Zygzak
Zagadywacz
Dołączył(a): Pt paź 26, 2012 8:32 am Posty: 109
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Rewelacje historyczno oświatowe
W jednym z Magazynów Kuriera Szczecińskiego dowiedziałem się od Rafała A. Ziemkiewicza, że przedwojenni Polacy, nie oddając Hitlerowi Gdańska popełnili , niewybaczalny błąd, który zemścił się przestrojeniem terytorialnym Europy wschodniej. Zaś z kolejnego Magazynu, o zachęcie „sprywatyzowania” dzieci w wieku szkolnym, którym zachwycał się dr. Hab. Prof. UAM w Poznaniu – Pionier edukacji domowej – Marek Budajczak, podczas rozmowy z redaktorem Romanem Cieplińskim. Pan Roman opatrzył swoją rozmowę bardzo wymownym, a może nawet wyzywającym tytułem – „Odebrać dziecko państwu”. Nie mogąc zdzierżyć wydźwięku tego tytułu, warknę – a czym jest państwo i kto je tworzy, Panie Ciepliński? Zachowam jednak kolejność czasową i przejdę do rewelacji Pana Rafała A. Ziemkiewicza. Jako, że to już „musztarda po obiedzie” nie będę się nad nimi rozwodził. Pozwolę sobie jednak na zadanie Mu kilku pytań. Panie Redaktorze Ziemkiewicz, niech mi Pan wymieni parę przesłanek przemawiających za poprzestaniem hitlerowskiej eskalacji, po przywłaszczeniu Gdańska? Zapytam także o różnice w dotrzymywaniu ustaleń umownych z Polską, a z ZSRR. – Skoro Hitler nie dotrzymał paktu Ribbentrop-Mołotow, to co miałoby pohamować jego apetyt na resztę Polski, po otrzymaniu w prezencie, od Polski Gdańska? Przecież w wyniku paktu Ribbentrop-Mołotow wziął w posiadanie, nie tylko Gdańsk. A mimo tego, on go zerwał napadając na ZSRR, po niespełna dwóch latach od podpisania. Skąd Panie Redaktorze Ziemkiewicz powstało w pańskiej głowie przeświadczenie, że oddanie hitlerowskim Niemcom Gdańska, ich usatysfakcjonuje? Dlaczego to mieliby zaniechać, dalszej ekspansji, znanej nam z sławetnego hasła – „Drang nach Osten”? – A ja uważałem Pana Redaktora Ziemkiewicza za umysł nie przeciętny? Rozmowa Pana Cieplińskiego z Budajczakiem przebija, na łeb na szyję rozmowę Pana Sasinowskiego z Ziemkiewiczem. Z tej racji, że Ciepliński z Budajczakiem rozmawiali o przyszłości, ci drudzy zaś, o przeszłości. Przeprowadzenie głębokiej analizy rozmowy Cieplińskiego z Budajczakiem uprawnia mnie do postawienia diagnozy o zagnieżdżeniu się w umyśle Pana Budajczaka nowotworu złośliwego. Zaznaczę – nie dla Pana Budajczaka. Ten nowotwór jest zdradziecko złośliwy. On oddziaływuje wedle zasady zawartej w przysłowiu: „Dobre złego początki, lecz koniec żałosny”. Edukacja domowa Zacznę od przedstawienia obiektu, jakim jest Oświata. „Według Wincentego Okonia oświatą jest działalność ogółu powiązanych ze sobą placówek i instytucji zajmujących się upowszechnianiem kształcenia, wychowaniem bezpośrednim i pośrednim, umożliwiając obywatelom zdobywanie ogólnego i zawodowego wykształcenia oraz zapewniając możliwość wszechstronnego rozwoju osobowości, które są niezbędne przyszłemu obywatelowi. Ważnym elementem systemu oświaty jest odnoszenie historycznych doświadczeń społecznych do teraźniejszych w celu stworzenia jak najlepszych warunków życia i rozwoju dla przyszłości społeczeństwa.” (Zaczerpnięte z Wikipedii) Wypadałoby także przedstawić twórcę przywołanej definicji. Kim był prof. Wincenty Okoń? Ano: Profesor Wincenty Okoń, to nie kto inny, tylko wybitny humanista, najznamienitszy współczesny pedagog polski, ceniony na całym świecie, znakomity dydaktyk, pedeutolog, twórca teorii procesu nauczania-uczenia się, teorii kształcenia wielostronnego i teorii szkoły, kreator największej i najbardziej płodnej pedagogicznej szkoły naukowej, integrator akademickich środowisk pedagogicznych w Polsce, członek licznych gremiów naukowych oraz szeregu znakomitych instytucji i organów naukowych krajowych i zagranicznych, laureat licznych wysokich odznaczeń państwowych oraz doktoratów honoris causa. Jak łatwo zauważyć Oświata, na etapie dziecięcym, ogólnie rzecz biorąc, kompleksowo przygotowuje, młodego człowieka do życia w zbiorowości przypadkowych osobników, jakim jest społeczeństwo każdego państwa. Państwo zaś stoi na straży dóbr swoich obywateli, stwarza warunki rozwoju społecznego i gospodarczego determinujące jakość życia. Państwo to organizm, którego członkami są wszyscy obywatele. Jak w każdym organizmie, tak i w państwie, pomiędzy członkami występują zależności. Nakładają one na obywateli obowiązek wypełniania powinności. Aby jednak państwo funkcjonowało poprawnie, wykonywanie tych powinności, musi być koherentne. Dlatego każdy obywatel winien znać zasady działania organów państwa i mieć świadomość roli, jaką spełnia w tym organizmie. Obywatel państwa nie może zachowywać się wedle zasady – „Każdy sobie rzepkę skrobie”. Bo takie zachowanie nie jest symptomem wolności, lecz swawoli. Kształtowanie tej obywatelskiej świadomości roli w państwie, przyjęła na siebie oświata. To ona, poprzez poszerzanie horyzontów myślowych i sięganie do historycznych doświadczeń poprzednich pokoleń uświadamia nam, że nie możemy robić wszystkiego co nam się podoba, ale musimy robić to co do nas należy, mając na względzie dobro wspólne i własne. Narzędziem oświaty służącym do realizacji swego posłannictwa jest pedagogika – dziedzina, sama w sobie zawierająca ogrom zadań do spełnienia wobec człowieka, jako jednostki, jak też wobec, tworzonych przez te jednostki społeczności państwowych. Zadaniom tym nie podoła zwykły, przeciętny rodzic, jako że każdą jednostkę obywatelską cechuje immanentność. Obowiązkiem więc każdej społeczności państwowej jest właściwy, odpowiedni dobór wykonawców, czyli całej kadry pedagogicznej, jej przygotowanie, a także wybór sprawdzonych w życiu metod, jak też ich doskonalenie oparte, przede wszystkim na doświadczeniu, dla poznania skutków, wdrażanych udoskonaleń. To uświadamianie – obywatelskich powinności – z racji zawarcia w sobie różnorodności dyscyplin wiedzy dzieli się na specjalizacje, które obejmują poszczególne zakresy wiedzy o życiu. – Tego ogromu, całokształtu wiedzy, nie są w stanie posiąść sami rodzice. Jako, że nie ma człowieka – wszystkowiedzącego. Oświata powinna znajdować się – w hierarchii ważności – tuż za zaspokajaniem głodu, czyli na drugim miejscu. Polacy, najpierw pogwałcili tę zasadę, zdeprecjonowali oświatę, uznali za małoważną, poniszczyli jej ośrodki i niemal doszczętnie zrujnowali system – dobrze, w PRL-u funkcjonujący. Działanie – w moim odczuciu – zamierzone i wykonane, przez nieprzyjaciół Polski rozsianych po całym kraju. Wybaczcie! Nie uwierzę w to, aby PRL-owski system oświaty zrujnowali polscy patrioci. Teraz źle działający system – polikwidowane szkoły, przeładowane liczebnie klasy, niedobór kadry – zamiast naprawiać, doskonalić, to usiłuję się go całkowicie unicestwić i edukację wcisnąć, zagonionym, za pozyskaniem kromki chleba rodzicom. – Wykształceni pedagodzy, specjaliści, którzy latami zdobywali wiedzę i doświadczenie mają olbrzymie trudności z uświadamianiem, wychowaniem młodych ludzi. Aż tu nagle – Kolumbowe odkrycie – Publiczne Szkoły są nam nie potrzebne do szczęścia. Po co mamy na szkoły łożyć, jak przygotowanie młodego człowieka możemy na ręce rodzica złożyć! – I to promują ludzie – niby – wykształceni, z dyplomami? – Nic innego mi do głowy nie przychodzi, jak posądzenie ich o posiadanie wirusa jakim jest szkodzenie Polsce i Polakom. Kwestią otwartą pozostają pobudki, dla których to czynią – z głupoty, czy z oczekiwania na korzyści za likwidację Polski. Bo – uwierzcie – „Edukacja domowa” to jemioła osadzona na drzewie rodzimym – Polsce. Ten pasożyt jest wyjątkowo ekspansywny. W rozmnażaniu pomagają mu ptaki, czyli stworzenia o ptasich móżdżkach, Wcześniej, czy później, po jej rozmnożeniu, macierzyste drzewo uschnie. Pozwolę sobie, swoje postrzeganie „Domowej edukacji” skwitować – nie udało się Polską zawładnąć militarnie, zawładnięta zostanie elementarnie, czy też – jak kto woli – literalnie. Mniemam, że drugiego Hitlerka też łatwiej będzie wychować „sposobem domowym” niźli w szkoleniu kadrowym. Moją trwogę pogłębia kłamstwo i fałsz przekazywany Polakom przez promotorów. Zauważcie: „Główna zaleta nauczania domowego? - Elastyczność, możliwość skrojenia edukacji na miarę konkretnego dziecka, jego potrzeb, możliwości, talentów - mówi dr hab. Marek Budajczak, pedagog z Zakładu Poradnictwa Społecznego WSE UAM w Poznaniu, prekursor edukacji domowej w Polsce.” – Wymieniane są same superlatywy o procesie, który nie został sprawdzony, a tym samym nikt nie zna skutków jego stosowania, na dłuższą metę. To wygląda jakbym ja znalazłszy się, pierwszy raz nad jakimś, nie znanym mi jeziorkiem, zaczął nawoływać wędkarzy, żeby nad nie przyjeżdżali, bo w żadnym innym nie ma tak dużej ilości ryb. Na poparcie słuszności swojej krytyki „Edukacji domowej” przywołam zdanie wypowiedziane przez naszego wielkiego męża stanu, polityka, kanclerza wielkiego koronnego i hetmana wielkiego koronnego, doradcy Zygmunta Augusta i Stefana Batorego. Brzmi ono: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie… Nadto przekonany jestem, że tylko edukacja publiczna zgodnych i dobrych robi obywateli.”
|