Jest chyba różnica pomiędzy kimś kto rozstał się z partnerem i jest już wolny, a kimś kto jest w związku i jest zajęty. Jeśli ktoś ma świadomość że dziewczyna / chłopak rozstał się, to jest ok, ale co ktoś szuka pomiędzy dwojgiem ludzi w związku? Jakie są zamiary tej osoby jeśli ktoś umyślnie wchodzi pomiędzy dwoje ludzi w bliskim związku z zamiarem odbicia tej osoby? Przecież to podłe. To złe intencje.


Tak samo jest też różnica pomiędzy małżeństwem, a parą bez małżeństwa, dzieci i deklaracji.
Jeśli ktoś jest zainteresowany osobą będącą w związku niemałżeńskim, to nie ma w tym nic złego, by "wybadać", czy ten związek jest poważny, czy ma przyszłość, czy wszyscy są w nim szczęśliwi. Jeśli robisz to z klasą i wiesz kiedy zniknąć w razie odmowy, a Twoim zamiarem nie jest "zaliczenie zajętej laski", to nie widzę w tym żadnych złych intencji.

Autor nie pisze o sypiących się związkach tylko o odbijaniu dziewczyn.



Raczej jednak o to pierwsze. A w przypadku drugiego - raczej odpuścić sobie.
Draństwem byłoby wchodzić między narzeczonych, załóżmy po zaręczynach i usiłować odbić dziewczynę.



Zazwyczaj już ta dana osoba uprzedza - jestem zajęta lub jestem w związku. W takim momencie można sobie darować brnięcie dalej.

equuleuss,
Masz tendencję do wypowiadania się za f.kos. Niech on raczej pisze sam w swoim imieniu, ewentualnie prostuje nasze zrozumienie jego wypowiedzi. Może sam napisać jak rozumie odbijanie dziewczyny i w jakich sytuacjach. Wiadomo, że chciałby mieć ładną żonę i wcale nie jest to złe pragnienie — powinnaś to doskonale rozumieć.


Jeśli narzeczona, czy narzeczony daje się tak łatwo odbić, to lepiej niech się tak stanie. Narzeczeni, chociaż już sobie coś obiecują, to nie są nawzajem swoją własnością i mogą się cały czas wycofać. Powinni mieć możliwość w wolności podejmować ostateczną decyzję i nie sugerować się niczym. To bardzo chwalebne, że starasz się bronić pary np. narzeczeńskie, ale każde z narzeczonych raczej do momentu przysięgi powinno brać pod uwagę swoje własne dobro, a dopiero po ślubie dobro wspólne. Możesz nazywać draństwem wchodzenie pomiędzy ludzi, którzy jednak cały czas się poznają, jednak jest tyle rozwodów, że wydaje się, iż wielu ludzi pobiera się z powodów, które nie gwarantują stabilności małżeństw. Lepiej jest, by narzeczeni doszli do takiego momentu, że żadne zagrywki osób trzecich nie wpłyną na ich wzajemne oddanie i przekonanie o pragnieniu wspólnego przejścia przez życie aż do własnej śmierci każdego z nich.

To jest myślenie liberalne w stylu: "frajer dał się oszukać - wina frajera", "dziewczyna została zgwałcona - jej wina, po co tam lazła".

Rozumiem to, ale czy to jest powód aby rozbijać związki? Załóżmy że spotykam piękną dziewczynę, zagadm, umawiam się z nią na kawę, załóżmy że albo odmawia bo jest zajęta i oznajmia to od razu, albo umawia się pomimo że jest zajęta, ot kawa niezbyt zobowiązująca rzecz. W trakcie dowiaduję się że ma faceta. Ok, uczciwość powiada aby dać spokój, niezbyt dobra intencja podpowiada aby pomimo tego próbować ją odbić dla siebie. Ale to egoizm.

To że nie można spotkać wolnej osoby takiej jak byśmy to sobie wymarzyli a inni mają takie dla nas wymarzone, czy to upoważnia nas do odbijania innych osób i zabierania ich sobie jak zdobytej rzeczy?

Ale rozumiem i to że ewentualnie można podejść taką dziewczynę czy ten obecny związek to jest to, czy ona czuje się w nim scześliwa i spełniona. Poza tym, nie jest powiedziane że autor zapewniłby dziewczynie związek lepszy niż poprzedni, ponieważ autor portretuje siebie jako osobę zaburzoną i nie nadającą się nawet do małżeństwa o czym pisze otwarcie.



To znaczy każdy powinien przejść taki test bycia odbijanym i podrywanym przez kogoś innego? Wchodzenie pomiędzy narzeczonych to jak wsuwanie łapy pomiędzy drzwi. I jest to draństwo. Bo usiłowanie odbicia dziewczyny zakłada umyślne jej zbajerowanie tak aby ona była zmanipulowana i wybrała w przypływie jakiegoś impulsu. Oj, chyba Brandeisbluesky zapatrzyła się chyba w jakąś komedię romantyczną, która to skończyła się w taki sposób że facet odbił kobietę innemu a potem żyli sobie wszyscy pięknie i szczęśliwie, a porzucony narzeczony oczywiście otrzymał fajną laskę na pocieszenie.

Jaki to film? Brandeisbluesky dawno dobrego nie oglądała (czyli ja dawno takiego filmu nie oglądałam), ale jak zaproponujesz i będzie mi się podobał, to będę Ci wdzięczna za miło spędzony czas, a jak 'kit', to szkoda liter na ekranie.

Wiesz, to jest tak, że mnie przed ślubem różni mężczyźni próbowali jeszcze 'zamieszać' w głowie, ale rozmowy były krótkie i uważam, że uczciwe. Nie było to żadne zbajerowanie, tylko postawienie sprawy jasno, że się im podobam; jeden był w bardzo poważnym związku. I co? Nic to nie zmieniło. Na podstawie mojej wcześniejszej znajomości mogę o nich powiedzieć tylko dobre słowa.

Tak, jak napisałam wcześniej, uważam, że można komuś powiedzieć, że się nam podoba, i można takiej osobie powiedzieć, że jeśli sytuacja obojgu na to pozwalałaby, to chciałoby się taką osobę bliżej poznać.

Jest w tym podejściu jakaś wielka nieuczciwość, wobec np tego mężczyzny który jest z tą kobietą. Kto by chciał by mu jakiś facet podchodził i nagabywał jego kobietę, oferując swoją osobę jako alternatywę?
"Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, tak i wy im czyńcie". A zgodnie z logiką ta zasada ma też lustrzane odbicie: "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe"

Możliwe, że ten pytek potem nie pluje sobie w brodę przez całe życie, że mógł coś zrobić, a nie zrobił, i może spokojnie swojej kobiety szukać ze spokojnym sercem klik

w istocie nie da się zgwałcić kobiety jeśli tego nie chce - tak twierdzą psychologowie.

Potwierdza to nawet żywot pewnej świętej (zapomniałem imienia), która została wypędzona przez żołnierza do lasu, gdzie ten chciał ją zgwałcić. Była świętą katoliczką i nie dała się. Umarła podczas szarpania z tym żołnierzem, bodajże od ran od ostrza, które jej zadał.

Widzicie? Silny żołnierz i słaba dziewczyna. Jak kobieta nie chce żeby ją zgwałcić to się nie da, łatwiej chłopu zabić babę niż zgwałcić. Umarła zachowując dziewictwo.

Takie bzdury piszerz, że aż mi się czytać nie chce!!! Tego cytaty o traktowaniu innych nie można odbierać dosłownie!!!

Ludzik, przeginasz, a ci nieszczęśni psychologowie powinni mieć odebrane prawo wykonywania zawodu.



Ludzik, litości. Nie każdy jest w stanie oddać swoje życie w taki sposób i dlatego została ogłoszona świętą. Ludzie zazwyczaj nie chcą umierać i to w taki sposób. Akurat ten żołnierz miał broń i z niej skorzystał, ale ileż jest kobiet brutalnie pobitych lub zabitych bo broniły się, stawiając opór gwałcicielowi. Co kobieta słabsza fizycznie może zrobić silniejszemu facetowi, w dodatku napalonemu? Jak będziesz pisał w taki sposób to chyba opuszczę to forum.



Co masz do Wespecjana? Tutaj ma rację. Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe. Postaw się w sytuacji że ktoś tobie chce odbić ukochaną dziewczynę.

Może ktoś w końcu zbanuje na 2 tygodnie tą trollską łajzę?

No to jest poważny problem moralny czy katolik ma prawo rozpychać się pomiedzy 2 osobami (i ze szkodą dla jednej) by ugrać czysto swoją sprawę.

Ludzik.. To są chyba także i Twoje słowa, prawda?:


Może niekoniecznie autora, ale może by tak kobiety które tu zaglądają? Nie pierwszy raz takie tezy głosisz, już (przynajmniej) jedna kobieta od nas uciekła przez Ciebie.. No jak tam panie "katoliku w pełnej łączności.."?

Dzięki PeterW. Są standardy i granice, których nie przekraczamy. Ludzik tego na razie nie rozumie. Nie wyczuwa też nieprzekraczalnych granic. Z sytuacji granicznych czyni normę etyczną. Z heroicznej postawy uczynił kolejną normę. By zapoboiec kolejnym wypowiedziom w tym tonie proszę, by zaczał wątek czytać, ale pisać mu nie wolno. Starczy nam jedna osoba (tyle wiem), która bardzo przeżyła jego skrajne wymagania odnośnie kobiet i bezkrytycyzm w stosunku do siebie.