Moim zdaniem Jezus był gnostykiem. Wypowiadał się za pomocą przypowieści, których sens objaśniał uczniom na osobności. Takie podejście jest typowe dla gnozy. Co z tego, że powiedział "wypowiem tajemnice od założenia świata", jeśli nikt ich nie rozumiał poza garstką uczniów. Piłat w ewangelii Jana zapytał Jezusa " czym jest prawda " i ,Jezus zamilkł zupełnie jak Wittgenstein który pisał " O tym o czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć ".

Jezus nawet jak się wypowiada publicznie, to i tak zrozumie go garstka uczniów. Bo większość ludzi, stykając się z Ewangelią, słucha, a nie słyszy, patrzy, a nie widzi.

Tak naprawdę nie da się wyjaśnić sensu Ewangelii. Każdy z słuchaczy musi sam do tego dojść. To wyjaśnienie może co najwyżej pomóc trochę w naprowadzeniu na właściwy trop, ale gnoza polega na samopoznaniu.

Kiedy poznasz siebie, poznasz Chrystusa, zrozumiesz co miał na myśli, bo zostaniesz przyobleczona w Nowego Człowieka. Osiągniesz świadomość Chrystusową.

Ja jestem z natury racjonalistką , więc nie odrzucam dorobku nauki i myśli filozoficznej bo to pachnie zwykłym obskurantyzmem. Uważam też, że to co ty nazywasz świadomością Chrystusową można osiągnąć bez pomocy jakiejkolwiej religii.

Masz rację. Oświecenie można osiągnąć bez pomocy jakiejkolwiek religii. Tak było ze mną.

Oświeciło mnie, kiedy byłam antynatalistką, zgłębiającą niemoralność robienia dzieci.

Kiedy będziesz autentyczna, uczciwa w tym, co robisz, Twoje ego od Ciebie odpadnie i staniesz się Pustką. Wystarczy być sobą. Tylko tyle i aż tyle.

Nie rozumiem tylko jednego. Po co ci te wpisy o płaskiej ziemii. Co chcesz przez to osiągnąć? Naprawdę wierzysz, że ziemia jest płaska? Czy to taki żart, zgrywy czy piszesz to na poważnie.

Tiaaa...wystarczy być Pustką będąc Źródłem i wszystko jest cacy... :lol:

Ja nie wierzę, że Ziemia jest płaska. Nigdy w to nie wierzyłam. Wierzyłam, że Ziemia jest wklęsła. Jednak ostatnio doszłam do wniosku, że jest zarówno wklęsła, jak i wypukła. W dojściu do tej prawdy pomógł mi Hegel.

Hegel to był mega mądry gość, którego prawie nikt nie rozumie. Zobacz, dokładnie jak Chrystus.

Soren Kierkegaard go rozumiał, podziwiał a potem odrzucił.

Dość tych bzdur i promocji gnozy.