Apokryf jest pismem, co do którego Kościół nie ma pewności, że jest natchnione, a nie co do którego Kościół jest pewien, że natchnione nie jest.



Nawet jeśli powstała później, nie znaczy, że nie została spisana pod natchnieniem.

Właśnie potwierdziłaś swoją ignorancję i konieczność douczenia się w tej kwestii.

A co wiesz o kanonie Pism natchnionych?
https://sjp.pl/apokryf
1. tekst związany tematycznie z Nowym lub Starym Testamentem, lecz nieuznany przez Kościół chrześcijański za kanoniczny;

https://encyklopedia.pwn.pl/szukaj/apokryf.html
apokryfy [gr. apókryphos ‘ukryty’], religiozn. starożytne pisma religijne — żydowskie i chrześcijańskie, które nawiązują do literatury biblijnej, ale nie weszły do kanonu.
apokryfy [gr. apókryphos ‘ukryty’], lit. utwory o nieznanym autorstwie, wątpliwym pochodzeniu i niepewnej autentyczności, falsyfikaty;

https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/apokryfy;3870379.html
apokryfy [gr. apókryphos ‘ukryty’], lit. utwory o nieznanym autorstwie, wątpliwym pochodzeniu i niepewnej autentyczności, falsyfikaty;
powstałe rzekomo w dawnych czasach a ogłoszone później (np. w XVIII w. Pieśni Osjana J. Macphersona).

Czyli tak jak pisałam. Status ich autentyczności jest niepewny. Nie wiadomo, czy są natchnione. Tak twierdzi Kościół.

Ja nie należę do Kościoła i mogę uznać je mocą swojego subiektywnego sądu za natchnione

Możesz nawet siebie uznać za Boga, ale to niczego nie zmieni w faktach.

Widze czytać ze zrozumieniem tez nie potrafisz. Przerosła cię definicja z encyklopedii PWN

Umiejętność czytania ze zrozumieniem polega m.in. na tym, że się abstrahuje sedno z ogółu zgromadzonego materiału. Czyli słowo "falsyfikat" na końcu definicji nie przekreśla znaczenia "utwory o nieznanym autorstwie, wątpliwym pochodzeniu i niepewnej autentyczności", które ze słowem falsyfikat stoi w wyraźnej sprzeczności. Mam nadzieję, że nie muszę tego tłumaczyć

Dla Nowego Testamentu, jako wewnętrznego dokumentu Kościoła, to Kościół określa jego status (i to zresztą zrobił). Więc cała dyskusja jest zbędna.