Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 8:54 am



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Leczenie prywatnie czy na NFZ? 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 14, 2018 8:54 pm
Posty: 3919
Płeć: kobieta
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Leczenie prywatnie czy na NFZ?
Mam dylemat, czy zrobić pewne badanie/zabieg na NFZ w szpitalu czy prywatnie. Nie chodzi mi o pieniądze, tylko o to, co jest lepsze i bezpieczniejsze.

Mam skierowanie do szpitala na NFZ, lekarz, który mnie prowadził jest w stanie mi załatwić nawet szybki termin bez czekania w kolejce, ale opinie, jakie chodzą o tym szpitalu i w ogóle szpitalach w okolicy są jakie są. Zresztą, byłam w tym szpitalu na wizytę i sama atmosfera przyprawiała mnie o ciarki. Dodatkowo lekarz, który mi dał skierowanie polecił mi, żebym zrobiła to badanie w mniejszej miejscowości w okolicy, mówiąc "tam traktuje się pacjentów bardziej humanitarnie". Po tym komentarzu zdębiałam, a więc mam wybierać między mniejszym złem, a chodzi o badanie inwazyjne.

Z drugiej strony jak zrobię to prywatnie, w warunkach ambulatoryjnych, a odpukać coś mi się stanie, to będę w dupie, a jak już będę w tym szpitalu, to nawet jak będą mną pomiatać, to przynajmniej będę pod obserwacją.

Próbowałam podpytać tego lekarza, ale on miał do tego podejście jak do plombowania zęba. Specjalizacja: chirurg, a chirurgowie są mało empatyczni i mają rys psychopatyczny. Był bardzo pewny siebie, nawet nie pozwolił mi dokończyć, jak mu opisywałam sytuację, tylko już miał diagnozę po 2 zdaniach. Najgorszy typ, takim zwykle nie ufam. Z kolei ta lekarka, która mi może załatwić miejsce w szpitalu i nawet wykonać ten zabieg jest empatyczna, dobry człowiek, ale też się na niej zawiodłam, bo mi zleciła badanie, które 3 innych lekarzy uznało za niepotrzebne, a również inwazyjne. Tutaj z kolei przeszkadza mi brak kompetencji.

Nie pytam o poradę w konkretnej sytuacji, więc daruję sobie szczegóły, tylko interesuje mnie, jak Wy sobie radzicie w takich sytuacjach? Jak podchodzicie do zaleceń lekarzy? Jak wybieracie sobie lekarzy? Czym się kierujecie? Czy czujecie się bezpieczniej decydując się na leczenie prywatne, wychodząc z założenia, że jak się za coś zapłaci, to zostanie wykonane dobrze i bezpiecznie, czy może nacięliście na wielu karierowiczów, którzy doili was z kasy nie mieli ludzkiego podejścia, w przeciwieństwie do NFZ, gdzie jest bardziej bezinteresowne podejście? Co robicie, kiedy kilku lekarzy tej samej specjalizacji ma zupełnie inny pomysł, jak was leczyć, kiedy jedni straszą powikłaniami i ostrożnie zapisują leki czy kierują na badania, a inni z lekką ręką kierują was na inwazyjne zabiegi?
A może nie macie takich doświadczeń, bo jak decydujecie się na jednego lekarza, to już zostajecie przy tym wyborze do końca? Jeśli tak, to nie boicie się, że to się może skończyć dla was tragicznie?

_________________
Jednoczmy siły już dziś, za późno nie robić nic!


Śr gru 11, 2019 8:56 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lis 16, 2013 8:53 pm
Posty: 2540
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Leczenie prywatnie czy na NFZ?
Nie mam problemów zdrowotnych wymagających dłuższego leczenia, czy regularnego przyjmowania leków. Ale swego czasu miałam poważne problemy z zatokami i wtedy przewinęłam się przez gabinety wielu laryngologów - początkowo w ramach NFZ, potem prywatnie - i lekarzy rodzinnych. Wszyscy oni leczyli mnie podobnie i bezskutecznie. Ostatnia laryngolog (wizyta prywatna) z tej serii zbeształa mnie że zażyłam taką ilość antybiotyków po czym przepisała mi kolejny. Rozdrażniła mnie ale dałam jej szansę i wykupiłam ten antybiotyk z twardym postanowieniem że to ostatni. Bo serio już zaczęłam myśleć że prędzej się wykończę przy tym leczeniu niż choć zaleczę zatoki, zażyłam wtedy łącznie taką ilość antybiotyków że wyjałowiłam się bardzo - zaczęły się problemy ze skórą, układem pokarmowym. Ale ten antybiotyk też nie pomógł. Wtedy rozpytałam wśród znajomych i ustaliłam namiary na cieszącego się super sławą laryngologa, niestety miała on tylu pacjentów że na wizytę musiałam czekać miesiąc. W okresie tego oczekiwania ktoś mi zasugerował żebym może zamiast bezczynnie czekać poszła do jakiegoś laryngologa, może zleci mi jeszcze jakieś badania i lepiej przygotowana pójdę do tej sławy. I ja tak zrobiłam - umówiłam się w ramach NFZ w pierwszej z brzegu przychodni, do laryngolog która miała najwcześniejszy wolny termin. I to był strzał w dziesiątkę - bo ona miała pomysł jak mnie leczyć. Do tej sławy już nie poszłam - nie widziałam takiej potrzeby. I gdy chodzi o lekarzy specjalistów w sytuacji gdy wiadomo, że to leczenie potrwa dla mnie jest chyba istotne u lekarza by miał pewną ideę leczenia, pomysł co ze mną zrobić także wtedy gdy leczenie wdrożone w pierwszej kolejności nie przyniesie rezultatów - zwłaszcza w sytuacji gdy wiadomo ze to leczenie potrwa. Jak dla mnie relacja lekarz pacjent wymaga zaufania tego ostatniego, więc nie byłam nigdy w sytuacji bym konsultowała się u kilku specjalistów równocześnie. Jeśli nabieram wątpliwości do zaordynowanego leczenia lub kompetencji lekarza to zmieniam lekarza. I do tego wcześniejszego już nie wracam.
Jeśli chodzi o nagłe przypadki to o wyborze lekarza decydują okoliczności. Przykładowo kilka lat temu zaczęła rosnąć mi na twarzy jakaś zmiana - od początku wiedziałam że jej nie będę zachowywać i zamierzałam ją usunąć. U chirurga - plastyka - bo liczyłam że lekarz takiej specjalności najprędzej mnie nie zeszpeci. Jednak ta zmiana rosła tak szybko i wyglądała tak niepokojąco że popytałam wśród znajomych o namiary na polecanego chirurga - onkologa z praktyką - licząc że taki najprędzej wytnie wszystko co potrzeba, bo względy estetyczne zeszły na dalszy plan.
Kiedy szukam nowego lekarza to rozpytuję się wśród znajomych. Ich opinia to nie jest dla mnie jakaś wyrocznia ale biorę ją pod uwagę. W większości lekarze ci przyjmują i w ramach NFZ i prywatnie. I w większości na termin w ramach NFZ trzeba czekać dłużej niż na wizytę prywatną. Płacę kiedy nie chcę/nie mogę czekać (bo uważam że to pilne). A że z reguły nie chcę/nie mogę czekać to idę prywatnie - ale nie daje mi to jakiegoś poczucia bezpieczeństwa, ani nie liczę że z racji tego będę traktowana specjalnie. Chodzi tylko o czas.


Śr gru 11, 2019 11:16 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 14, 2018 8:54 pm
Posty: 3919
Płeć: kobieta
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Leczenie prywatnie czy na NFZ?
bergamotka napisał(a):
I gdy chodzi o lekarzy specjalistów w sytuacji gdy wiadomo, że to leczenie potrwa dla mnie jest chyba istotne u lekarza by miał pewną ideę leczenia, pomysł co ze mną zrobić także wtedy gdy leczenie wdrożone w pierwszej kolejności nie przyniesie rezultatów - zwłaszcza w sytuacji gdy wiadomo ze to leczenie potrwa. Jak dla mnie relacja lekarz pacjent wymaga zaufania tego ostatniego, więc nie byłam nigdy w sytuacji bym konsultowała się u kilku specjalistów równocześnie. Jeśli nabieram wątpliwości do zaordynowanego leczenia lub kompetencji lekarza to zmieniam lekarza. I do tego wcześniejszego już nie wracam.

Mam podobne podejście, ale właśnie się zastanawiam, czy słusznie. Może to przesada? Jak się człowiek uprze, to u każdego znajdzie jakąś wadę. Np. ja do tej mojej pierwszej lekarki miałam pełne zaufanie do czasu, aż właśnie skonsultowałam się z innym specjalistą, więc przypuszczam, że gdyby tak każdego lekarza, któremu wstępnie zaufałam, dokładnie sprawdziła np. umawiając się na konsultację do innych w celu zweryfikowania metody przyjętej przez tego pierwszego, to nie byłoby ani jednego, u którego chciałabym się leczyć.

Niestety, medycyna to nie tyle jest nauka, co sztuka i jak jeden artysta napoczął pacjenta, zaczął kształtować podług własnego zamysłu, to drugi artysta często niechętnie nawet takiego napoczętego pacjenta przyjmie.

Teraz jak byłam u lekarza, to najpierw przyznał, że niepotrzebnie mi zlecono jedno badanie, a jak się dowiedział z dokumentacji, że to sprawka jego koleżanki z oddziału, to nagle zmienił gadkę, w sensie: jak już pani się zaczęła leczyć u X, to niech pani kontynuuje. A ja sobie pomyślałam "serio? mam kontynuować u lekarza, z którego powodu trafiłam do niego, tylko dlatego, ze już mnie napoczął"?
Cytuj:
Jeśli chodzi o nagłe przypadki to o wyborze lekarza decydują okoliczności. Przykładowo kilka lat temu zaczęła rosnąć mi na twarzy jakaś zmiana - od początku wiedziałam że jej nie będę zachowywać i zamierzałam ją usunąć. U chirurga - plastyka - bo liczyłam że lekarz takiej specjalności najprędzej mnie nie zeszpeci. Jednak ta zmiana rosła tak szybko i wyglądała tak niepokojąco że popytałam wśród znajomych o namiary na polecanego chirurga - onkologa z praktyką - licząc że taki najprędzej wytnie wszystko co potrzeba, bo względy estetyczne zeszły na dalszy plan.

W nagłych przypadkach, zgadzam się. Wtedy nie wybrzydzam, bo i ryzyko jest inne. Natomiast jeśli ja mam zrobić coś, co mi jeszcze bardziej może zaszkodzić, a nie umrę, jak z tym poczekam, to wtedy moje wahanie nie ma końca. Czasem żałuję, że jestem tak skrupulatna, czytam dużo w necie, sprawdzam, konsultuję. Czasem lepiej po prostu nie być świadomym, wtedy ma się większą odwagę...
Cytuj:
Kiedy szukam nowego lekarza to rozpytuję się wśród znajomych. Ich opinia to nie jest dla mnie jakaś wyrocznia ale biorę ją pod uwagę. W większości lekarze ci przyjmują i w ramach NFZ i prywatnie. I w większości na termin w ramach NFZ trzeba czekać dłużej niż na wizytę prywatną. Płacę kiedy nie chcę/nie mogę czekać (bo uważam że to pilne). A że z reguły nie chcę/nie mogę czekać to idę prywatnie - ale nie daje mi to jakiegoś poczucia bezpieczeństwa, ani nie liczę że z racji tego będę traktowana specjalnie. Chodzi tylko o czas.

Mam takich lekarzy, co prywatnie przyjmą szybko, ale nie są w stanie wykonać wszystkich badań z powodu braku warunków i później i tak jak chcę się u nich leczyć, to muszę czekać w kolejce na NFZ.
Ten sprzęt medyczny musi być megadrogi, że mało który specjalista wyposaża dobrze swój prywatny gabinet, więc rzeczywiście płaci się chyba bardziej za czas, atmosferę, a nie za jakość.

_________________
Jednoczmy siły już dziś, za późno nie robić nic!


Cz gru 12, 2019 12:10 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16890
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Leczenie prywatnie czy na NFZ?
Lekarze zabiegowi nie musza być sympatyczni. Powinni być dobrymi diagnostami i jeszcze lepszymi operatorami. Oni są też specjalistami i pewniej wykonują te a nie inne zabiegi. Poza tym chirurdzy są to na ogół zadaniowe osobowości a nie żadne psychopatyczne. Mniej interesuje ich człowiek a bardziej to co mają do zrobienia i zależy im, by zrobić to dobrze...to adrenalina. Lubią być operatorami. Mogą mieć różne umiejętności, więc należy mieć rozeznanie. Tyle, że to żadna pewność, bo czasem są przydzielani do pewnych operacji i obiecując pacjentowi, że wykonają zabieg a będą przydzieleni do bycia drugim operatorem. A zabiegi nie udają się każdemu z nich i najlepszym też, to taki zawód i takie ludzkie zdrowie; powikłanie zdarzają się po ekstrakcji zęba, bo to też zabieg chirurgiczny. O możliwych powikłaniach są zobowiązani powiadomić, bo to ryzyko zabiegu i należy podpisywać zgodę mając świadomość tego co może się (najgorszego) zdarzyć.

Dobry lekarz wykona tak samo sprawnie zabieg w szpitalu NFZ, jak i prywatnym. Poza tym niektóre procedury medyczne w prywatnych klinikach są refundowane przez NFZ, jeśli mają podpisane umowy.
I jeszcze jedno, odnośnie powikłań. One zdarzają się często już po wypisaniu ze szpitala (gdy pacjent jest krótko w szpitalu). Szpital, w którym nie wykonywano tego zabiegu nie chce przyjmować, by poprawiać. Odsyłają tam, gdzie wykonywano zabieg. Ja mialam wykonywany w drugim końcu Polski, więc mnie rodzina przetrzymała kilka dni, bo to czas, gdy mogłyby się ujawnić powikłania i wiedziano, że w miejscu zamieszkania mogę mieć problemy.

Kolega przechodził niedawno skomplikowaną operację naczyniową i pojawiła się nieszczelność naczynia i wyciek. Wraca się do lekarza, który kierował do szpitala i on pilotuje sprawe poworotu do szpitala. Jeśli to specjalista w NFZ, wraca się prywatnie, bo chodzi o czas. Najczęściej zresztą tak się postępuje: wybiera się przychodnię prywatną i lekarza pracującego w szpitalu państwowym lub prywatnym (ma referencje w określonych zabiegach).

Lekarz nie chce się często mieszać w sprawy doradzania, bo wystepują konflikty interesów. Doradzi osobie, z powodu której nie przewiduje problemów. Ludzie są różni.
To takie uwagi techniczne.


Cz gru 12, 2019 12:35 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lis 16, 2013 8:53 pm
Posty: 2540
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Leczenie prywatnie czy na NFZ?
towarzyski.pelikan napisał(a):
Mam podobne podejście, ale właśnie się zastanawiam, czy słusznie. Może to przesada? Jak się człowiek uprze, to u każdego znajdzie jakąś wadę.

Z zaufaniem jest raczej tak że albo się je do kogoś ma albo nie. W każdym razie ja chyba nie potrafiłabym jakość iść w zaparte - mam zaufanie choć go już nie mam. Myślę ze piszesz raczej o drugiej stronie medalu - czyli nieufności i chęci kontroli. Nad tymi w istocie bardziej można panować, albo i nie - bo to bywa że pochodna specyficznej osobowości czy zaburzeń. Nie jestem lekarzem ale mój zawód - w którym pracowałam najdłużej, i on najbardziej wywarł na mnie wpływ - też opiera się na zaufaniu klienta tak dalece że etyka zawodowa wymaga rozwiązania umowy z klientem który to zaufanie by utracił. I wiedząc jak to utrudnia komuś pracę a samemu zainteresowanemu osiągnięcie interesującego go celu sama u lekarza nie upieram się, nie kontroluję, nie myślę że wiem lepiej bo mi się coś wydaje itp. - bo choćbym wyczytała pół internetu to i tak będę dalej laikiem który co najwyżej myśli że pozjadał wszystkie rozumy. I zdaję sobie sprawę że lekarz nie może - i nawet nie powinien - gwarantować osiągnięcia określonego rezultatu - bo on zależy nie tylko od niego. Lekarz może gwarantować może jedynie dołożenie należytej staranności.
Nie mam doświadczenia z chirurgami, więc nie wiem czy są jacyś "inni" i z jakich powodów. Ale myślę że dobry lekarz - niezależnie jakiej specjalności - nie ma podejścia typu "po nas choćby potop". Ten jedyny chirurg z którym miałam do czynienia bez mojej inicjatywy zastanawiał się jak wyciąć tą zmianę tak by ślad był jak najmniejszy. Nie wiem czy to było z empatii czy dla własnej satysfakcji i szczerze mówiąc dla mnie to bez znaczenia. I w istocie wyciął mi to ładnie, ale szału i tak nie było. Bo i być nie mogło - rana była mała ale głęboka, a ja jak się okazało mam tendencję do tworzenia blizn. Pisze to wszystko bo sama nie zdawałam sobie wcześniej sprawy jak dalece można wpłynąć na wygląd blizny poprzez jej masaż. A może ktoś ma podobny problem. W każdym razie dzięki masażowi blizna i to stara przemodelowała się i wygładziła się tak że został ślad, który sama ledwo widzę.


Cz gru 12, 2019 11:02 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2019 12:55 pm
Posty: 3255
Lokalizacja: Lublin
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Leczenie prywatnie czy na NFZ?
Ja byłem wzorowo prowadzony przez lekarzy państwowych "publicznych" szpitali. Mówi się, że państwowa służba zdrowia kuleje, że są trzy rodzaj białej śmierci: cukier, sól i służba zdrowia, że prywatnie lepiej itd.

Ja mam jak najbardziej dobre doświadczenia. Najpierw 33 dni w szpitalu MSWiA, potem prowadzony byłem przez super lekarza, który wszystkiego u mnie pilnował - zlecał regularne badania (krew, USG, tomografia), w końcu skierował mnie do specjalistycznej kliniki od chorób układu pokarmowego - i tam się mną "zajęli" perfekcyjnie.

Najpierw pobyt 5-dniowy, zabieg endoskopowy... niestety po pięciu dniach z powrotem powrót do tej samej kliniki z gorączką (40 stopni). Na izbie przyjęć spędziłem całą noc, bo nie było miejsc na chirurgii. Przyjęli mnie na oddział jak tylko zwolniło się miejsce - badania, kolejne badania i decyzja o konieczności przeprowadzenia operacji (skomplikowanej, trwającej ponad 3 godzi przy całkowitej narkozie). Potem dalej rekonwalescencja, i wypis 10 czerwca do domu z drenami w brzuchu... I codzienne wizyty w przychodni przy tym szpitalu, na płukanie drenu i zmiany opatrunku.

A potem znowu szpital i... druga operacja miała być, ale po kolejnych USG okazało się to niekonieczne. W tej klinice nie miałem "swojego lekarza" prowadzącego, gdyż każdy miał inną salę - a ja leżałem i na 8, i na 5 i na pooperacyjnej i na 1 :wink: - jednak opieka po prostu cudowna. Cały personel niezwykle uprzejmy, pomocny, panie pielęgniarki, salowe i lekarze.

Od połowy września nie mam drenów, wyniki w normie, w sumie mogę powiedzieć, że wyzdrowiałem. Co prawda lekarz mnie przestrzegł: "Dobrze, żeby pan w szpitalu nie wylądował w przeciągu roku" - i na razie jest OK, Bogu dziękować i tym lekarzom.

Wszystko też zależy od konkretnych ludzi - i w prywatnym szpitalu mogą trafić się mniej sympatyczni, aroganccy, niedający się lubić. Ja po tych wszystkich pobytach z czystym sumieniem mogę napisać, że nie mam powodów narzekać na NFZ.

Badania miałem szybko robione, wyniki itd. Długo nie czekałem.

_________________
"Cierpliwość jest codzienną formą miłości." - Benedykt XVI


Cz gru 12, 2019 1:53 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 12:47 pm
Posty: 8094
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Leczenie prywatnie czy na NFZ?
bergamotka napisał(a):
Ale swego czasu miałam poważne problemy z zatokami

Problemy z zatokami mają to do siebie, że długo się ciągną. Miałam tak w dzieciństwie, i wtedy moja mama za namową rodziny udała się prywatnie do specjalisty. Pamiętam to, bo był późny wieczór. Lekarz wtedy przyjmował w gabinecie w swoim mieszkaniu w bloku. Faktycznie pomógł mi (naświetlanie lampami i antybiotyk), ale może to zapalenie i tak właśnie miało przejść. Obecnie samej zawsze skutecznie udaje mi się poradzić z zatokami. Niezbędne jest płukanie nosa roztworem fizjologicznym soli i jeszcze parę innych metod.


Ostatnio edytowano Cz gru 12, 2019 2:06 pm przez merss, łącznie edytowano 1 raz

korekta cytowania



Cz gru 12, 2019 1:59 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lis 16, 2013 8:53 pm
Posty: 2540
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Leczenie prywatnie czy na NFZ?
Brandeisbluesky napisał(a):
Obecnie samej zawsze skutecznie udaje mi się poradzić z zatokami. Niezbędne jest płukanie nosa roztworem fizjologicznym soli i jeszcze parę innych metod.

Moim zdaniem przy powtarzających problemach z zatokami trzeba iść do laryngologa nawet jeżeli leczenie domowymi sposobami pomaga. Bo możliwe że jedynie zalecza się problem a nie wylecza. Samemu nie sposób się zdiagnozować i ustalić nieprawidłowości które mogą powodować zapalenie - zrobić sobie badanie laryngologiczne, zdjęcie rentgenowskie, nie mówiąc już o tomografii komputerowej.
Mnie wtedy ostatecznie pomogły leczenie z wykorzystaniem sterydów. I od tamtego czasu mam w zasadzie spokój. Zdarza się sporadycznie że zatoki trochę mi doskwierają przy przeziębieniu. Mam skrzywioną przegrodę nosowa i słabiej drożna prawą stronę ale nie na tyle by kwalifikowało się to do korekcji i to też nie pomaga. Ale mam zawsze w zanadrzu sprawdzony lek ziołowy, który spośród leków bez recepty moim zdaniem rzeczywiście poprawia stan zatok i można go bezpiecznie zażywać. Płukanie solą fizjologiczną lub roztworem soli morskiej jest bezpieczne i pomocne. Gorzej gdy zażywa się leki doustne czy wziewne samodzielnie kupione w aptece - przy dłuższym stosowaniu one mogą szkodliwie wpływać na błonę śluzową.
.


Cz gru 12, 2019 2:40 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 14, 2018 8:54 pm
Posty: 3919
Płeć: kobieta
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Leczenie prywatnie czy na NFZ?
merss napisał(a):
Lekarze zabiegowi nie musza być sympatyczni. Powinni być dobrymi diagnostami i jeszcze lepszymi operatorami. Oni są też specjalistami i pewniej wykonują te a nie inne zabiegi.

Oczywiście, kelner też nie musi być sympatyczny, wystarczy że sprawnie obsługuje klientów restauracji, ale do restauracji, w której obsługuje gburowaty kelner, klienci mniej chętnie przychodzą, nawet jeśli obsługa jest sprawna.

Jeśli człowiek nie ma wyjścia do strawi gburowatego lekarza, skoro ten lekarz nie ma konkurencji, jeśli jednak na rynku jest wielu specjalistów, którzy poza byciem kompetentnym mają sympatyczne usposobienie, to ci sympatyczni będą mieli więcej klientów. Wystarczy poczytać opinie na takich stronkach jak znany lekarz, jak bardzo pacjenci kładą nacisk na obsługę.
Cytuj:
I jeszcze jedno, odnośnie powikłań. One zdarzają się często już po wypisaniu ze szpitala (gdy pacjent jest krótko w szpitalu). Szpital, w którym nie wykonywano tego zabiegu nie chce przyjmować, by poprawiać. Odsyłają tam, gdzie wykonywano zabieg. Ja mialam wykonywany w drugim końcu Polski, więc mnie rodzina przetrzymała kilka dni, bo to czas, gdy mogłyby się ujawnić powikłania i wiedziano, że w miejscu zamieszkania mogę mieć problemy.

O to dobrze wiedzieć. Dzięki za info.
bergamotka napisał(a):
Z zaufaniem jest raczej tak że albo się je do kogoś ma albo nie. W każdym razie ja chyba nie potrafiłabym jakość iść w zaparte - mam zaufanie choć go już nie mam. Myślę ze piszesz raczej o drugiej stronie medalu - czyli nieufności i chęci kontroli. Nad tymi w istocie bardziej można panować, albo i nie - bo to bywa że pochodna specyficznej osobowości czy zaburzeń. Nie jestem lekarzem ale mój zawód - w którym pracowałam najdłużej, i on najbardziej wywarł na mnie wpływ - też opiera się na zaufaniu klienta tak dalece że etyka zawodowa wymaga rozwiązania umowy z klientem który to zaufanie by utracił. I wiedząc jak to utrudnia komuś pracę a samemu zainteresowanemu osiągnięcie interesującego go celu sama u lekarza nie upieram się, nie kontroluję, nie myślę że wiem lepiej bo mi się coś wydaje itp. - bo choćbym wyczytała pół internetu to i tak będę dalej laikiem który co najwyżej myśli że pozjadał wszystkie rozumy. I zdaję sobie sprawę że lekarz nie może - i nawet nie powinien - gwarantować osiągnięcia określonego rezultatu - bo on zależy nie tylko od niego. Lekarz może gwarantować może jedynie dołożenie należytej staranności.

U mnie wcale nie ma chorobliwej nieufności na początku. Pojawia się dopiero, kiedy np. zaproponowana metoda leczenia nie pomaga, dostrzegam, że lekarz doi ze mnie kasę albo przypadkiem (jak w tym ostatnim przypadku) okazuje się, że lekarz popełnił jakiś kardynalny błąd, który dostrzegł z łatwością nawet lekarz innej specjalności.

Przypomniało mi się, jak kiedyś zgłosiłam się do internisty z innym problemem niż przeziębienie, lekarz był kardiologiem, a problem dotyczył dróg moczowych i jak ten lekarz był totalnie nieprzygotowany. W zasadzie to ja poszłam tylko po zwolnienie lekarskie, bo problem był u mnie nawracający i wiedziałam, jak sobie radzić, ale ten lekarz bezradnie przeglądał Internet w poszukiwaniu rozwiązania. Ostatecznie, wyszedł z gabinetu mówiąc "zapomniałem jak się nazywa ten tańszy zamiennik tego leku, zapytam kolegę i zaraz wracam". Oczywiście, pojęcia nie miał o podstawowych problemach urologicznych. Zapisał mi bardzo silny antybiotyk, który się daje w ekstremalnych sytuacjach. Oczywiście, nie brałam go, ale takie sytuacje mi uświadamiają, jak bardzo sceptycznie trzeba podchodzić do zaleceń lekarzy. Kiedyś tak nie miała, ufałam w ciemno, do czasu, aż mi to wyszło bokiem.
Cytuj:
Nie mam doświadczenia z chirurgami, więc nie wiem czy są jacyś "inni" i z jakich powodów. Ale myślę że dobry lekarz - niezależnie jakiej specjalności - nie ma podejścia typu "po nas choćby potop". Ten jedyny chirurg z którym miałam do czynienia bez mojej inicjatywy zastanawiał się jak wyciąć tą zmianę tak by ślad był jak najmniejszy. Nie wiem czy to było z empatii czy dla własnej satysfakcji i szczerze mówiąc dla mnie to bez znaczenia. I w istocie wyciął mi to ładnie, ale szału i tak nie było. Bo i być nie mogło - rana była mała ale głęboka, a ja jak się okazało mam tendencję do tworzenia blizn. Pisze to wszystko bo sama nie zdawałam sobie wcześniej sprawy jak dalece można wpłynąć na wygląd blizny poprzez jej masaż. A może ktoś ma podobny problem. W każdym razie dzięki masażowi blizna i to stara przemodelowała się i wygładziła się tak że został ślad, który sama ledwo widzę.

Ja się z Tobą zgadzam, że oni zwykle chcą dobrze, ale jakże często przeceniają swoje kompetencje. Jakże często są święcie przekonani, że trafnie postawili diagnozę. Zachowują się jak konie z klapkami, wszystko postrzegają przez pryzmat swojej specjalizacji, swojego obszaru zainteresowania. Nawet jeśli objawy zgłaszane przez pacjenta przeczą ich pierwotnej hipotezie, to jak się uprą, że tam leży problem, to idą w zaparte.
Dlatego w przypadku poważnych problemów, moim zdaniem lepiej zasięgnąć opinii u kilku niezależnych źródeł.

_________________
Jednoczmy siły już dziś, za późno nie robić nic!


Cz gru 12, 2019 9:05 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Leczenie prywatnie czy na NFZ?
towarzyski.pelikan napisał(a):
Mam dylemat, czy zrobić pewne badanie/zabieg na NFZ w szpitalu czy prywatnie. Nie chodzi mi o pieniądze, tylko o to, co jest lepsze i bezpieczniejsze.

Mam skierowanie do szpitala na NFZ, lekarz, który mnie prowadził jest w stanie mi załatwić nawet szybki termin bez czekania w kolejce, ale opinie, jakie chodzą o tym szpitalu i w ogóle szpitalach w okolicy są jakie są. Zresztą, byłam w tym szpitalu na wizytę i sama atmosfera przyprawiała mnie o ciarki. Dodatkowo lekarz, który mi dał skierowanie polecił mi, żebym zrobiła to badanie w mniejszej miejscowości w okolicy, mówiąc "tam traktuje się pacjentów bardziej humanitarnie". Po tym komentarzu zdębiałam, a więc mam wybierać między mniejszym złem, a chodzi o badanie inwazyjne.

Z drugiej strony jak zrobię to prywatnie, w warunkach ambulatoryjnych, a odpukać coś mi się stanie, to będę w dupie, a jak już będę w tym szpitalu, to nawet jak będą mną pomiatać, to przynajmniej będę pod obserwacją.


Nie wiem co to za zabieg. Ale czesto to zalatwienie polega na tym ze operacje/zabieg robia w tym samym szpitalu w ktorym robili by na NFZ ale musisz za to zabulic. No i masz szbciej niby


Śr gru 18, 2019 7:53 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn cze 13, 2011 6:22 pm
Posty: 3444
Lokalizacja: podkarpackie
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Leczenie prywatnie czy na NFZ?
sachol napisał(a):
towarzyski.pelikan napisał(a):
Mam dylemat, czy zrobić pewne badanie/zabieg na NFZ w szpitalu czy prywatnie. Nie chodzi mi o pieniądze, tylko o to, co jest lepsze i bezpieczniejsze.

Z drugiej strony jak zrobię to prywatnie, w warunkach ambulatoryjnych, a odpukać coś mi się stanie, to będę w dupie, a jak już będę w tym szpitalu, to nawet jak będą mną pomiatać, to przynajmniej będę pod obserwacją.


Nie wiem co to za zabieg. Ale czesto to zalatwienie polega na tym ze operacje/zabieg robia w tym samym szpitalu w ktorym robili by na NFZ ale

W tym samym szpitalu, na tym samym sprzęcie i Ci sami ludzie. Różnica ( jak dla mnie) taka, jak ze szklanką w połowie pełną, lub w połowie pustą...

_________________
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą


So gru 21, 2019 10:37 am
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Śr lut 14, 2018 11:44 am
Posty: 818
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Leczenie prywatnie czy na NFZ?
Jako liberał czy libertarianin jestem za likwidacją Państwowej Służby Zdrowia, ale skoro już jest i płacę na nią czy mi się to podoba czy nie, to dlaczego jeszcze dodatkowo mam płacić za usługi prywatne?

Oczywiście korzystam z prywatnej opieki zdrowotnej, ale tylko wtedy, kiedy zależy mi na czasie. Wszystko zależy od stopnia dolegliwości. Czasami jest tak, że jak coś mocno boli to jak najszybciej chce się iść do lekarza i tu włącza się obojętność na to, czy to NFZ czy prywatnie. Lekarz to lekarz. Tu człowiek i tam człowiek. Szpital bez personelu to tylko budynek, karetka bez załogi to tylko samochód, a lekarz bez kwalifikacji to tylko... znachor :)


Cz sty 02, 2020 4:15 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 12, 2015 5:45 pm
Posty: 646
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Leczenie prywatnie czy na NFZ?
Esjot napisał(a):
jestem za likwidacją Państwowej Służby Zdrowia, ale skoro już jest
W Polsce od końca lat 90. XX wieku nie ma służby zdrowia. Jest system ochrony zdrowia, a to nie do końca to samo.


Cz sty 02, 2020 5:36 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Śr lut 14, 2018 11:44 am
Posty: 818
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Leczenie prywatnie czy na NFZ?
Jak zwał tak zwał. Nazwa nic nie zmienia.


So sty 04, 2020 8:13 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Leczenie prywatnie czy na NFZ?
Esjot napisał(a):
Jako liberał czy libertarianin jestem za likwidacją Państwowej Służby Zdrowia)

W USA takowej nie ma i czy jest tak super?


N sty 05, 2020 7:13 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 72 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL