Weżmy liczbę Skewesa: https://en.wikipedia.org/wiki/Skewes%27s_number
Jest niewyobrażalnie wielka, bez porównania większa od ogromnej liczby 9^(9^9).
I to niesamowite, że coś się zgadza dla małych, średnich i dużych liczb ale nie zgadza się dla jakiejś bardz bardzo dużej liczby.
Ta ogromna liczba ma bez porównania (i to bardzo!) więcej bitów niż przedstawienie aksjomatów liczb naturalnych.

Co prawda oszacowania w osatnich latach podają znacznie mniejsze wartości ale też ogromne.
Anegdota:
Po śmierci Riemann pyta się Boga, jak z jego hipotezą:
- Mam dla ciebie dobrą i zła wiadomość
- dobra: hipoteza jest prawdziwa
- zła: nie istnieje żaden dowód na jej prawdziwość

Podoba mi się w tym żarcie to, że najpierw jest podana dobra wiadomość, a potem zła. Ja też bym tak zrobiła, ale nie informowałabym na początku, że jest też zła wiadomość. W tej sposób, przynajmniej do czasu podania złej wiadomości, krótko można cieszyć się dobrą wiadomością.

Chodzi o to, że matematycy nigdy mogą nie byc w stanie ani obalić ani potwierdzić tej hipotezy a Bóg widzi wszystkie nieskończoną ilość liczb.

Nie wszystko w matematyce się dowodzi. Są aksjomaty, bada się niesprzeczność itd. Teraz mamy taką sytuację, że dowód jest poprawny tylko wtedy gdy uzna go większość matematyków. Więc nawet w matematyce zapanował duch demokracji.

To nie jest duch demokracji, tylko technokracji. W demokracji suwerenem jest lud, a nie eksperci.

Jakby to od expertow zależało nadal bylibyśmy w lesie.

W rzeczywistości nigdzie tak nie ma. Nawet w Szwajcarii, choć tam bardziej. Obecny system demokratyczny służy tylko legitymicji rządów określonej grupy, która de facto staje się suwerenem, i nawet nie nie muszą to być politycy, ale np lobby czy osoby sterujące nimi.