Witam wszystkich,
Od długiego już czasu spotykam się z mężczyzną. Zakochałam się w nim. Ale co więcej jest moim przyjacielem. Podobne hobby, wartości, lubimy rozmawiać o wszystkim. Jeśli ktoś zapytał by mnie o ideał męża odpowiedziałbym że właśnie on on. Nawet nasze kłótnie są Ok. Jednak jest pewna rzecz która nie daje mi spokoju. To jego tatuaże. Na początku widziałam tylko te na ramionach. Ale z czasem poznałam ich wszystkie. Wszystkie są przerażające. Głównie postacie z horroru. Ale najstraszniejszy jest dla mnie tatuaż diabła na klatce piersiowej. Nie potrafię o tym przestać myśleć. Rozmawialiśmy o tym. Powiedział że lubi horrory i stąd te tatuaże na ramionach. ( Jego mama od kiedy był mały oglądała horrory). Natomiast tatuaż diabła to była sugestia tatuażysty a on na to przystał. Kiedyś gdy był nastolatkiem miał niskie poczucie własnej wartości i chciał tatuażami przykryć swoje ciało.
Poza tym gdy bym małym chłopcem widział ducha. Kiedy byłam w jego obecnośći on odczuł powiem wiatru na ciele, pytał czy i ja to poczułam ale ja nic nie czułam. Dodam że byliśmy w pomieszczeniu z zamkniętymi oknami. Niedawno gdy oboje leżeliśmy, poczuł jak ktoś/ coś złapało go za nogę/ opisał to jakby ktoś położył mu reke na udzie. Ja myslałam że on jakiegoś pająka odgania, tak to wyglądało.
Powiedzcie mi co się dzieje????
Czy on tymi tatuażami może przyciąga jakas zła energię?
Wiem że nie powinno oceniać się ludzi po okładce, ale to nie daje mi spokoju.

Dlaczego Pani zrobiła ten wpis na forum katolik.pl?

Ponieważ wierzę w Boga.

Wespecjan mnie uprzedził. Ja miałam więcej pytań, zobaczymy...

A czy jest Pani praktykującą katoliczka i czy Pani przyjaciel jest praktykującym katolikiem?

Ja mam swoją relację z Bogiem. Do kościoła nie chodzę. Napisałam ten wpis, ponieważ zaczęłam zastanawiać się czy ten tatuaż będzie przeszkodą dla mnie w przyszłości. Zaczęłam odczuwać napięcie i zdenerwowanie. Wcześniej dużo o tym nie myślałam, byłam bardzo zakochana. Jednak teraz mam wątpliwości. Chciałam poznać wasze zdanie. Stąd ten post.

_______________________

Nie jestem osobą praktykująca. Ale wierzę w Boga. Zaczęłam odczuwać dziwne napięcia związane z wizerunkiem diabła. Czuje strach i niepokój. Z drugiej strony wiem jakim mój przyjaciel jest człowiekiem, i nigdy nie chciałam oceniać go po tatuażach. Jednak od jakiegoś czasu nachodzą mnie takie myśli, którymi chciałam się z wami podzielić. Napisałam na tym forum aby poznać waszą opinie.

My katolicy nosimy na szyi krzyżyk, bo się identyfikujemy z Trójcą Świętą i Ofiarą Chrystusa na krzyżu, a Pani przyjaciel nosząc wizerunek diabła z czym się identyfikuje?

Abstarahując od spraw duchowych, które są niezmiernie ważne, dla mnie osobiście tatuaże to hobby patusów. Osobiście po interakcjach z ludźmi mającymi tatuaże mogę śmiało powiedzieć, że posiadanie tatuaży generalnie nie idzie w parze z inteligencją takiego człowieka. Moje obserwacje potwierdzają także badania GUSu:
https://dyskusje.katolik.pl/viewtopic.p ... 3#p1143883

Oczywiście zakochanej kobiety nic nie przekona, dopóki się nie odkocha, tak więc marnuje Pani swój i nasz czas.

Szanuję twoje zadanie. Osobiście znam ludzi którzy noszą krzyżyki a wyrządzają krzywdę. Mój przyjaciel ma krzyżyk w kieszonce od kurtki, nosi go bo wierzy w siłę wyższą. Diabła dał sobie wytatuować, kiedy to nawet nie był jego pomysł, ale fakt jest taki że na to przystał.
Szkoda że mówisz że marnuję twój i swój czas. Osobiście nie mam nic do tatuazow, nie sadze aby Bóg kogoś nie kochał z powodu tatuażu....bo ważne co ta osoba ma w środku. Może mieć tatuaż, który jest błędem młodości. Tak jak wspomniałam są i tacy bez ani jednego tatuażu a wyrzadzajacych krzywdę i czyniących zło! Bóg kocha to co jest w nas. Każdy z nas ma inną historię, nie wszystko jest idealne i piękne, ale Bóg kocha nas, nie dlatego że chodzimy do kościoła i nie mamy tatuażu, kocha nas z tatuażem czy bez, czy chodzimy do kościoła czy nie.
Mimo że darzę go uczuciem portret diabła na jego ciele źle na mnie wpływa, i zastanawiam się czy potrafię go zaakceptować...
Czy jako osoba wierząca nie powinnam właśnie nie oceniać po wyglądzie ( po tatuażach) a tym co człowiek ma w środku?
Dodam że mój przyjaciel przeczytał Biblię i wie wiecej o wszystkich wydarzeniach w nich zawartych, niż ja.

Tatuaż to głupota, poglądy się zmieniają, tatuaż pozostaje.

Jan Bernadotte, założyciel nowej dynastii szwedzkiej, za czasów napoleońskich marszałek Francji i książę Potecoryo, w okresie rewolucji, gdy był prostym sierżantem, kazał sobie - zwyczajem sankiulotów -wytatuować ramię.
Wiele lat później, gdy był już królem Karolem XIV - pewnego dnia zachorował i lekarz uznał, że jedynym ratunkiem jest puszczenie krwi, który to zabieg stosowano zwykle na lewym ramieniu, u króla właśnie wytatuowanym. Bernadotte opierał się długo i rozpaczliwie, czego nadworny chirurg nie mógł zrozumieć, wiedząc jak walecznym i nieustraszonym był monarcha. Oświadczył mu wręcz, że nie bierze odpowiedzialności za jego życie, potrzebne dla kraju. Wówczas król uległ, lecz zażądał od lekarza przysięgi, że nie powie nikomu, o tym co zobaczy na jego ramieniu.
Chirurg odwinął rękaw koszuli królewskiej i ujrzał piękny tatuaż wyobrażający rewolucyjną czapkę frygijską z napisem : "Śmierć królom !".

Przecież tatuaż można "wybawić" - tak np. robią byli więźniowie, którzy na wolności nie chcą być już kojarzeni z zakładem karnym i przestępczą przeszłością. (no, i z jeszcze innych względów, ale to nie o tym). Czyli da się usunąć taki tatuaż.

Tatuaże to w ogóle nic nie znaczą, chyba, że ktoś na maxa się z nimi identyfikuje - nie wiem po co komu diabeł na ciele. Dla mnie za przeproszeniem to głupota. Ale znam też faceta co to sobie w kryminale różaniec wytatuował, a mówiąc szczerze, to daleko mu do "świętości", bo raz, że chla na potęgę, a dwa, że najeżdża na Kościół ile tylko można. I co ten tatuaż u niego symbolizuje, jak nie przejaw głupoty?

Przeczytał Biblię i wytatuował sobie diabła?

Oczywiście. Mamy wierzenia supermarketowe i religię majsterkowania. Sam sobie wszystko ustalasz. Protestantyzm też oddziela wiarę od życia. Mówisz Panu Bogu, że wierzysz i zbawienie jest w kieszeni, bo zgodnie z doktryną człowiek jest zły i musi go Bóg usprawiedliwić. Wysyłasz deklarację wiary mailem do Boga i żyjesz jak chcesz. Potem to już tylko niebo, bo deklarację wypisałeś. Rozmawiacie na poziomie innych systemów wartości, więc to rzeczywiście strata czasu. Z relatywizmem się nie dyskutuje. Ona napisala szczerze, że chodzi jej o opinię. Podałeś wykładnię katolicką, ale ona to już wcześniej odrzuciła. Jest to wydumany problem lub napisala, bo coś jej zgrzyta, czegoś się obawia, ale chce to usprawiedliwić. Nie można pomóc, bo nie o to jej chodzi. Chce opinii, ale sama ją przefiltruje czy wpisze się w usprawiedliwienie ukochanego.

Czyli zrobił dość permanentną zmianę na skórze z głupoty pod wpływem obcej osoby? (Dobrze byłoby zorientować się, czy w ważnych sprawach też w ten sposób podejmuje decyzje.) A teraz, już po fakcie, zmienił opinię o tatuażu diabła, czy nie? Dałby sobie go jeszcze raz zrobić, gdyby mógł cofnąć czas? A jeśli tak, to dalej pytałabyś o opinie na forum?

Tak ma tatuaż diabła ponieważ ktoś mu zasugerował. Ma też Jezusa na krzyżu. I tak czytał Biblię i wie więcej na ten temat niż ja. Do tego odczuwa dziwną energię ( powiewy wiatru, dotyk). Uważam że Bóg kocha go tak samo jak Ciebie czy mnie. Jeśli podążamy dalej, co napisane w Piśmie Świętym, to dalej mamy
26: Nie będziecie jedli niczego z krwią; nie będziecie wróżyć ani czarować.
27: Nie będziecie strzygli włosów dookoła waszej głowy, ani nie podcinaj końca twojej brody.
28: Nie będziecie na znak żałoby po zmarłym czynić nacięć na ciele swoim ani nakłuwać napisów na skórze swojej; Jam jest Pan.
29: Nie będziesz hańbił twojej córki, nakłaniając ją do nierządu, aby kraj nie stał się nierządny i pełny rozpusty.
30: Będziecie przestrzegać moich sabatów i będziecie moją świątynię zbożnie czcić; Jam jest Pan.
31: Nie będziecie się zwracać do wywoływaczy duchów ani do wróżbitów. Nie wypytujcie ich, bo staniecie się przez nich nieczystymi; Ja, Pan, jestem Bogiem waszym. (III Mojżeszowa 19,26-31, Biblia Warszawska).
Żyj w zgodzie ze swoim sumieniem. Być może jesz kaszankę, golisz brodę, masz tatuaż, ale to cię nie skreśla.
Moje sumienie podpowiada że coś jest nie tak, mam wątpliwości, szukam i trochę bladze. Stąd moje poszukiwania. Dzięki za odpowiedzi

Kiedy już cytujesz Biblię...tatuaż byl znakiem własności. Tak się znaczy zwierzeta, by przyporządkowac je do określonego właściciela. To znamię niewolnika wskazującego na pana. Lud Boga miał Boga za Pana, więc nie należal do żadnego innego pana, był wolny. Chrześcijaństwo, czyli nowy lud Boga akceptował zewnętrzną niewolę, nadaną wbrew woli człowieka, wynikająca ze stosunkow społecznych, ale taka osoba była wolna wewnętrznie.
Tego diabła/obrazów z horroru nie da się obronić w katolicyzmie, w religii majsterkowania już tak. Po prostu wybrałaś niewłaściwe forum szukając usprawiedliwienia. Protestant obroni wszystko, jeśli jego moralność jest oparta o widzimisię i tak się robi. Nie ma jednak żadnej płaszczyzny porozumienia, bo to inne etyki.