Ale chodziło mi o link do publikacji potwierdzającej Twoje twierdzenia a nie obalającej.

No widzisz, wyręczyłem Cię, nie musisz się już trudzić w obalaniu.

Nikt nie nazywa tej dewiacji chorobą zakaźną. Jest to raczej rodzaj zaburzenia identyfikacji płciowej (problem natury psychicznej). Samo w sobie to zjawisko jest kompletnie nieszkodliwe społecznie (dotyczy tylko około 1% populacji) i nikomu ani niczemu nie zagraża.

Homoseksualizm, zjawisko samo w sobie marginalne i nieszkodliwe, został za to wykorzystany współcześnie do celów ideologicznych. Jest propagowany i narzucany przez media już nie tylko jako "sprawdzian tolerancji" ale coraz bardziej jako pewien uprzywilejowany wzorzec zachowań społecznych. Na Zachodzie coraz częściej zdarzają się osoby heteroseksualne, które symulują homoseksualizm, aby uzyskać określone korzyści, np. zdobyć popularność, poparcie polityczne, korzystać z opieki społecznej itp.

To była ironia wzbudzona "wiedzą" interlokutorów.




Bo w sumie to jest jeden z elementów sprawdzianu tolerancji.

Owszem, homoseksualizm jest "zarażalny" - ponieważ duża część homoseksualistów to w rzeczywistości biseksualiści (w różnym stopniu przesunięcia preferencji). Obecny trend wyszukiwania takich osób w jak najmłodszym wieku i wmawiania im, że najlepiej jak "zaakceptują w sobie" (czytaj: skłonią się ku zboczeniu) często pozbawia ich możliwości wybrania normalnej orientacji.

A są jakieś dane o ilości "zarażonych" - tych pozbawionych możliwości? I oczywiście mechanizmie zarażenia?

Jak można podać dokładne dane dotyczące zjawiska dynamicznego w czasie i trudnego do zbadania? Za to samo zjawisko przekonywania ludzi do wybrania "jednej homo-opcji" jest jak najbardziej prawdziwe. Przykładem są liczne przypadki "nawracania się" na homoseksualizm osób, żyjących wcześniej nieraz wiele lat w związkach heteroseksualnych (znanym przykładem jest amerykańska gwiazda filmowa Kristen Stewart, która wcześniej miała związki tylko z mężczyznami, a teraz jest lesbijką (być może udawaną?). Dlaczego Stewart obecnie uznaje afiszowanie się z dewiacją za bardziej korzystne dla swojej kariery? Odpowiedz sobie sam na to pytanie.

Można. Populacje się bada. Dynamikę zjawiska jak najbardziej można zbadać.I ustalić czy trend jest znamienny statystycznie.




Kompletnie mnie nie interesuje co i dlaczego Kristen Stewart. Dlatego, że przykład pojedynczej osoby, o której wiadomo tyle co w mediach, jest przykładem anegdotycznym i nie może świadczyć o populacji.

Można, tylko nikt takich badań nie prowadzi, a szczególnie na pewno nie państwowe instytucje badawcze na Zachodzie.


Czyli jak jest konkretny dowód- to ciebie nie interesuje, jest "anegdotyczny". Czyli to ja mam udowadniać wszystko, a ty tylko będziesz te dowody dowolnie odrzucał i sam niczego nie udowadniał. Bardzo dla ciebie wygodne, ale kompletnie nieobiektywne.

Wiesz to ?




Nie. Po prostu przykład pojedynczego człowieka nie przekłada się na populację. To nie dotyczy tylko zjawiska homoseksualizmu ale w ogóle każdego zjawiska populacyjnego.

Cytat z wiki - co to jest dowód anegdotyczny : "dowód, który sam w sobie może być prawdziwy i weryfikowalny, użyty do osiągnięcia konkluzji, która z niego nie wynika, zazwyczaj przez dokonanie generalizacji na podstawie niewystarczającej ilości danych. Na przykład „mój dziadek kopcił jak komin i zmarł zdrowy w wypadku samochodowym w wieku 99 lat” nie obala twierdzenia „palenie wyraźnie zwiększa prawdopodobieństwo raka i chorób serca we względnie wczesnym wieku”

Jak widać dalej bawisz się w te gierki i przepychanki słowne. Ja mam udowadniać tobie, że masło jest maślane, a ty będziesz sobie dowolnie te dowody odrzucał. Baw się w to sam, beze mnie.

To nie są żadne gierki tylko podstawa rozumowania w ocenie zjawisk populacyjnych. Ale jak nie to nie.

Bardziej prawdopodobna sytuacja jest ze wiele osob bedacych w zwiazkach hetero z powodu "bo tak trzeba" zaczyna przyznawac sie do swojej prawdziwej orientacji w momencie gdy przestalo to byc dla nich przeszkoda w codziennym zyciu.

Według mnie najbardziej prawdopodobna sytuacja jest taka, że te osoby nie miały żadnej "prawdziwej orientacji", a były np. biseksualne. Z różnych przyczyn, być może nawet tak prozaicznych jak chęć zerwania z obowiązkami rodzinnymi, postanowiły powrócić do "kawalerskiej wolności" nawiązując związki homo.