Zastanawiam się czy udowodnienie, iż teoria heliocentryczna nie potrafi poprawnie wytłumaczyć powstawania pór roku na Ziemi jest wystarczającym przyczynkiem do jej odrzucenia?

Odważna teza w świetle faktu, że teoria heliocentryczna doskonale wyjaśnia mechanizm zmian pór roku na Ziemi.

Ona tak wyjaśnia jak Einstein udowodnił dylatację czasu.

Jak nie uważałeś na lekcjach, na których wyjaśniano w jaki sposób nachylenie Ziemi powoduje powstawanie pór roku, to nie dziwne, że Ci się wydaje, iż teoria heliocentryczna tego nie tłumaczy.

Aha... Albert Einstein przewidział, a nie potwierdził istnienie dylatacji czasu. Jej istnienie udowodnili inni uczeni. Pora się zabrać za naukę, a potem wypowiadać.

Proponuję warunkowo przyjąć założenie, iż heliocentryzm nie wyjaśnia powstawania pór roku. Jaki to może nieść skutek dla teorii? Każdy, kto uważa odmiennie pozostanie przy swoim poglądzie i nie ma w tym nic nagannego.
Potraktujmy to jako rozważanie teoretyczne, jest to dla mnie bardzo ważne.

Czyli chcesz założyć, że dana teoria nie wyjaśnia czegoś, chociaż wyjaśnia.. Tak? Takie małe chytre pytanko: Po co?

Operujesz zagadkami by wyjaśnić swój powód odrzucenia tej teorji? A czy heliocentryzm powstał po to by wyjaśniać pory roku? Ja posługuję się od dziecka spostrzeżeniem powodu istnienia pór roku. Jest to proste wyjaśnienie. Słońce ogrzewa ziemię tym lepiej, im wyżej jest na niebie. To pozwala na powstawanie zmiennych warunków termicznych, a co za tym idzie zmian typu pory roku. My obserwujemy tylko wynik dostosowania się natury przyrodniczej do tych zmian. Nazywamy to przystosowanie porami roku.
Co więcej chcesz wiedzieć o porach roku?
Chcesz wiedzieć jak wygląda wpływ całego kosmosu na te pory roku, czy coś w tym guście?
Albo co w heliocenyryzmie jest nie tak, że nie warto nim się kierować, przy wyjaśnianiu pór roku?
Uwarunkowania żądzące ruchem kosmicznuch ciał, wpływają na to jak zachowuje się ruch ziemi w kosmosie. Więc potencjalnie poznanie tych założeń ruchu, pozwala na wyjaśnienie zachowań się naszej ziemi. A co za tym idzie lepiej zrozumieć uwarunkowania, powodujące zmiany pór roku.

Jest to dla mnie ważne, ponieważ nie wiem, czy warto się w to angażować.
Jeżeli nawet potwierdzę moje spostrzeżenia, a nie jest to w stanie podważyć tej teorii, to po co kruszyć kopie. Nie mam w swoim otoczeniu żadnej osoby, która pomogłaby mi odpowiedzieć na to pytanie.

To zaczynasz nie z tej strony. Trzeba znać zagadnienie, by się do niego w ogóle zabierać. Inaczej to droga za daleka do owoców by się na nią wypuszczać. Nawet jak ktoś już to przemyślał i odpowie, to niby jaką swą rolę w tym widzisz? Jako podsumowującego dyskusję?
Boisz się wyjść na kogoś kto marne ma przemyślenia?
To nie ta droga. Czasem trzeba wyjść na głupka, by uruchomić inny rodzaj myślenia. To ryzyko by osiągnąć coś o czym nikt nie pomyślał. Ale to bardzo trudna droga.
Proponuję najpierw poznać siebie i swe możliwości. Jeśli z łatwymi sprawami dasz sobie radę, to wtedy możesz drążyć głębiej. Metoda małych kroczków.

A ja czytam tę dyskusję i się zastanawiam, skąd ostatnio taka moda na podważanie teorii udowodnionych naukowo.

Akurat w tej sprawie nie trzeba żadnych przemyśleń. Kiedy tylko zobaczyłem symulację powstawania pór roku od razu pomyślałem, iż kosmiczna ściema.
W teorii heliocentrycznej ludzie odkryli obecnie wiele sprzeczności np:
- kierunek przesuwania się cienia zaćmienia Słońca po powierzchni Ziemi
-szerokość cienia Księżyca na Ziemi podczas zaćmienia Słońca.
- zbyt krótki czas trwania zaćmienia Księżyca.
Obecnie podważa się wiele uznanych teorii, ponieważ dostrzega się wiele niedociągnięć w ich formułowaniu.
Gdy ktoś jest bardzo ciekawy prawdy naukowej niech zastanowi się według jakich zasad działa Wielki Zderzacz Hadronów. Zapewniam, iż szybko poczuje, iż jest na bakier z współczesną fizyką- tą najnowocześniejszą.

Żyjemy w czasach ostatecznych. Jesteśmy świadkami totalnego przewartościowania rzeczywistości. Stąd wielu ludzi się teraz przebudza, odkrywa fałsz obowiązującego obrazu świata i zaczyna poszukiwać prawdy na własną rękę. Stąd teorie spiskowe kwitną jak grzyby po deszczu, ateiści strasznie zmiękli, a ludzie wierzący zaczynają podważać kłamliwy obraz świata zbudowany na filozoficznym materializmie.

Dobrze, że zaczyna Cię to zastanawiać i wzbudzać wątpliwości.



Na pewno jest przyczynkiem do jej odrzucenia w obowiązującej formie. Czy całkowicie, to ciężko powiedzieć. Pamiętaj, że ewolucja teorii naukowych przebiega dokładnie tak samo jak ewolucja biologiczna. Nikt nie odrzuci obowiązującej teorii na podstawie jednego zgrzytu, co najwyżej ją lekko zmodyfikuje, a na zapełnienie ewentualnych luk przyjdzie nam poczekać. Tak jak trzeba bardzo długo czekać, aż małpa wymutuje w człowieka.

A sporo z nich zakrwawa na manię śledczą, czy coś w tym stylu, moim skromnym zdaniem.



Nie wiem, czy to jest zgodne z twoją opinią na temat czasów ostatecznych. Chyba, że źle interpretuję twoje wypowiedzi i twoje zdanie na ten temat jest podobne do opinii OP Adama Szustaka, który mówi, że w czasach ostatecznych to my od 2000 lat żyjemy. W tym przypadku jestem w stanie się z tobą prędzej zgodzić, choć wtedy chciałabym, abyś podała przykład tego, że ateiści zmiękli.



Zastanawia mnie, bo np. nie mam pojęcia jakim cudem nadal są ludzie wierzący w to, że Ziemia jest płaska.



Ale już wspominano w tej dyskusji: Teoria heliocentryczna wyjaśnia to, jak powstają pory roku. Koniec. Kropka.

Przecież to widać po debacie publicznej. Jeszcze 10 lat temu panował agresywny ateizm, tępiono ostro każdy przejaw wiary religijności i duchowości, a dzisiaj jak się obserwuje zarówno dyskusje na forach internetowych czy debaty dostępne w Internecie, widać wyraźnie, że oponentami ludzi religijnych są najczęściej wyznawcy miękkiego ateizmu, proponujący humanizm świecki i wcale nieodżegnujący się od duchowości.



Pewnie takim cudem, że przestali łykać jak młode pelikany wszystko, czego ich uczy szkoła. I to rzeczywiście jest cud. Wierzę, że Bóg macza w tym place.



Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że "wyjaśnienie" nie jest tożsame z "udowodnieniem"? Nauka świetnie wyjaśnia powstanie świata i człowieka bez udziału Boga. Zastanawiam się, jakim cudem ktoś może jeszcze być teistą...

Jako dowód można uznać te wszystkie loty kosmiczne, satelity, badania etc. ale obawiam się, że powiesz mi że to wszystko jest sfałszowane.