Dobry wieczór
merss napisał(a):
@Maciek
Podstwowe pytanie, na które trzeba sobie jednoznacznie odpowiedzieć, jest takie: czy państwo ma obowiązki moralne wobec społeczeństwa, czy wobec narodu? A jeżeli tak, to jakie? Czy kwestię zdrowia, rozwoju ludnościowego ma się rozstrzygać w imię interesów narodu, żeby naród nie wyginął, czy w imię wartości bardziej podstawowych- w imię wartości życia, w imię człowieka.
Kolejne pytanie: czy wszyscy członkowie społeczeństwa mają zmysł rzeczywistości, by potrafić rozważyć sposoby postępowania, czy też nie i narzuca się im chociażby zasady? Posiadają zasady postępowania, ale nie rozumieją sensu.
Wyprowadzisz z tego recepty i może zrozumiesz sens. Rozumiem, że proponujesz jednocześnie odcięcie się od refundacji leków?
Państwo w sensie władza? Społeczeństwo w sensie zbioru przypadkowych jednostek na danym obszarze? Naród w sensie świadomej swoich korzeni części społeczeństwa?
Jeżeli przyjąć obecne rozumienie tego co pod pojęciem narodu i społeczeństwa, to władza ma służyć narodowi (społeczeństwo może być sprzeczne z narodem) zgodnie z Wolą Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata i zgodnie z Wolą Królowej Polski Maryją. Wtedy mogę mówić o normalnej władzy, czyli władzy świadomej od kogo pochodzi władza i co w związku z tym się wiąże. A naród służy Bogu ( i w związku z tym i normalnej władzy).
Jeżeli w imię wartości życia (jedna z wyższych wartości), w imię człowieka to oczywiście nie jest to w sprzeczności z tym by władza działała w imię narodu( (zdanie narodu się liczy, a społeczeństwa prawie w ogóle). Po prostu w imię życia, człowieka, Boga to i w imię narodu. Przecież jest to spójne.
I oczywiście w państwie obowiązują prawa, zasady, obyczaje (w dobrym państwie Fundamentem tego jest Jezus Chrystus).
Nie wszyscy mają pobudzony zmysł rzeczywistości, ale nie jest to aż tak ważne, żeby było decydujące( pobudzane zmysły rozwijają się).
Wyprowadzam recepty i co to ma do tego?
Oczywiście odcięcie refundacji leków ( z własnej woli mogę kogoś wesprzeć, ale z jakiego prawa wywodzi się przymus wspierania innych ( podatek na "opiekuńczość" państwa) pod groźbą kary? Nie sprzyja to solidarności, raczej taki stan skłóca ludzi.) A czy prawdziwa pomoc, to nie jest pomoc z własnej woli?
merss napisał(a):
A kim jest człowiek wolny? Wedle jakiej definicji tę wolność ujednolicisz na danym terenie administracyjnym? Kto nadał ci tę wolność, by decydować jak chcesz? Człowiek wolny to taki, który mówiąć: chcę, potrafi bez trudu rozwiązać problem, bez odnoszenia się do roszczeń. Człowiek z poczuciem braku wolności po prostu zacznie się wypłakiwać i szukać winnych. Słowem wytrychem staną się pojęcia: wolność i godność w wersji rozumianej przez osobę roszczeniową.
Człowiek wolny to człowiek decydujący o swoim losie( bo ma wolną wolę), mający możliwość odpowiadania za czyny ( i za to czego nie uczynił)( bo ma rozum i pamięć) działający w oparciu o Wolę Bożą, w oparciu o Bożą Opatrzność czyli zgodnie z Planem Bożym.
Np. według definicji, którą mąż stanu p. Janusz Korwin-Mikke wielokrotnie przypominał: "Volenti non fit iniuria (łac. Zrobiłeś z własnej woli, to nie dzieje ci się krzywda) – paremia prawnicza sformułowana przez Ulpiana Domicjusza, która mówi, że jeśli ktoś dobrowolnie naraża się na szkodę, wiedząc, że ta szkoda może nastąpić, to nie będzie mógł wnieść skargi przeciwko innym stronom." Oczywiście katolik wie, że wszystko wolno, ale też nie wszystko wypada i że bywa tak, że moja wolność nie jest zawsze nadrzędna( w sensie że wolność to nie jest istota życia tutejszego, ale też jednak Wolność sprzyja Miłości, a Miłość przecież sprzyja bliźniemu. Tak to widzę Merss ).
O wypłakiwaniu i szukaniu winnych...to sugerujesz, że dopytując się dlaczego nie mogę kupić leku bez okazania kartki na lek w aptece zachowuję się jak jakiś płaczek żydowski czy coś? Że coś mi się w głowie pomieszało?
Cytuj:
(...)Kiedy brakuje ci recepty, bo przespałeś termin, idziesz do apteki i dostajesz lek a receptę dostarczysz później. To działa w stosuniku do ludzi, których aptekarz uzna za odpowiedzialnych. Znów sprawa wypracowania sobie w społeczeństwie autorytetu. jesteś nikim lub 'kimś'. Na autorytet trzeba sobie zapracować.
Człowiek odpowiedzialny nie zadaje infantylnych pytań; np o leki bez recepty, bo argumenty za nimi się już pojawiły. Recepty na leki stałe nie wymagają wizyty u lekarza i dostajesz je na trzy miesiące, więc nie widzę tu trudności. W przypadku psychotropów mamy jednak kilka recept. Papieru mamy za dużo, czy inny powód?
Ale przecież są ludzie, którzy podróżują i przy tym muszą korzystać często z aptek. Albo tak schorowani, że trudniej im wychodzić z domu ( ów chory nie musiałby iść, albo fatygować kogoś dodatkowo po receptę). Poza tym na straży odpowiedzialności jednak stoi farmaceuta( który nie jest tylko kasjerem) i uważam, że władzę wydawania antybiotyków powinien mieć też farmaceuta (nie tylko lekarz), ale oczywiście szkolnictwo też powinno być prywatne.
Dostaję recepty na trzy miesiące...super...Ale po tych trzech miesiącach trzeba żebrać o następne recepty.
Oprócz tego że papieru za dużo :/ to powód taki, że mamy państwo opiekuńcze (dorosły człowiek traktowany jak dziecko.)
Cytuj:
Ja nie chodzę do lekarzy, korzystam z recept raz na ruski rok. W swoim życiu przyjęłam cztery raz antybiotyki, w tym dwukrotnie przepisał mi stomatolog. Leczę się sama, ale takich rad nikomu bym nie udzieliła, bo to brak odpowiedzialności właśnie.
Nie korzystasz...i dlatego może nie rozumiesz problemu chorego (czyli tego dla kogo apteka)? Człowiek dorosły jest odpowiedzialny za swoje czyny. Przecież wiesz Merss, że człowiek jest na obraz i podobieństwo Boga( czyli ile wielkości z tego wynika- nieskończoność), więc jak może rząd, który wie o tym, wprowadzać takie coś jak kartki na leki- to jest godne człowieka? Rozumiem, że naturą katolicyzmu jest dbanie o drugiego człowieka, że wspólne dobro, ale to może Merss weź przywiąż np. sąsiada( ryzyko pewnych wypadków uff...spadło do zera, dostarczaj kilka razy dziennie posiłki (duchową strawę też) itpitd. No i to jest pewność przeżycia życia. Eh :/)
Cytuj:
Ja już mam taką naturę, że drazni mnie ludzka głupota i czasem o tym napiszę. Widocznie jest we mnie tyle rozsądkui, że uwazam danie wolności od- każdemu człowiekowi za utopijne. Nie można bowiem mieć wolności od- i zachować spójność społeczeństwa. Komuś tę wolność trzeba zabrać i wskazać powinności wobec tych z wolnością od-.Zdanie odmienne też trzeba umieć uargumentować tak, by nie wyszło że żyje się w świecie równoległym.
Merss, jeżeli już podzieliłaś wolność, to co z wolnością do- (która jest w relacji rządzącej do wolności od-)?
Verbal Dziękuję, ale to co wypisałeś to co najwyżej argument na to, żeby pozostały kartki na antybiotyki.
Noże...(panie i panowie pseudourzędnicy podrzucam pomysł ; )
...jest rok 2054...
Kartki na noże powinny być, bo:
- w przypadku morderstwa nożem można będzie łatwiej wykryć mordercę, bo nóż widnieje w bazie nożodanych.
-nożem można się skaleczyć i innego skaleczyć, więc kartka na nóż powinna być wydawana przez specjalizującego się w nożach psychologa, technika od posługiwania się nożem ( i proszę! przy okazji właśnie stworzyłem dodatkowe miejsca pracy, Ha! mniej bezrobotnych...tadam!) eh...:/
- kartka na nóż powoduje, że jest uporządkowana sprzedaż und posiadalność noży
-kartka na noże umożliwi w miejscu w którym dzieci do 10 roku nakaz montażu specjalnej skrytki na noże ( dla dobra dzieci- ustalenie prorodzinne). Zauważam, że dzięki temu również dodatkowe miejsca pracy ( specjalista od montażu skrzynki, produkcja skrzynek na noże...) :/
-wprowadzenie kartek na ostrzałki ( dzięki ostrzałce ostrze noża można naostrzyć śmiertelnie ostro ( a wiadomo jak takim ostrym ostrzem można krzywdę zrobić bliźniemu, sobie).
- kartka na nóż uprawniać będzie do kursów posługiwania się różnego rodzajami noży( dodatkowe miejsca pracy!).
...
Dobrej nocy, hej
, oklepany argument z nożem. Kanoniczny dla, hmm, "wolnościowców".