Niestety nie masz racji. Symptomy placu czerwonego są u ciebie i u Wespecjana i towarzyskiego pelikana. Widać to w bajdurzeniu w temacie. O chociażby w braku zaufania do nauki i przyklaskiwaniu januszom epidemiologii.

Takich jak ten tutaj, co wróży ze szklanej kuli albo z fusów po herbacie gdzie można się natknąć na wirusa? A nie, czekaj, to przecież jeden z waszych nie-januszy Rzeczywiście, do takiej "nauki" nie mam zaufania.

Nie spodziewałbym się jednak odpowiedzi a tym bardziej refleksji. Jeśli władza powie, że białe jest czarne, to tak jest. Jeśli władza powie, że od jutra noszenie garnków pomoże w walce z wirusem, to tak jest. I od jutra Jockey będzie popylał w garnku na głowie. A Ty polexit nie założysz i przyczynisz się do powstania czwartej fali. I jeszcze jeden kowidianin z drugim powie, że nie ma w Tobie miłości bliźniego i masz krew na rękach.

Miałem nie pisać - hm.. widać jestem... .
Dobra zostawmy to.
@sachol podlinkowała link do wypowiedzi pana prof. Miłosza Parczewskiego dla RMF FM, w którym mówił, że noszenie maseczek na zewnątrz jest bez sensu co słychać też w linku z tweet-a. To jest taka wypowiedź dla tych, którzy cokolwiek interesują się akurat pandemiami, wirusami itp do polemiki - też bym polemizował z tym, że ja dokładnie słyszałem, co powiedział pan profesor, więc z nim nie polemizowałbym. no cóż ta wypowiedź stała się wodą na młyn dla tych, którzy zdrowie i życie (swoje i innych) mają.... dobra nie chcę by moderacja musiała używać nożyczek.
Proszę to jest wypowiedź już po tych słowach:
https://wideo.wp.pl/prof-parczewski-o-noszeniu-maseczek-w-przestrzeni-publicznej-6629701969270401v
hm... zmienił poglądy na pewno przystawili mu pistolet do głowy, albo nie zapłacili krocie by mówił tak jak.... i tu sobie wstawcie co chcecie.
To samo tyczy tych zakładów fryzjerskich - ale nie be∂e tłumaczył - ci co wiedzą dlaczego są zamykane nie muszą mieć tłumaczone, innym tłumaczyć nie zamierzam.
@merss mówiła tu o tym jak była w przychodni i pani doktor jej nie poprosiła do gabinetu zaraz po wyjście pacjentki, tylko wietrzyła gabinet - pewnie taka zachciewajka z jej strony i @Barney mówił o nadmiarowości pewnych zaleceń - pewnie to też jakieś dołożenie suwerenowi przez rządzących - mi na pewno (bo to nie jest rząd z mojej bajki), a obostrzeń przestrzegam skrupulatnie - taki dziwak jestem.
A już opowieści dziwnej treści o szczepionkach nie chce się nawet komentować. Powiem tylko, że ci sami co tak bardzo gardłują za używaniem amantadyny do leczenia Cowid-19,gardłują te, że szczepionki nie były dobrze przebadane.

Ja nie krytykowałam lekarki. Wparowałam do otwartego gabinetu, bo pielęgniarka mnie wysłała z poczekalni. Nie widziałam też poprzedniego pacjenta. Tak powinny wyglądać nasze przychodnie: umówiony na godzinę, bez tłumów chorych w poczekalni a gabinety wietrzone. Trudno to uzyskać poza takimi osiedlowymi przychodniami.
W naszej przychodni (budynek pawilonowy) jest dzwonek, bo wrota zamknięte. Wychyla się przez zakratowane okno pielęgniarka i pyta o co chodzi. Ludzie czekają więc na zewnątrz stając lub w samochodach (są warunki, duży plac). Leki stałe można zamówić telefonicznie lub mailowo. Ogranicza się więc do minimum stężenie wirusa wewnątrz. Ta recepcja z oknem na zewnątrz to dodatkowe wietrzenie.
Pewne procedury można więc dopracować, ale ludzie zawsze będą niezadowoleni, szczególnie ci, którzy angażowali lekarzy w wysłuchiwanie swych historii życiowych. Będą też lekarze, którzy będą to chcieli wykorzystać i pójść po linii najmniejszego oporu wykorzystując trudną dla wszystkich sytuację.
Prawo nie może zastąpić zdrowego rozsądku, więc będą przegięcia, jak to które nakłada obowiązek noszenia maseczek na świeżym powietrzu tam, gdzie ludzi nie ma. Na świeżym powietrzu też można sobie uciąć pogawędkę ze znajomymi i przegadać ponad godzinę stojąc/siedząc przy sobie. Maska noszona podczas deszczu woła o pomstę do nieba, ale prawo tak właśnie sprawy uogólnia. Ostatnio ktoś mi powiedział, że ludzie dostają od noszenia masek grzybic jamy ustnej. Poświęciłam jednak chwilę czasu na wyjaśnienie sprawy, bo pani to mi mówiąca miała maskę jako wyposażenie obowiązkowe a że była brudna to było dla niej niezauważalne. O tym, że jej jest brudna, nie powiedziałam. Wiedziała kim jestem, więc podziękowała za instrukcję użytkowania maseczki i niebezpieczeństwa wynikające z braku higieny.

Jestem pewny, że żadnej refleksji nie będzie. A co do czwartej fali i kolejnych - na kogoś trzeba przecież zwalić winę, a wiadomo, że najlepiej na tych, którzy nie słuchają mądrych rad wróżbitów. Tak jak wiadomo, że trzecią falę zapoczątkowała imprezka na Krupówkach (choć nie wiem jak to pogodzić z badaniami mówiącymi, że na świeżym powietrzu transmisja jest minimalna - ale to już niech kowidianie się gimnastykują).
Swoją drogą, to chciałbym zobaczyć ilu ludzi założy ten garnek, jak ekspert z telewizji tak powie I jak typ z garnkiem na głowie będzie wymyślał ludziom bez garnka od szurów


A czemu nie zamierzasz? Bo ja np. jestem ciekaw czemu zakłady fryzjerskie są zamykane. Niestety od rady mędrców kowidowych przy premierze się tego nie dowiem, bo oni sami nie wiedzą.

no właśnie donchichot i jeszcze gardłują, że nieprzebadana szczepionka może być a amantadyna, amantix, iwermektyna, hydroxychloroamina albo inne metody leczenia nie mogą być i nie wejdą na szerszą skalę. I niech tam po szczepieniach umrze w Polsce 50 - 100 osób to nic. A niech się przewróci ktoś na schodach po zażyciu amantadyny choćby jeden pacjent albo ktoś zamiast pod respirator zażyczy sobie w szpitalu, żeby uśmiercić go metodą Zięby to by dopiero się rozwrzeszczały media. Umarło 100 osób po szczepieniach? Przefiltrujmy to tak, żeby było zdecydowanie mniej, dorzućmy z 5 tys: "zaczerwienienie oraz krótkotrwała bolesność w miejscu wkłucia" i będzie OK.

@merss to był sarkazm - widać słabo napisałem - to miało mieć wydźwięk pozytywny.
Tak powinno być też w ewentualnie otwartych zakładach fryzjerskich.
W Niemczech w landzie gdzie jest klient mojej firmy, nie trzeba nosić maseczek na zewnątrz, oprócz przystanków autobusowych, targowisk, ect, i jest to przestrzegane, w Polsce zaraz by się zaczęło szukanie obejścia tego przepisu. Maseczki jednorazowe używane tygodniami to nie tylko grzybice ale i inne infekcje np. bakteryjne.
Przepraszam @merss, że mój sarkazm niezbyt wyszedł.
@polexit domyśl się jesteś inteligentny.

No właśnie jak tu odpowiadać na takie.....

Nie odpowiadać. Zaszczepić się jak przyjdzie Twoja kolej i żyć długo i szczęśliwie. A jakby coś przypadkiem poszło nie tak - dziwić się jak mogło do tego dojść.

Żeby można było przynajmniej wybrać szczepionkę. Wolałbym już Pfizera niż Astrę.

Dziękuję, też lubię tak o sobie myśleć Niestety, inteligencja nie zastąpi mi twardych danych, którymi należałoby uzasadnić konieczność zamknięcia tej czy innej branży, co jest - jak chyba przyznasz - dość radykalnym posunięciem. Myślę, że jako obywatel mam prawo oczekiwać, że takie decyzje będą podejmowane właśnie w oparciu o takie dane, a nie widzimisię jakichś gremiów doradczych, które za nic nie odpowiadają.

Mała uwaga jak takie zamykanie wygląda w praktyce. Podejrzewam, że nie jest to praktyka rzadka, bo ludzie muszą sobie jakoś radzić. Otóż po tym jak Morawiecki & co. zamknęli zakłady fryzjerskie podczas tzw. III fali moja małżonka zmuszona była odwołać zaplanowaną na ubiegły tydzień wizytę u swojego fryzjera. Parę dni przed tym anulowanym terminem dostała telefon z salonu zaproszeniem na szkolenie ze strzyżenia Oczywiście zaproszenie przyjęła, bo choć fryzjerką nie jest, nigdy nie wiadomo kiedy taka umiejętność może się przydać Szkolenie na konkretną godzinę - w tym czasie była jedną z dwóch klientek w salonie. "Reżim sanitarny" zachowany, szkolenie udane, fryzura również. Tylko fiskus nie zarobi, bo płatność była gotówką, bez paragonu. Ale kto bogatemu zabroni? Lepiej zmuszać ludzi do kombinowania, pozbywać się wpływów z zamkniętej działalności gospodarczej i wywalać pieniądze w błoto na jakieś śmieszne tarcze, które i tak w niczym nie pomagają, zamiast pozwolić ludziom normalnie zarabiać i otworzyć swoje biznesy z zachowaniem zasad bezpieczeństwa.
Serio, jeśli na zdrowy rozsądek miałbym wskazać rodzaj działalności gdzie ryzyko roznoszenia wirusa jest najmniejsze, to byłyby to właśnie zakłady fryzjerskie czy inne podobne miejsca, gdzie dba się o urodę, np. salony kosmetyczne.

Tyle tematów o jednym koronawirusie, że nie wiem czy moja wątpliwość i pytanie, które chcę zadać w ogóle pasuje do spiskowych teorii, ale ok.

Pytam całkiem poważnie i nie ma tu żadnych złośliwości, ironii, sarkazmu.

Jak wiemy od dziś bodajże można uprawiać sporty zespołowe na świeżym powietrzu, piłka nożna, ręczna, itd. W grupie iluś tam osób (chyba do 10, ale nie jestem pewien).

Takim sportem zespołowym jest z pewnością piłka nożna plażowa. I teraz moja wątpliwość : kilku czy kilkunastu ludzi może ze sobą grać (o dystansie nie ma mowy, to sport kontaktowy), dotykać się, dmuchać i sapać na siebie ze zmęczenia i ok.

Ale... kilkanaście metrów od plaży dalej jest restauracja, bar czy co tam z tzw "ogródkiem piwnym", w którym nie może siedzieć nawet dwoje osób przy stoliku, zjeść ryby, frytek czy napić się pepsi na świeżym powietrzu. Dlaczego? Tam biegają, przewracają się, dyszą na siebie i wirusa nie ma? A tu zjeść nie można...

Czy tylko dla mnie te nowe przepisy to jakaś niedorzecznośc? Może coś przeoczyłem, nie wykluczam tego. Pytam jako zwykły pospolity (mniszek) laik.

Z góry dziękuję za odpowiedź

Mniszku.
Obostrzenia są podawane na stornach rządowych związanych z pandemia. Zasady się trochę zmieniają. Teraz chyba 25 osób. Uprawianie sportu poprawia kondycję fizyczna. A przez to również odporność organizmu. Uprawia się sport w jakiś kręgach. Zazwyczaj ludzie się znają. A knajpach są osoby przypadkowe. Moim zdaniem jest różnica.

A odnośnie szczepień opinia naukowców.
https://www.gosc.pl/doc/6821336.Zespol- ... dejscie-do

mniszku, ustalanie co zamknąć, a na co pozwolić odbywa się tak: komora maszyny losującej jest pusta... następuje zwolnienie blokady... i rozpoczynamy losowanie dzisiejszych obostrzeń.

Nie ma żadnego sensu w tym, co robi ten rząd i stojące za nim autorytety medyczne. Nie ma żadnych podstaw naukowych w postaci badań czy modeli, co przyznał ekspert z linku, który dałem wyżej.

Jockey twierdzi, że sport uprawia się w grupie osób, które się z reguły znają. Po pierwsze - co z tego? Śledzimy wszystkie kontakty tych osób podczas innych zajęć niż gra z nami w piłkę? Nie. Po drugie - do knajpy chodzi się z obcymi, czy też ze znajomymi? A te przypadkowe osoby mogłyby śmiało siedzieć w odstępie tego jednego stolika. Nie ma tu żadnej logiki, a to co robi Jockey to próba racjonalizacji tego bezsensu na siłę.