się. Uwolnij się z niewoli i nie czytaj dalej jak nie czujesz, że ma to dla Ciebie sens.

Jedna owca. 99.



W przeciwieństwie do niektórych nie czuję się kompetentny sądzić "inteligencji" (cokolwiek to słowo znaczy) drugiej osoby. Jestem zdania, że to Bóg decyduje na pierwszym miejscu kto co zrozumie.

Może zmądrzeć jak Salomon.
Może zgłupieć jak Nabuchodonozor.

Napisane jest chyba jasno:
1 Koryntian 3
6 Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost.
7 Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg.

Uważam, że słowo inteligencja i podobne często służą głównie wywyższaniu się, poniżaniu.
A realnie ktoś może zrozumieć coś, co ktoś inny mógłby uznać, że nie ten ktoś zrozumie.

Jak stwierdzić czy ktoś coś zrozumie zanim to przeczyta i usłyszmy reakcję? Ja nie czuję się kompetentny sądzić, że osoba X nie zrozumie posta Y.

A w moim odczuciu staram się pisać na tyle zrozumiale na ile potrafię, bez popadania w obsesję siedzenia nad jednym postem "ponad program".

Są rzeczy proste, są trudniejsze.
Także w toku dyskusji (jeżeli zajdzie) uczę się co sprawia drugiej stronie trudność, aby umieć napisać to jeszcze prościej, krócej.
Ale każda osoba może mieć inne problemy ze zrozumieniem czegoś. Teraz jak słucha Cię nie jedna osoba a np. kilka, to jak się dopasowywać do problemów ze zrozumieniem różnego rodzaju wszystkich tych osób jednocześnie? Bez rozmowy z tą osobą?

"Kryształowa Kulo, któż zrozumie tego posta? Powiedz przecie."



Nie wiem o jakie błędy chodzi.
Jeżeli merytoryczne to możesz mi napisać na PW.

Jeżeli chodzi o formę, ortografię (duże litery, itd.), interpunkcję, itp.
To odpowiem jawnie. Naruszanie zasad standardowej formy Polonistycznej w celu uzyskania odpowiedniego efektu podkreślenia czegoś np. jest całkowicie zamierzone.
Dla mnie dobre reguły służą poprawie jakości.
Jeżeli w danej sytuacji przeszkadzają w poprawie jakości, to nie spełniają swojej roli.

Dla mnie reguły służą CELOWI.
A nie CEL służy regułom.
Jeżeli mam pogorszyć w moim odczuciu zrozumiałość tekstu, to wolę selektywnie omijać "pedantyzm polonistyczny".

Niekoniecznie. Czasem to sprawy do odwrócenia. W Genesis napisano o delegowaniu uprawnień człowiekowi, więc są sprawy, które z ludźmi należy rozpatrywać. Jeśli będziesz otwarty na uwagi moderatorskie to szybko możesz pewne sprawy zmodyfikować i pojawią się arcyciekawe wątki. Nie trzeba od razu powoływać się na wolę Boga. Ja czytam tę wolę jako sztuczność i pozoranctwo. Jeśli jednak podejdziesz do tego z agresją czy uprzedzeniami to pozostaniesz z wolą Bożą i swoim męczeństwem. Niczego się nie dowiesz. Tak agresywnie zareagowałeś, gdy były uwagi do przedostatniego wątku. Nie wiesz też dlaczego zamknięto ci wątek ostatni. Kiedy pojawia się ci YZ z uwagą to przejdź w tryb zaciekawienia a nie woli Bożej. Jemu los dał sokoli wzrok i tyle.

Mnie zniechęciłeś do odpowiadania pytaniami z zakresu ping ponga. Były nieprzemyślane i poza błędnym kołem nic nie dają; obrona a nie rozmowa. To był kiedyś styl gimboateistów, gdy jeszcze nie zorganizowali się w grupy apostatów i przenieśli w inny świat.. Dodawali sobie animuszu. Na wszystkim człowiek nie musi się znać a udawanie powoduje, że można dać się wciągnąć w pytania wciągające i ktoś to potem przemiele w pył. Pojawia się za chwila próba odegrania się.


Krótkie wypowiedzi są rzeczywiście mądre albo głupie, tak jak i dłuższe formy wypowiedzi. Różne są też intencje piszącego.
Możesz to przemyśleć i tylko po to pisałam. Lepiej będzie, gdy nie odpowiesz. I tak oczy skieruję na następstwa a nie wyjaśnienia. Widzę potencjał w tobie, więc się wypowiadam.

Aguaius - to o inteligencji było genialne. Szpileczka jednak powoduje, że balon strzela z hukiem i nic z niego nie zostaje. W trzecim punkcie był błąd, ale zmieściłeś się w regulaminie.
Nie można też docenić kogoś na podstawie tego co nie istnieje. Nigdy nie pisałam o sobie, że wnikam w ludzkie myśli i widzę wypowiedź od momentu zamierzenia jej napisania. Czytam wersję daną do czytania....lub nie czytam.

Merss,

Chcesz krótko.



Napisałem, że się staram.



Nie da się skoro wątek zamknięty.



Gdzie te uwagi konstruktywne?



Źle czytasz moim zdaniem.
Spłycasz moją osobę.
Co zrobić?



Projekcja?



Nie widzę uprzedzeń.



Mylisz męczeństwo ze zmęczeniem?



Proroctwo?



Literki można źle czytać. Projekcja?



"Kryształowa Kulo"? Ty czytasz w myślach? (... no tak )
Może któraś hipoteza by trafiła.



Nie widzę czym mam się ciekawić.
Nie wiem co to "tryb woli Bożej".







Mniej nieuprzejmości.



Arogancja.



Będziecie traktowali mnie niewłaściwie, będę odpowiadał adekwatnie.
Nie pasuje dajcie bana.



Nie widzę relacji do mnie.



No coś Ty?



Nic nowego.



Dla Ciebie?
Ty krytykujesz, ja milczę?
Nie.
To osiągniesz np. banem.



Kieruj sobie.



Nawzajem.

Podsumowanie:
W moim odczuciu nie umiesz mnie czytać.
Jak przestaniesz się wynosić to może będzie lepiej.

Myślę, @TS7, że, w swoim mniemaniu zaprzeczając i odcinając się, właśnie znakomicie zilustrowałeś to, co @merss napisała.

Ping-pong "odpowiedzi" już nawet nie do zdań, lecz do wyrazów, brak refleksji nad wskazanymi problemami, skupienie na tym, by "odbić piłeczkę".

Banalna prawda: aby się doskonalić, aby polepszać swoje pisanie, komunikatywność, trzeba się zmieniać, a nie tylko "odszczekiwać" na konstruktywne (choć nie zawsze miłe) uwagi.

Przecież ty tak robiłeś cały czas w temacie kowidowym.

Gdy się pojawiały poważne nowe badania, nowe dowody, odrzucałeś je ponieważ nie zgadzały się z rządową narracją. To tak jakby sędzia w sprawie postanowił korzystać jedynie z jednego worka dowodów np tylko wysłuchać oskarżenia a nie obrony, albo tylko obrony a nie oskarżenia.

Pobieranie informacji tylko z jednego systemu na temat prawdziwości informacji w tym systemie, to poważny błąd albo niedouczenie.

Temat tematowi równy nie jest. Badanie wiarygodne pojawiają się z obu stron, stoją za tym autorytety; znaczy mamy na razie opinie. Poza tym cała medycyna opiera się o statystykę i zapytanie lekarza o tak prozaiczną sprawę jak długość snu spotka się z odpowiedzią: to zależy...Leczyć nerwicę? To zależy. Szczepić się przeciw infekcjom sezonowym? To zależy. Kiedy mamy młody i zdrowy organizm, odporny na infekcje wirusowe to covida przeżyje? To zależy. Jeśli przy tym wirusie majstrowano to ja przechodzę z wiedzy ogólnej w tryb: nie wiem. Muszę więc podejmować decyzję w ciemno i kierować się innymi racjami.

@Wespecjan: nie po to jest rezerwat, byście wynosili te swoje głupotki do innych wątków - dlatego nie będę tu nawiązywał szerszej polemiki. Powiem tyle, że podawane tam przez Was "badania" i "wnioski" (zwłaszcza ze statystyk) mają jedną wspólną cechę: niedouczoność.