Zawsze chodziłem spać o 0 godzinie. Jest już 2 a ja dalej kodzę, a rano będę zdychał, bo muszę wstać o 7 i znów będę zdychał. Chyba, że znów się nie ogolę, nie umyję zębów i głowy by zoaszczędzić te 10 min. i zęby umyję w pracy


to bym rzucił wszystko w jasną cholerę Programiści powiadają: "albo żona albo programowanie". Powiadają też, że pierwszy program w nauczaniu języków programowania nie powinien wyświetlać na ekranie "Hello World" tylko "Goodbye World".

no to mi się rzeczywistości nie trzyma - nie wszyscy się rodzą zdolni do małżeństwa.

Artysta nie śpi, artysta tworzy w nocy, noc to pora dla artysty. Programista być może ma podobnie.



A co jeśli żona będzie programistą?



Tak, nie każdy jest zdolny do małżeństwa, ale to nie przekreśla tego że małżeństwo jest tym pierwszym powołaniem, po prostu te osoby nie są zdolne wypełnić tego powołania z różnych powodów.

Ludzik. Taka rada od starego capa:
Znajdź pewną harmonię w życiu. Ustal sobie rozsądne przedziały czasowe na pracę, na naukę i wypoczynek. Wypoczynek jest także ważny. Życie Ci minie, a Ty wymięty i niedospany - może tak być - nic nie osiągniesz i stracisz radość z życia. Życie to nie tylko praca, życie to życie- to dar, którym należy się cieszyć. Siedzisz pewnie tak długo nocami, bo zmagasz się, że jakiś kod nie daje się odpalić i grzebiesz w nim i grzebiesz. A tymczasem jak nie wychodzi - daj sobie pauzę. Prześpij się z tym problemem, przespaceruj, pomódl - nie myśląc o tym problemie. Rozwiązanie prędzej czy później "samo" się nasunie. Po prostu trzeba mieć do tego co się robi pewien dystans.

Czarno to widzę.
Poświęcenie się dowolnej pasji jest owszem wciągające. Lecz nie może stać się całym naszym życiem. Nie może przesłonić nam innych powinności z racji naszego istnienia.
To wciągnięcie powoduje że to co robimy, jest nie do odrobienia przez innych. Bo jest w tym aż tyle zaangażowania. Lecz choć Bóg daje nam talenty, to nie wymaga od nas by one nas zdominowały w całości, z tego co piszesz to tak jest.
W żadnym razie nie może samo programowanie, być niczym powołanie zakonne. Bo te obejmują służbę człowiekowi, niezbędnej do ratowania tego człowieka, jest to misja. Co do misyjności programowania, to jedynie jakaś dbałość by nikt tym i innymi oprogramowaniami nie wyrządzał innym krzywdy, wpisywała by się w powołanie do programowania jako misja, nawet zakonna. Taki kierunek, zwłaszcza powiązany z stylem typu zakonnego, jest arcytrudnym bo trzeba być mocno przewidującym. A samo już programowanie, jest pochłaniające ciebie także w całości.
Inaczej będziesz jak wielu murzynem roboczym, wykorzystanym przez innych do łatwego zysku. Będąc już w zakonie, taka działalność była by dobrze spożytkowana, w służbie człowiekowi.

Znam co to programować bo próbowałem kiedyś tego, jak wielu spraw tego świata. Skończyło to się szybko jak zmęczenie dało znać o sobie, zaczęło po prostu od tego zajęcia, huczeć ciągle mi w głowie.

Doskonale Cię rozumiem Ludzik. Nie jestem programistą, ale potrzebuję czasami napisać jakiś skrypt lub programik. Kiedy się tym zajmuję, to staję się hiperskupiony i potrafię siedzieć przez całą noc dopóki nie skończę. Dzieje się tak pomimo tego, że normalnie jestem lekko nadpobudliwy. Np. rzadko kiedy jestem w stanie obejrzeć cały film bez robienia przerw.

Moim zdaniem właśnie w takich chwilach jesteśmy w Królestwie. Kiedy czerpiemy radość oraz spokój z pracy oraz z codziennych czynności. Uważam, że naszym powołaniem jest robienie tego, co kochamy i czym możemy dzielić się z innymi. Programowanie zdecydowanie może być taką rzeczą.

Oczywiście tak, jak we wszystkim, trzeba zachować umiar, ale o tym już pisali poprzednicy.

Baaaardzo wciągające, podobnie jak granie, facebookowanie i gra w karty.
Dzięki tej ostatniej wymyślono sanwicze przecież.

hehe, mi na początku huczało w głowie po 4 godzinach nauki programowania. Teraz już się wyrobiłem i mi nie huczy.

Dzięki za wpis Boro.

Chyba przedawkowałem, bo programuję nawet przez sen. Śniło mi się już nie pamiętam co, ale zacząłem kodować bloki try{} catch{} dodając do tego snu odpowiedni komunikat na dane zdarzenie co ta niewiasta ze snu mi gadała. (widziałem kod tego snu) Tuż po obudzeniu, pomyślałem se, o szybko trzeba zapisać i teraz jak znów mi się będą śnić te głupoty to dostanę komunikat.

ja kiedyś jak 3 dni zbierałem jagody (na skup) to też o jagodach śniłem.. zresztą nawet jak nie spałem a oczy zamknąłem to zaczynałem widzieć jagody,... zdecydowanie zrób sobie przerwę!

Ja kiedyś kupiłem książkę do matematyki, potem mnie w nocy męczyła, więc już do niej nie zaglądałem, była za trudna,