Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 19, 2024 6:07 am



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 117 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona
 Wątek na luzie 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lis 16, 2013 8:53 pm
Posty: 2540
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Vademecum - NFZ, szpital
Spróbuję jutro trochę w niego. wtłoczyć. Teraz śpi i tyle spokoju. Ulubione legowisko się suszy więc ułożyć się nie było tak prosto....


Cz lip 01, 2021 10:30 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2019 12:55 pm
Posty: 3255
Lokalizacja: Lublin
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Off top ... myśli niepowiązane.
Adamie, jestem :) Troszeczkę mnie nie było i przyszło do mnie kilka wiadomości na pocztę i tutaj z zapytaniem co się ze mną dzieje... Otóż, tak na początek, żyję :cfaniak:

Po wyjęciu drenu przez tydzień gorączka, 39.4, siostry cioteczne zawiozły mnie na izbę przyjęć do mojego ulubionego szpitala. Pierwszy raz tam nie zostałem przyjęty xD, piątego pobytu nie było. Wyniki średnie, amylaza, lipaza, CRP, wszystko podwyższone. Przypisali antybiotyk i kontrolę. Ach, test na Covid był, a jakże, negatywny rzecz jasna. Lekarz (ten sam, którego do innego lekarza przyrównał PeterW) ;) zaczął płomienną przemowę przy stażystce. "Widzi Pani, pan chce tylko pracować, pieniądze zarabiać... :D Ja Pana nie puszczam do pracy! I zwolnienie mi przedłużył do 10 maja. Dolegliwości minęły, do pracy wróciłem pełną parą (nawet ponad 50 godzin w tygodniu), dwa obiekty. 3 dni w tygodniu mam "wyłączone ", ; pobudka o 05.30, szykowanie śniadania Mamie, podanie leków na rano, wyjazd po szóstej rano, w jednym miejscu do południa, potem zaraz w drugie i do 20.00, w domu bywam nawet na 21.30...średnio trochę, także czasu mało. W pozostałe luz, praca tylko do południa, ale w domu też jest praca, zakupy, naczynia, obiad, sprzątanie, odkurzanie, pranie, koszenie itd... Siostry pomagają kiedy nie ma mnie całe dnie w domu...

Byłem też u pani diabetolog, bo miałem skierowanie do niej. Młoda, miła, sympatyczna. Myślałem, że porozmawiamy i koniec przygody z lekarzami a tu.. Niespodzianka. Glukometr mi wręczyła, notes, receptę na paski i kazała cukier mierzyć co jakiś czas. Chora trzustka szaleje i cukier wtedy skacze, pomiary takie sobie. Na czczo ponad 120, ale chyba mam złe nawyki żywieniowe. Kocham lody i coca - colę, lubię bezalkoholowe piwo, a to wszystko cukier. Dlatego mogę mieć za wysokie niekiedy wyniki. Np po śniadaniu 175, ale na śniadanie były rogaliki z czekoladą :oops: to chyba dlatego. A przecież powinienem jeść te papki na parze, krupnik itd. Jak żyć? :cfaniak:
Alkohol nie, smażone nie, ostre nie, słodkie nie... Wodę i sałatę? Kontrola dopiero 2 września, wcześniej jeszcze też badania krwi w sierpniu.. Tata miał, babcia też, ciocia ma, stryj ma... Jestem genetyczne obciążony. I chora trzustka, to w ogóle połączenie bez sensu.

I cały czas praca i obowiązki, praca, dom, dom, praca. Oczywiście kościół jest (nawet w niedzielę handlową), jakoś daje radę . Teraz zresztą EURO mamy... Ale to już może nie tutaj ;) i Copa America :D Z mamą w miarę dobrze i to najważniejsze. W pracy wciąż jakieś panie i dziewczyny zagadują, ale siostrzeniec PlayStation pożyczył, FIFE, więc mam jakąś dobrą odskocznię :-D od tego wszystkiego. (wiem, jestem jak "małe dziecko"), już to usłyszałem xD Ale wszyscy wszak jesteśmy dziećmi Bożymi 8)

Ach, i Mszę nam w parafii wprowadzili po łacinie raz w miesiącu (ryt posoborowy), ale to też już nie tutaj..

Tymczasem pozdrawiam wszystkich Was serdecznie dziękując za wiadomości i zapewniam o swojej modlitwie za wszystkie użytkowniczki i użytkowników forum.

_________________
"Cierpliwość jest codzienną formą miłości." - Benedykt XVI


So lip 03, 2021 7:32 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Off top ... myśli niepowiązane.
mniszek_pospolity napisał(a):

Byłem też u pani diabetolog, bo miałem skierowanie do niej. Młoda, miła, sympatyczna. Myślałem, że porozmawiamy i koniec przygody z lekarzami a tu.. Niespodzianka. Glukometr mi wręczyła, notes, receptę na paski i kazała cukier mierzyć co jakiś czas. Chora trzustka szaleje i cukier wtedy skacze, pomiary takie sobie. Na czczo ponad 120, ale chyba mam złe nawyki żywieniowe. Kocham lody i coca - colę, lubię bezalkoholowe piwo, a to wszystko cukier. Dlatego mogę mieć za wysokie niekiedy wyniki. Np po śniadaniu 175, ale na śniadanie były rogaliki z czekoladą :oops: to chyba dlatego. A przecież powinienem jeść te papki na parze, krupnik itd. Jak żyć? :cfaniak:
Alkohol nie, smażone nie, ostre nie, słodkie nie... Wodę i sałatę?

A cukier jest prawie wszędzie czytasz skład np wędliny a tam "syrop glukozowy".
Lepsza dieta niż zastrzyki z insulina..


So lip 03, 2021 11:41 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2019 12:55 pm
Posty: 3255
Lokalizacja: Lublin
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Vademecum - NFZ, szpital
Sachol w innym wątku postawiła tezę, ale odpowiedź bardziej pasuje tutaj. Co do cukrzycy (ewentualnej, bo jeszcze oficjalnie nikt mi jej nie stwierdził). Na drugiego września nie czekam jak na wyrok, tylko kolejną w moim życiu wizytę lekarską. Jeżeli ją mam, to teraz na dietę jakąś szczególną jest za późno... Po drugie, to nie muszą być to od razu zastrzyki, tylko tabletki.
Po trzecie, to doszedłem w swoim życiu do etapu, w którym przestaję zamartwiać się na zapas i dmuchać na zimne za każdym razem. Tak z ciekawości ostatnio sobie policzyłem, że w przeciągu dwóch lat z różnymi odstępami spędziłem w szpitalach 147 dni, masakra jakaś... Zdrowie i zdrowie i zdrowie. Tak, kochane, ale można zwariować skupiając się tylko na nim i niczym poza tym, albo popaść w jakąś nerwicę... Zawsze uważałem, że liczy się jakość a nie długość życia i w zasadzie jak mam umrzeć to umrę, mam trafić do szpitala to trafię. U mnie i tak nie da się nic przewidzieć, niestety. Nie można nawet jakoś specjalnie wcześniej się zorientować, że trzustka szaleje, bo to się zaczyna nagle, ni z tego, ni z owego. Żyję, pracuję, płacę podatki, i osobiście kompletnie nie widzę różnicy czy mam to robić jeszcze 5 czy 10 lat a może rok. Żona wdową nie zostanie, dzieci sierotami też nie, mamą w razie co zajmą się siostry (moje) albo jej własna siostra, a może wnuk... Po co to rozważać i sztuczne się zamartwiać o jak "najdłuższy" pobyt tu na ziemi. Pan Bóg już wszystko wie, ma to poukładane niejako. Nie chodzi o to, żeby całkowicie zlekceważyć zalecenia lekarzy i od dziś hulaj dusza, piekła nie ma. Ale też z drugiej strony nie popadać w paranoję i z życia nie robić wegetacji, tego nie wolno, tamtego też nie, to zakazane, tego się wystrzegać, to rzucić, tamto odstawić, inne ograniczyć... W imię czego? Dłuższego życia? Szpitale zawsze w końcu się o mnie "upominają", choć sama dieta przy cukrzycy to i tak połowa sukcesu, muszą być regularne wypoczynki, itd. Z panią dr nie wchodziłem w szczegóły po ile czasem godzin pracuje, że nie ma czasu na obiad, coś ciepłego... I wracamy do punktu wyjścia :cfaniak: zmienić pracę, zmienić nawyki żywieniowe, mniej stresu, bo trzustka go nie lubi. Czyli gruntownie przemeblować swoje dotychczasowe życie w celu... Przedłużenia tego życia? Dla kogo i w imię czego? Żeby ZUS płacić, podatek dochodowy, żeby sobie państwo ściągało za każdym razem? To modne : "zdrowie jest najważniejsze". Ja tak nie uważam, jest ważne, ale nie najważniejsze i nie można dać się zwariować, ciągle bać i pilnować. Już za długo to przerabiam.

_________________
"Cierpliwość jest codzienną formą miłości." - Benedykt XVI


N lip 04, 2021 7:01 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Śr mar 02, 2016 5:53 pm
Posty: 2719
Płeć: mężczyzna
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Off top ... myśli niepowiązane.
Niestey Mniszku sadze ze woda i salata to twoja przyszlosc a moja terazniejszosc.:)


N lip 04, 2021 9:37 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Vademecum - NFZ, szpital
mniszek_pospolity napisał(a):
Sachol w innym wątku postawiła tezę, ale odpowiedź bardziej pasuje tutaj. Co do cukrzycy (ewentualnej, bo jeszcze oficjalnie nikt mi jej nie stwierdził). Na drugiego września nie czekam jak na wyrok, tylko kolejną w moim życiu wizytę lekarską. Jeżeli ją mam, to teraz na dietę jakąś szczególną jest za późno... Po drugie, to nie muszą być to od razu zastrzyki, tylko tabletki.
Po trzecie, to doszedłem w swoim życiu do etapu, w którym przestaję zamartwiać się na zapas i dmuchać na zimne za każdym razem. Tak z ciekawości ostatnio sobie policzyłem, że w przeciągu dwóch lat z różnymi odstępami spędziłem w szpitalach 147 dni, masakra jakaś... Zdrowie i zdrowie i zdrowie. Tak, kochane, ale można zwariować skupiając się tylko na nim i niczym poza tym, albo popaść w jakąś nerwicę... Zawsze uważałem, że liczy się jakość a nie długość życia i w zasadzie jak mam umrzeć to umrę, mam trafić do szpitala to trafię. U mnie i tak nie da się nic przewidzieć, niestety. Nie można nawet jakoś specjalnie wcześniej się zorientować, że trzustka szaleje, bo to się zaczyna nagle, ni z tego, ni z owego. Żyję, pracuję, płacę podatki, i osobiście kompletnie nie widzę różnicy czy mam to robić jeszcze 5 czy 10 lat a może rok. Żona wdową nie zostanie, dzieci sierotami też nie, mamą w razie co zajmą się siostry (moje) albo jej własna siostra, a może wnuk... Po co to rozważać i sztuczne się zamartwiać o jak "najdłuższy" pobyt tu na ziemi. Pan Bóg już wszystko wie, ma to poukładane niejako. Nie chodzi o to, żeby całkowicie zlekceważyć zalecenia lekarzy i od dziś hulaj dusza, piekła nie ma. Ale też z drugiej strony nie popadać w paranoję i z życia nie robić wegetacji, tego nie wolno, tamtego też nie, to zakazane, tego się wystrzegać, to rzucić, tamto odstawić, inne ograniczyć... W imię czego? Dłuższego życia?

Może w imię daru od Boga jakim jest życie? Nie wydaje mi się postawa chrześcijańska aby mając cukrzycęlub będąc na granicy jej posiadania jeść specjalnie slodkie i tym samym sobie to życie skracać.
O ile mi wiadomo mamy o życie i zdrowie dbać a nie rzucac się pod pedzace pociągi. Jeśli się mylę niech ktoś mnie poprawi.
A konieczność powstrzymania się od ulubionych smakołyków zawsze można potraktować jako swego rodzaju krzyż, umartwienie które można potraktować jako pokutę za grzeczy swoje, najbliższych itd.
Tak samo z pracą, po co tyle pracować, skoro i tak wszyscy umrsemy?
Może też Bog przez jakąś chorobę chce abyśmy to życie "przemeblowali".


Pn lip 05, 2021 8:29 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16882
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Vademecum - NFZ, szpital
Cytuj:
Czyli gruntownie przemeblować swoje dotychczasowe życie w celu... Przedłużenia tego życia? Dla kogo i w imię czego?

W imię pomocy innym, by im rozum wrócił. Brałeś kiedyś pod uwagę to, że być może należysz do wybrańców o zadaniach specjalnych? Cechą wspólną było to, że mieli w życiu pod górkę i kiedy spieszyło się im do nieba to Bóg pozostawiał ich na ziemi. Z tą sałatą i wodą to trzeba znaleźć argument, by dotarło do siebie samego. Dzięki Ci Boże. Poznałem smak słodyczy, moich ulubionych steków i schabów oraz tortów. Przyszedł czas, by oddać to głodnym a samemu przejść w tryb trzustkowy. Skoro znalazłem się wśród tych 20% szczęśliwców, to masz chyba jakieś plany? Mam szczere chęci, ale proszę tylko każdego dnia o pomoc w jedynym tylko dniu.
Kiedy dożyjesz wieku Adama to problem staje się naturalny. Nie tylko wiele osób nie może jeść bezkarnie pewnych potraw, ale zanikają im kubki smakowe i tracą apetyt. Trzeba tylko jeszcze trochę się zestarzeć. :)


Pn lip 05, 2021 8:55 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lis 16, 2013 8:53 pm
Posty: 2540
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Vademecum - NFZ, szpital
To Bóg jest Panem życia i śmierci. Choć my po ludzku możemy sobie kalkulować czy nam albo komuś innemu jest bliżej czy dalej... A koniec może przyjść zupełnie znienacka, kiedy się nie spodziewamy i z powodów których nie bierzemy pod uwagę. Doświadczyłam tego realnie kiedy jesienią brałam udział w wypadku samochodowym. Potem okazało się że jestem chora i bardziej realny stał się mój zgon skutkiem choroby. To już było dla mnie dziwne - jak to? W wypadku to jeszcze, ale tak przez chorobę... Potem okazało się że przynajmniej jeśli chodzi o mnie to umrzeć przez chorobę nie jest tak prosto bo w najgorszym wypadku czekało mnie po prostu dalsze życie ale po prostu o trochę innej już jakości. I powiem szczerze, że wtedy dopiero się przestraszyłam. Bo śmierci to ja też się nie bałam. A teraz po tych wszystkich doświadczeniach, to wiem już że umrzeć jest jednocześnie i łatwo i trudno. Aktualnie przynajmniej mam mocną motywację by troszczyć się o swój zdrowotny dobrostan. I nie dlatego że chcę przedłużyć sobie życie, nie. Ja nie chce po prostu swoim zachowaniem pogarszać jego jakości, niezależnie ile jeszcze będzie trwać.


Pn lip 05, 2021 11:00 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2019 12:55 pm
Posty: 3255
Lokalizacja: Lublin
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Vademecum - NFZ, szpital
Drogie Panie :cfaniak: zacznę od początku...

sachol, przede wszystkim to tak : jeżeli coś jemy, to... Specjalnie. Raczej robimy to świadomie. :) Ale nie jem słodkiego na zasadzie "na złość mamie odmrożę sobie uszy" czy jakoś tak... Po prostu lubię czasem coś słodszego. Głównie chodzi o coca - colę do meczu czy bezalkoholowe piwo... Lody też lubię, zwłaszcza jak jest tak gorąco. Nikt tej cukrzycy jeszcze nie stwierdził, czekam do 2 września. Poza tym Twoje porównania są bardzo przesadzone, wyolbrzymione do granic możliwości. Nie chodzi o to, żeby nie pracować, bo i tak umrzemy... Pracuję, żeby mieć na opłaty, jedzenie, życie itd. Praca uszlachetnia, trzeba zejść na ziemię. No i te krzyże, to wiesz... W samym Kościele już dawno przestano to postrzegać na zasadzie : "Jak Pan Bóg kocha, to zsyła krzyżyki..." cierpietnictwo nie ma z chrześcijaństwem wiele wspólnego. Miałem w swoim życiu "naloty" ascetyczne, że w Wielki Piątek czy Wielką Środę nic kompletnie nie jadłem, tylko piłem wodę. Teraz to niemożliwe. Pan Bóg poza tym nie daje ludziom krzyży, których nie byliby w stanie udźwignąć (to słowa pewnego kapłana). Śmierć ojca, choroba matki, moje pobyty w szpitalu, wszystko w jednym czasie. To nie jest "krzyż"? Ja tego tak nie traktuję. Codziennie przygotowuję posiłki mamie, podaję leki, szykuje kąpiele, pomagają siostry. Czas jej organizuję, jest byłą nauczycielką, wszystko z chemii pamięta. Dawne osoby i wydarzenia też. Natomiast nie wie jaki mamy miesiąc, gdzie mieszka, czy tata żyje, czy jej mama żyje. A mnie potrafi zapytać czy ja z nią mieszkam, wtedy kiedy "nieba jej przychylam " poprzez organizowanie różnych "atrakcji". Bez miłości choroby nie zrozumiesz. To nie jest "psi obowiązek" i biadolenie jaki to ja mam krzyż pański z tą mamą, inni się bawią, imprezują, piją wódkę, a ja nawet do kolegi nie wyjdę, bo mama się "boi być sama" a co dopiero ta wódka ;) Moja operacja, zabiegi, szpitale, w tym covidowy, karmienie pozajelitowe, ból, ból i raz jeszcze ból po operacji, przed zabiegami i potem. Spokojnie swoimi "cierpieniami" mógłbym obdarować wszystkich okolicznych sąsiadów a i jeszcze by zostało sporo... I też tymi natury psychicznej, duchowej... Dlatego argument z krzyżem to tak średnio... Nie mam zbyt wielu przyjemności w życiu, raczej to nieustanny serial praca - dom z mamą i znowu obowiązki. Jak jest luźniejszy dzień, to czekają zakupy, gotowanie, zmywanie, odkurzanie, koszenie, pranie... W zakonie doprawdy było "lżej". Taki widocznie zamysł Boży, że nie zostałem tam a tu jestem niezbędny. No i niespójne wiadomości od samych lekarzy. Ten, który mnie operował powiedział : "Kieliszek wódki może Pana zabić". Z kolei drugi lekarz : "Do obiadu lampkę wina można wypić raz na jakiś czas" a pani diabetolog : "Alkohol w umiarkowanych ilościach" :D Bądź tu mądry i pisz wiersze. Każdy sobie rzepkę skrobie... Zrezygnowałem z alkoholu (czyż to nie "krzyż")?. Nie jadam smażonych potraw (czy rezygnacja ze schabowego to nie wyrzeczenie)? Unikam ostrych przypraw (a to... "poświęcenie"), i tak można wyliczać... Dlatego podarowane Ptasie mleczko Waniliowe Milki od pani kierownik to ta ostatnia kropelka deszczu radości, piwko 0% karmi przy meczu po całym dniu pracy to smak zwycięstwa po ciężkim boju jakim są wyzwania każdego dnia. Bez tego stałbym się... Robotem. Ona nie potrzebują radości, drobnych przyjemności :) i żyją długo. A ja też wybieram życie, a nie rzucanie się pod pędzący pociąg, ale z tego życia nie chce zrobić szarej monotonni bez odrobiny wolności, przyjemności, ascetycznego życia i dmuchania na zimne i liczenia kalorii. Lekarze zalecają mieć chorym na cukrzycę puszkę coca coli, bo cukier nie tylko może być wysoki, ale i strasznie niski i to jest nawet gorsze (śmierć taty na hipoglikemie), coś o tym wiem. A chora trzustka to wciąż zagadka dla współczesnej medycyny i wiem to od bardzo dobrego chirurga. Sam przyznał, że badania wciąż nie dają jednoznacznej odpowiedzi dlaczego trzustka w danym momencie zachowuje się tak a nie inaczej. Mogę pić colę, jeść hot doga i będzie ok, a mogę "jechać" na gotowanym kalafiorze i brokułach (lubię takie warzywa bardzo) i wyląduje w szpitalu... Także jak to było. "Skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać?" :wink:

merss, pięknie piszesz, ale raczej nie jestem żadnym "wybrańcem", nie mam wpływu na innych, ciche, monotonne życie, praca i obowiązki :)

bergamotko, zgadzam się z tym pierwszym zdaniem. Lekarz do mojej mamy kiedy była jeszcze sprawna umysłowo a ja leżałem w szpitalu tak powiedział : Wie pani, można mieć CRP 500 i żyć a można mieć 5 i umrzeć :D Ano właśnie. Cały czas zgadywanie, błądzenie po omacku niekiedy, te wszystkie diety, zalecenia czasem nijak się mają do rzeczywistości.

Przykład z życia, starszy znajomy, cukrzyca, plastry z morfiny na brzuch , zapalenie trzustki miał, kamienie w tej trzustce, jak zje plasterek wędliny to już ból brzucha. Tylko jakieś papki z gotowanego kurczaka i warzyw, indyka. Sąsiad też zapalenie trzustki, pije dużo wódki, pali dużo papierosów, i jeździ pracować na budowę... Nie ma reguły, po prostu. W sierpniu badania, potem USG. Do początku września tematu zdrowia już nie poruszam. Zostawiam to.

_________________
"Cierpliwość jest codzienną formą miłości." - Benedykt XVI


Wt lip 06, 2021 4:00 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Vademecum - NFZ, szpital
Ja też nie mogę jeść ani smażonego ani słodkiego. zrezygnowanie z tego nie przyszlo mi z wiekszym trudem. Nie uważam też żeby moje życie było jakoś nadwyraz ciężkie ani jakobym uprawiała jakieś cierpietnictwo przez ten brak tych smakołyków bo kto nie lubi coli, lodów czy czekolady? Może kwestia patrzenia. Napisałam o ofiarywaniu wyrzeczeń tylko po to abyś znalazł w sobie jakąś motywację do zmian, ale jeśli nie chcesz ok.
Twój post mial taki wydźwięk że wszystko bez sensu i do tego jeszcze jeść nie pozwalają.


Wt lip 06, 2021 4:49 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16882
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Vademecum - NFZ, szpital
Cytuj:
merss, pięknie piszesz, ale raczej nie jestem żadnym "wybrańcem", nie mam wpływu na innych, ciche, monotonne życie, praca i obowiązki

Nie o cierpiętnictwo chodzi. Jeśli Kościół odrzuciłby krzyż to pozostaje pluszowym chrześcijaństwem. On doprecyzował, że moc zbawczą ma miłość a nie samo cierpienie. Chodzi o uzyskanie motywacji i zrozumienia, by zobaczyć swój scenariusz na życie. Bardzo rozsądnie odrzuciłeś krzyż cierpiętniczy, tyle że krzyż rzeczywisty dotyka wszystkich i każdego z nas ma czegoś nauczyć: jednych nauczy mniej, drugich więcej. Po ludzku nie ma żadnego sensu życie z zaawansowanym Alzheimerem ani chorą trzustką u młodego i pełnego życia człowieka. To my nie widzimy sensu. Aby pozostać wyprostowanym należy dziwny scenariusz na życie przyjąć nie rozumiejąc, ale nadać temu sens. Kiedy widzisz u kogoś nóż w brzuchu to chcesz pomóc. Ja widzę ten nóż a nie cierpiętnika. Kiedy masz nóż w brzuchu myślisz tylko o nim, bo jakże inaczej?
A to wybranie też pozwala żyć i nie o pychę chodzi, ale przyjęcie scenariusza. Skąd wiesz, że nie? Po ludzku bezsensowne to wszystko co cię ostatnio spotkało. Czasem widzimy sens po czasie i wszystko układa się w logiczną historię, czasem nie widzimy. V. Frankl jest twórcą logoterapii: tylko ludzie, którzy nadali sens swemu życiu potrafili żyć mawiał. I mówił to ktoś kto przeżył obóz koncentracyjny. A cierpienie ma sens zbawczy tylko w powiązaniu z miłością Jezusa i nie zwalnia od chodzenia twardo po ziemi.
Więcej mów tronowych nie przewiduję. Zmień scenariusz do spektaklu: mecz. Nadałabym inny sens coli i zamieniła środek do odkamieniania na opakowanie z inną zawartością. Mecze lubisz a reszta wypełnia jedynie scenę.

Jest w człowieku pewna cecha. Zabronione najbardziej pociąga. Największą ochotę na mięso i wędliny odczuwałam zawsze w piątek. Nie tylko zresztą ja. Obserwowałam swoich synów: czekali czasem do północy, by zjeść zabronione w piątek. :)


Wt lip 06, 2021 7:46 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lis 16, 2013 8:53 pm
Posty: 2540
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wątek na luzie
Jedzenie to nie jedyna przyjemność w życiu. Może warto mniszku_pospolity znaleźć coś co da ci trochę radości? Poza meczami i grami :P A nie tylko to "ciche, monotonne życie, praca i obowiązki". W życiu jest tak jak w samolocie, gdy zachodzi potrzeba założenia maski tlenowej - najpierw trzeba nałożyć ja sobie, nawet wtedy a może zwłaszcza wtedy gdy się ma kogoś pod swoja pieczą. Ja w ramach odskoczni znalazłam sobie dwa nowe hobby, brak mi co prawda czasu by je szlifować ale i tak gdyby zaszła taka potrzeba to mogłabym przekształcić je w swoje źródło utrzymania. To tak na marginesie, na wypadek gdyby hobby kojarzyło ci się ze strata czasu czy pieniędzy, których i tak nie masz w nadmiarze. Tak, owszem, trzeba trochę tego wszystkiego znaleźć, ale możne ono dawać nie tylko przyjemność ale i całkiem wymierne korzyści.


Wt lip 06, 2021 2:11 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wątek na luzie
Właśnie wylałam 6 butelek coca coli bo nikt jej nie wypił a się przeterminowała. Choć faktycznie nienwiem czy wie popsuła skoro to nie naturalny napój :D


Śr lip 07, 2021 11:28 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 14, 2010 12:50 pm
Posty: 20596
Lokalizacja: Rzeczpostpolita Polska
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wątek na luzie
Trzeba było sprawdzić, czy data ważności była opisana jako "należy spożyć" czy "najlepiej spożyć". Jeżeli to było "najlepiej" to zmarnowałaś sześć butelek napoju...


Śr lip 07, 2021 11:38 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wątek na luzie
Yarpen Zirgin napisał(a):
Trzeba było sprawdzić, czy data ważności była opisana jako "należy spożyć" czy "najlepiej spożyć". Jeżeli to było "najlepiej" to zmarnowałaś sześć butelek napoju...

Ojej ale strata. Następnym razem Ci wyśle jak będę miała do wyłania przeterminowana cole co by się nie zmarnowala


Śr lip 07, 2021 12:15 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 117 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL