W tym samym temacie:

https://www.radiomaryja.pl/informacje/n ... -w-polsce/

Oczywiście skutki tego nie będą tak medialne, nikt nie będzie straszył kolejnymi dziennymi raportami ilości osób zmarłych na raka, albo tych, którym go zdiagnozowano. Coś tam czasem krajowy konsultant powie, że notują zwiększoną śmiertelność, że za późno ludzie się zgłaszają. Może rząd zrobi wówczas jakąś kampanię społeczną za grubą kasę, że trza się wcześniej badać...

Emocjonalny wpis Sławomira Mentzena o bandyterce PiSowskiej, mogę się pod tym podpisać rękami i nogami:

https://www.facebook.com/slawomirmentze ... 1458246365

Trudno się nie zgodzić,chyba rzeczywiście tej poręczy lekko się trzymają jednak obraźliwych epitetów pod adresem rządu, ani żadnym innym, nie popieram.
Zaraz pod krytyką niech pam Sławomir M napisze, jak ON by to zrobił lepiej . Rzecz w tym, żę poza krytyką nikt nic mądrzejszego nie wymyślił niż " bandyterka".

Też jestem po covidzie i pokornie zakładam maskę, pocieszając się, że ochroni mnie przed innymi wirusami.
JAK udowodnić,że sie jest zdrowym?
Na czole nie jest napisane. Dawniej niektórych osobników piętnowano, ale to było za karę, więc odpada.
Trzeba by armię pracwników do przeprowadzania badań kontrolnych u zdrowych, ( koszty) tony zaświadczeń i nie wiem co jeszcze.
Poza tym sa na świecie pojedyńcze przypadki powtórnego zachorowania, albo długiej obecności wirusa w organizmie, ponad 10 dni, mimo braku objawów.
"Jak wszystkie to wszystkie " powiedziała podobno pewna babcia, ale w zupełnie innych okolicznościach.
Pozdrawiam.

Ja też nie, choć czasem jak się patrzy na pomysły tego rządu, to człowiekowi ciężko znaleźć łagodniejsze określenia. Z treścią zgadzam się w 100%


Ale chodzi o strategię na walkę z covidem? Toż Konfederacja i sam Mentzen mówią o tym od dawna, że modelem, na którym powinniśmy się wzorować, jest z grubsza model szwedzki. Oczywiście, jeśli na nasze warunki trzeba by go jakoś modyfikować, to niech modyfikują, ale niech to ma wszystko ręce i nogi i oparcie w jakichś rzetelnych analizach, badaniach, a nie tak jak to wygląda teraz, że kolejni członkowie rządu wyciągają idiotyczne pomysły jak króliki z kapelusza i w jeszcze głupszy sposób je tłumaczą, a dowiadujemy się wszystkiego z dnia na dzień.


A dlaczego ja mam udowadniać, że jestem zdrowy? Jeśli nie mam objawów, to tak powinienem być traktowany z założenia. To, że gdzieś tam są bezobjawowi nosiciele, nie może paraliżować życia całego społeczeństwa. Inna sprawa to wiarygodność testów PCR, która wydaje się coraz bardziej wątpliwa im więcej o nich wiemy. Opieranie na nich decyzji o kierowaniu bądź nie na kwarantannę jest więc równie wątpliwe.

https://niezalezna.pl/366870-epidemia-w ... uje-strach

I czego to dowodzi? W proporcji do liczby ludności Szwecja ma podobne statystyki zakażeń i zgonów jak my. Bez obowiązkowych masek, bez bzdurnych, wymyślanych na kolanie zakazów, bez lockdownów i bez rozwalania gospodarki. To kto na tym lepiej wyszedł?

Nadmienię jeszcze, że o ile liczba zakażeń w Szwecji ostatnio rzeczywiście wzrosła, to od dwóch tygodni znacząco spadają im liczby zgonów. To tak odwrotnie niż u nas.

U nas można jeszcze doliczyć wiele dodatkowych zgonów, z powodów zupełnie innych niż jedyny słuszny, a spowodowanych sytuacją w służbie zdrowia. Ale covidian nie przekonasz.

A przepraszam, jak się ma do waszej domniemanej dojrzałości wasza potrzeba wywyższenia się ponad innych i trollowanie tematu?

Ciekawostka, z którą spotykam się już po raz któryś na tym forum - poczucie starszeństwa (wynikłe niekiedy nie wiadomo z czego) oraz powiązane z nim poczucie wyższości intelektualnej tak ostentacyjnie wyrażane - co raczej nie świadczy dobrze ani o dojrzałości osobowości ani rozumu, ani duchowej.

Osoba dojrzała różnicuje opinie od faktów, więc na faktach należy się skupiać. Potrafią owe osoby z kręgu starszeństwa operować faktami czy nie? Czy ich opinie są zasadne czy tylko niemiłe? Widzisz różnice czy nie rozumiesz o co chodzi? Kryterium należy bowiem ustawić na zasadności uwag a nie tym czy są one dla kogoś przyjemne czy nie.
Osoby starsze mają naturalną potrzebę przekazywania swych doświadczeń i wychowywania. Nakładają się na to umiejętności (dojrzałość) czy nie?

Kolejna sprawa: tak ten świat jest zaplanowany, by jedni uczyli się od drugich. Mamy test na zdrowie i wynikające z niego absurd noszenia maseczek czy posiłkujemy się inną wiedzą?
Bardzo podobała mi się wypowiedź osoby: jestem ozdrowieńcem, nie zakażam, ale pokornie noszę maseczkę. Może taka osoba nawet dostałaby zwolnienie lekarskie, by nie nosić. Stawia jednak wyżej własne ograniczenie niż niepokój innych i obawę, że jest nieodpowiedzialna. Potrafi sobie narzucić ograniczenia dla dobra innych, oczywiście w tej sytuacji. To nie osobowość unikająca i zależna.

Noszenie maski (obojętnie zdrowa osoba, czy chora)powinno wynikać z realizowania zwykłej miłości bliźniego. Chronimy siebie nawzajem. Jeden nosi- inny widzi i możliwe,że weźmie przykład, nie noszę- inni też tego nie robią. Tak już mamy,że robimy to, co inni.
Mój mąż przyniosł z pracy Covida, bo inni byli zarażeni, a że nie było wtedy nakazu noszenia w pracy osłony ust i nosa, więc prychnęli w niego wirusem. Gwoli oddania sprawiedliwości anty- covidowcom- prawdopodobnie nie zachowali też odległości,ale nie wszędzie jest to możliwe. Tyle na temat. Pozdrawiam i życze kontaktów z tylko z idealnie działającą służbą zdrowia.

Jakie są te "opinie" rzekomego starszeństwa to już wycytowałem. Polecam kupić sobie "okulary serca" - bo rejestrujesz chyba tylko na poziomie oschłego rozumu - i jeszcze się tym chlubisz. Dziwi mnie, że zadajesz takie retoryczne pytania - kiedy tak często gdzie indziej nadużywasz słowa dialektyka.

Wymądrzanie się kosztem drugiego nie jest ani oznaką dojrzałości osoby ani rozwoju chrześcijańskiego - jak to się nakłada na starszeństwo - odpowiedz sobie sama.

Operujesz mnóstwem pojęć z zakresu ludzkiej psychologii i neurologii, których głębokiego znaczenia ani praktycznego nie znasz (to widać po tym co piszesz i jak piszesz) - to dla Ciebie głównie teorie - teoretyzujesz na poziomie głowy (te słynne przeintelektualizowywanie) podczas gdy serce ukryło sie gdzieś w szufladzie. Piszesz o pokorze ale obiektywizm ucieka Ci w pychę - to też widać.

No to skupmy się na faktach - oraz na tym, że przecież ktoś je wypowiada, jako swoje opinie (czy to badacz - błądzący po omacku w poszukiwaniach, czy autor książki, czy polityk mający swoje interesy itp.). Nie wypowiadam pustych twierdzeń - ale opieram się na rozumnych analizach i wyobraźni, która jest w zasięgu każdego człowieka ("Drugie imię mądrości to prostota", "Bądźcie prości jak gołębie") w przeciwieństwie do wielu przemądrzałych "nauczycieli Pisma", którzy lubią "otulać się w miękkie szaty" i chlubią się pseudonaukowym bełkotem "dla wybranych". Kiedy jeden się wywyższa - poniża innych. Jak to się ma do miłości bliźniego?

Miłość bliźniego - co to hasełko w ogóle znaczy jeszcze dla katolików? Kocha się sercem - nie głową. Ciekawe, że zbawienie jest w Sercu Jezusa, nie w Jego głowie. Ale trudno to wytłumaczyć komuś, kto w Kościele nie jest zaproszony do wspólnoty serc, nie jest prawdziwie kochany, ale wytresowany na posłusznego psa (mówię ogólnie o katolikach) - co nie ma nic wspólnego ze słowami: "sztandarem Jego nademną jest miłość".

Co udróżnia świętych od diabłów? Nie tyle co czynią ale bardziej to jak czynią.

Kończę, z mojej strony, offtopic na tym wątku (nie przeze mnie rozpoczęty, ale przez moderację, co cytowałem w poprzedniej wypowiedzi).

Na koniec małe pytanie dla każdego - podnieś na chwilę nos znad książki, (choćby to była Biblia), wyłącz TV, odłóż smartfona i zrozum, że Duch Święty nie jest mitem a potem odpowiedz sobie szczerze kto jest Twoim "mistrzem" - tak bezpośrednio - książki, internet, kazania itp.? [patrz niżej - pod linią]

Cały post poświęciłeś na to, aby opisać jak to trzeba się kierować miłością a nie rozumem. Pomijając to, że jest to sztuczne przeciwstawienie (głupia miłość jest figę warta), najśmieszniejsze (a i przy tym najtragiczniejsze) jest to, iż wypowiadasz te słowa broniąc praktyk (np. sprzeciwu wobec noszenia maseczki czasach pandemii) jaskrawo sprzecznych z miłością (motywowanych podejściem "a gdzie jest napisane, że mam obowiązek").

Przy okazji - niestety pokazałeś ignorancję biblijną. Owszem, kocha się "sercem" - tyle że "serce" nie oznacza w Biblii uczuć, lecz jestestwo, ze szczególnym uwzględnieniem... rozumu.
Siedliskiem uczuć są w Biblii nerki.

Nie ma nic "miłosiernego" w narażaniu innych. Ani w pochwalaniu takiego narażania. Ani nawet w milczeniu na temat narażania.

Dlatego chrześcijańska miłość nie polega na zdawaniu się na odczucia (podobnie jak prostota, która tak chwalisz, ani trochę nie polega na niedouczeniu).

Nie mówiąc już o tym, że jesli ktoś z Twoją wiedzą i doświadczeniem na temat psychologii wypowiada tego rodzaju oceny w stosunku do kogoś z doświadczeniem i wiedzą Merss, więcej ta wypowiedź mówi nam o wypowiadającym, niż o tej, o której mówi...

A czy probowales to co piszesz podstawic do tych zadajacych od innych noszenia masek i szczepien.

@sam, znowu nie na temat. Dyskutuję tu konkretnie, z konkretnymi stwierdzeniami. Jak nie masz nic powiedzenia na temat to nie trolluj.
Dyskusja z Tobą niemal zawsze kończy się identycznie - najpierw robisz z siebie (....) a potem się obrażasz i narzekasz, że nikt Cię nie rozumie.

Barney, nic naprawdę nie zrozumiałeś z tego co napisałem (w obu postach)? O motywacjach, które wykręcasz zupełnie według własnego widzi-mi-się, już wiele mówiłem - żebyś Ty chciał czytać innych i rozumieć czym innym niż nerkami...

To intrygujące i psychologicznie bardzo ciężkie i obfite w treści, że w tak niewiarygodnie pokrętny sposób usiłujesz łączyć "pałkę policyjną" z miłosierdziem.

Nie chcę robić offtop'u więc nie będę komentować reszty, choć o Biblii i jej rozumieniu aż się prosi.