Ale ja nigdzie takiej tezy nie forsuje. Nie twierdzę, że ze zdania "czytanie książek rozwija" wynika, że czytanie książek rozwija najbardziej.

Twierdzę, że z takiego zdania wynika, że czytanie książek rozwija bardziej niż np. inne podobne czynności jak oglądanie filmów, granie w gry, dyskutowanie na forum etc.

Więc z czym się tak właściwie nie zgadzasz? Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem że, czytanie książek można wyróżnić jako czynność rozwijającą na tle ogółu czynności?

No właśnie się nie zgadzam z tym twierdzeniem. Od samego początku właśnie to stwierdzenie kwestionuję. Uważam, że to mit.

Czyli uważasz, że czytanie książek i podróżowanie pod względem rozwojowości są całkowicie przeciętną czynnością w żaden sposób nie wyróżniającą się na tle innych codziennych zajęć?

Jeśli rozwijają, to tylko w sposób względny i zależny od okoliczności, a przy tym mają równą sobie konkurencję, choćby wspomniane filmy, seriale, gry komputerowe, dyskusje na forum, rozmowy z ludźmi etc.

Można oczywiście wyróżnić czynności na tle, których czytanie książek/podróżowanie będzie bardziej (ponadprzeciętnie) rozwijające w sposób względy, np. dłubanie w nosie, kupowanie biletu na PKP, branie prysznica, ale domyślnie zakładamy, że chodzi nam o inną rangę czynności.

Cokolwiek jest jakiekolwiek, tylko i wyłącznie w sposób względny i zależny od okoliczności. Wszystko posiada też równą konkurencję. Zawsze znajdą się osoby, które uważają, że lepiej inwestować w nieruchomości niż w złoto, a heroina jest przyjemniejsza od seksu. Nie zmienia to jednak ogólnego faktu, że warto inwestować w złoto (założenie), seks jest przyjemny, a podróże rozwijają.

Zapytam inaczej, bo kręcimy się w kółko.

Czy uważasz, że czytanie książek/podróżowanie rozwija bardziej niż oglądanie filmów, gra w gry komputerowe albo rozmowy z ludźmi?

Oczywiście nie zawsze, ale zazwyczaj tak. Przypadki szczególne pomijam.

Dlaczego tak uważasz?

Miałem na myśli przede wszystkim podróżowanie. Uważam, że jest ono wyjątkowo rozwojowe, bo pozwala zetknąć się z nowymi okolicznościami. Nowe doświadczenia uważam za coś, co czyni nas bardziej kompletnymi i świadomymi ludźmi. Doświadczanie to dla mnie synonim rozwoju.

Uważasz, że gra w gry komputerowe, rozmawianie z ludźmi albo oglądanie filmów nie pozwala zetknąć się z nowymi okolicznościami?

Oczywiście, że pozwala. Jednak podróż również dostarcza okazji do rozmowy z ludźmi. W dodatku są to zazwyczaj ludzie z innych kultur. Gra komputerowa może być w najlepszym wypadku jednorazowym nowym doświadczeniem. W podróży doświadczamy wielu nowych rzeczy. Oddychamy nowością 24 godziny na dobę.

Ba, poza tym również podróżowanie w towarzystwie bardzo dobrze znanych i bliskich osób, pozwala z uwagi na sam fakt podróży, spojrzeć na wzajemne relacje z innej (niż ta podstawowa, codzienna) perspektywy, dodatkowo rozwinąć, uzupełnić, czy zintensyfikować relacje.

Dodatkowo środowisko wewnętrzne też wypada z rutyny. Podróże to samo dobro.

Kiedy mówię np. o graniu w gry czy rozmowie z ludźmi, nie mam na myśli tego, że ktoś zagra w jedną prostą grę/odbędzie jedną rozmowę z Mietkiem z sąsiedztwa vs. odbędzie jedną podróż, tylko w tym czasie, w którym np. Ty podróżujesz (np. miesiąc), ta osoba będzie rozmawiać z bardzo różnymi ludźmi z różnych kultur (co jest możliwe choćby za pośrednictwem Internetu) albo będzie grać w bardzo różne gry, na różnych poziomach trudności, z różnymi fabułami.

Podczas rozmów z ludźmi oraz gier doświadczamy wielu nowych rzeczy, oddychamy nowością 24 h na dobę (o ile dysponujemy takim czasem).

To samo można powiedzieć o grach - gra w towarzystwie znanych osób pozwala z uwagi na sam fakt wspólnego grania spojrzeć na wzajemne relacje z innej niż ta codzienna perspektywy, dodatkowo rozwinąć, uzupełnić czy zintensyfikować relacje.

Gra w gry to samo dobro.