Czyli jednak zakon?

Synek przyjaciela tak mnie wymęczył... w sumie każdego dnia top robi. Coś w sobie chyba mam, że syn siostry i dwaj synowie ciotecznej siostry tak do mnie lgną. I wciąż słyszę, że "mam podejście do dzieci" I już planowany wyjazd do Zamościa do ZOO... a potem w lipcu nad jezioro (a jeszcze chciałem nawiedzić pewno miejsce), urwanie głowy i cyrk na kółkach ^^ Odpocząć, dać sobie spokój na jakiś czas z tym wszystkim...

Zabierz ich do kościoła na wodzie w Zwierzyńcu, najlepiej wieczorem, bo mnóstwo komarów. I popędź na górę Bukową pokazując rezerwat ścisły. Będą tak zajęci ganianiem, że na pytania nie będą mieć siły. Potem szybko oddaj rodzicom, bo siły dzieciaków regenerują się błyskawicznie.

Przynajmniej wiesz co czują rodzice majac dzieci 24h na dobe i nie bedziesz już stawiał tez jako że mają lepiej bo mają 500 plus i dlatego narobili sobie dużo dzieci i nie trzeba pracować:P

Dziękuję za radę Jestem na etapie opowiadania o...hienach i gepardach czteroletniemu Oliwierowi (ale on wszystko wie w mig) i pasjonuje się zwierzątkami - w sumie mi (jak powiedzieli sami rodzice) pierwszemu dał do domu swoje zabawki Czułem się zaszczycony... A w sklepie wskoczył na mnie mówiąc, że mnie kocha...jak ja się wtedy hmm, zaczerwieniłem, ale chyba było bardzo miło. Zresztą, lepiej chyba jak dzieci chcą się z tobą bawić (nawet zbyt dużo, o wiele za dużo/: niż by miały uciekać na twój widok ;d

Basen, rowerki, opowiadanie o niedźwiedziu, Jaś i Małgosia, hipopotamy i...ech, to co nas łączy obu, to bujna wyobraźnia ("kosmiczna Baba Jaga") Może zatrudnię się jako "niania" (zresztą dostałem taką propozycję) xD

Jest trudno, jestem pod ogromną presją, na szczęście presja pozwala na zachowanie czystości seksualnej.
Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat».
Traktuję to jako czyściec na ziemi, wiedząc że i tak każdy ucisk po śmierci w zamian byłby dużo większy.

"Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma". To przysłowie odzwierciedla dobitnie jak ludzie są podzieleni, jak nie chcą dojść do żadnego kompromisu, jak na siłę się ze sobą nie zgadzają, byle tylko się nie zgodzić. Kłótnie, insynuacje, ataki, słowna agresja, spory i konflikty na dobre zagościły niemal w każdej rodzinie czy grupie społecznej.

Trzeba umieć się od tego zdystansować, wybrać pax benedictina (pokój benedyktyński), szukać tego co łączy a nie dzieli, wsłuchiwać się w głos Boga na każdym kroku, rozważać Pismo - tak jak czynili pierwsi pustelnicy na świętej Górze Karmel, jak zaopiekowała się nimi Matka Boża wręczając szkaplerz.

Nowy proboszcz, coś się kończy, coś zaczyna, spotkani dawno niewidziani znajomi (a jeszcze "przed chwilą" razem służyliśmy do Mszy Świętej), jakże ten czas "leci", może ucieka. 33 lata pytań bez odpowiedzi, szukania, kryzysów, ekstremalnych sytuacji życiowych - to ma sens (?)... Tylko Bogu i Jego Matce dziękować, że się nie "oszalało" w tym wszystkim co mnie spotkało, w tym zgiełku, pogoni, ludzkich dramatów, całym tym bałaganie jaki towarzyszy w zasadzie od "początku" mojego stąpania po ziemi. Póki jest głód duchowy, póki są potrzeby kąpieli duchowych z różnymi szamponami (rekolekcjami, duchowościami) póty to się "trzyma", bo i fundamenty dosyć mocne. Choć niczego nie można być pewnym, ostatecznie wiemy, że nic...nie wiemy.

Tyle dróg, możliwości, okazji, tyle się wydarzyło a serce wciąż bije i głowa pracuje. Dokąd to jutro "zawędruję"? A może już się nie obudzę, może przyjdzie zdać rachunek ze swych czynów jeszcze tej nocy?

Tak nie powinno być pośród chrześcijan.

https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=206#W19
Mrd 12, 19
19 Nauczyłeś lud swój tym postępowaniem,
że sprawiedliwy powinien być dobrym dla ludzi.
I wlałeś synom swym wielką nadzieję,
że po występkach dajesz nawrócenie.

http://www.slowokrola.pl/
Mdr 12,19
W ten sposób nauczyłeś lud swój, że człowiek prawy powinien kochać innych. Dałeś swoim synom zbawienną nadzieję, że gdy zgrzeszą, obdarzysz ich nawróceniem.

W wersji angielskiej zamiast słowa 'powinien' występuje 'musi'.
http://www.usccb.org/bible/wisdom/12
You taught your people, by these deeds,
that those who are righteous must be kind;
And you gave your children reason to hope
that you would allow them to repent for their sins.

(Moje tłumaczenie z języka angielskiego

Nauczyłeś swój lud przez te czyny,
że sprawiedliwi muszą być życzliwi;
I dałeś swoim dzieciom powód do nadziei
że pozwolisz im żałować za swoje grzechy.)

Mniszku poczciwy człowieku, prawidłowo reagujesz. Jesteś zdrowy na umyśle, a to najważniejsze. Wszystko inne będzie Ci dodane. Też minie ten świat swego czasu uwierał, dopuki go nie rozumiałem.
Zważ więc na tą informację. Na ziemię został zesłany diabeł, kłamca zwodziciel narodów. Nie może być inaczej jak jest. Nie można wszystkiego traktować ortodoksyjnie jak część Żydów. Bo będziesz czuł to co czujesz teraz.
I jeszcze to, poznacie prawdę a prawda Ciebie wyzwoli.
To ten moment w twoim życiu.

Mój brat w dzieciństwie był niezwykle zainteresowany uzbrojeniem wojskowym. W zawiązku z tym dobrze wiedział co jak wygląda i próbował nawet sam strugać jakieś pistolety, itp. Przypomniało mi się, że kiedyś wpadł na niezbyt mądry pomysł, by udawać, że znalazł jakiś granat i jeszcze mnie wciągnął w całą sprawę. Skonstruował coś z puszki wypełnionej piaskiem i jakiegoś kijka na kształt rękojeści. Umazał to w błotku i wysłał mnie do domu do taty, żeby powiedzieć, że on ma coś takiego, co przypomina granat i bawi się tym. Gdy tato to usłyszał, wystrzelił jak rakieta na zewnątrz, dopadł brata, zabrał mu 'granat' i odrzucił go daleko. Wtedy 'granat' rozpadł się i pozostawił za sobą piaskową smugę rozproszoną na wietrze. Śmialiśmy się, że aż brzuchy nas bolały, ale potem dostaliśmy solidną burę za takie wygłupy. Jednak tato był zadowolony, że to nie był prawdziwy granat.

Mój brat miał podobne zainteresowania. Skonstruował w efekcie tych zainteresowań jakąś petardę i zdetonował ją w szkolnej toalecie. Wezwano mamę do szkoły. Mama nie wiedzac jak ma sobie poradzić z kreatywnym synem poszła na komisariat. Tam poproszono ją, by przyprowadziła syna. Uwazała, że z po dobroci nie przyjdzie, ale brat wykazał zainteresowanie. Mama siedziała pod drzwiami pokoju w komisariacie chyba z godzinę. Wyszedł w końcu z wypiekami na twarzy i nie wracał do zabawy w chemika...aż do czasów pomaturalnych, gdy wybrał WAT.
Po długim czasie powiedział mamie, że oglądali albumy z poranionymi, okaleczonymi i nieżyjącymi ludźmi. Miał chyba 11 lat.

Niezłe! A toaleta przetrwała?

Nie pamiętam szczegółów.

Czas to wszystko już rzucić, wyjechać, zostawić raz na zawsze.. Bieganina, pęd za groszem, stres, nerwy, i co to za życie? Chwili spokoju nie ma, a gdzie jakiś relaks, odpoczynek? 9 miesięcy pracy bez ani jednego dnia wolnego, soboty, niedziele handlowe, Wigilia, Sylwester, Wielka Sobota...można zwariować i się wypalić. Tak, powoli się już wypalam w każdej niemal dziedzinie swojego życia. (i jeszcze te koszmarne upały).

" W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was."