Jeśli jesteś wegetarianką, to jakiekolwiek uśmiercenie zwierzaka uznasz za zbrodnie.
Jeśli jednak jesteś "normalną" mięsożerną, to oczywistym jest że godzisz się na uśmiercenie zwierzaka, byś Ty mogła się pożywić. Natomiast nie powinnaś się godzić na jakieś "ekstra" męczenie tego zwierzęcia. Jeśli oczywiście masz na to jakiś wpływ, powinnaś uśmiercić to zwierzę jak najbardziej bezboleśnie.
Czasem wykorzystuje się zwierzęta do testowania leków - powinno to być przeprowadzone na lekach które właściwie wiadomo jak działają - jedynie dla potwierdzenia ich działania. Z resztą obecnie wiele takich testów przeprowadza się na wydzielonych, specjalnie wyhodowanych laboratoryjnie tkankach - więc problem chyba znika.
Co do przewozu 150 zamiast 120.. Jeśli to powoduje cierpienie zwierząt - oczywiście że jest naganne..

A prosiłem o uważne przeczytanie ze zrozumieniem.. Zła wola złą wolą, ale czasem trzeba uznać rację przeciwnika.. Więc czytamy od początku? 1, 2.. 5.. 10 raz.. Jak nie wystarcza, to jeszcze raz. Uczciwie, nie jak "redaktor" Onetu..

Peter
czego nie moge zrozumiec? fragmentu katechizmu? Rozumiem az za dobrze, widze gdzie tu jest szwindel. Z jednej strony zeby nie zrazac dobroczynnych emerytek i "zielonych" mlodych bla-bla na temat jak to zwierzatka KK szanuje. z drugiej strony- zakaz wydawania na nie pieniedzy. W praktyce oznacza to, ze biedna emerytka odda pieniadze przeznaczone na karme czy leki dla Mruczka ksiedzu. Bardzo czesty przypadek.

Tobie się tylko tak wydaje. Przyszłaś tu ze swoimi poglądami, jeśli nawet ktoś racjonalnie udowodni że nie do końca tak jest jak mówisz, to jednak Ty uważasz że to Ty masz rację. Jakoś czuję się zmęczony udowadnianiem braku garbów czy to na moim grzbiecie, czy na innych. Innymi słowy - myśl sobie co tam chcesz, uważaj co tam uważasz. Co mi tam.. Jest takie "starożytne", z czasów świetności Usenetu zaklęcie: życzę Ci miłego życia

Widze ze brak argumentow. 0:1 dla mnie.

wasnie znalazlam na fb, na stronie zajmujacej sie ratowaniem zwierzat

Ciekawe, że Petera oskarżyłaś o przeinaczanie i ściemnianie, a sama teraz to robisz w odniesieniu do nauczania katolickiego. Chyba trudno Ci się pogodzić z faktem, że Kościół stawia na pierwszym miejscu człowieka, a na drugim zwierzęta, a nie odwrotnie.


Rozumiem, że potrafisz przedstawić jakieś konkretne statystyki, które potwierdzą, że to bardzo częsty przypadek, iż "biedna emerytka" nie będzie karmić lub leczyć swojego kota, tylko odda pieniądze na biednych?

Yarpen - znowu sciemniasz. Jakie pieniadze nie mogly by byc przeznaczone na ludzi? Prosilam o wyjasnienie, co to znaczy. Wiec prosze jeszcze raz - konkretnie jakie pieniadze nie moga byc przeznaczone na ludzi? Co to znaczy "czyn niegodziwy"? Czy to grzech? Trzeba sie z tegp spowiadac?
Problem emerytek znam z autopsji.

W którym to miejscu "ściemniam"? Poproszę o wskazanie słów, które są ściemnianiem.

I wskaż te statystyki, które potwierdzą Twoją tezę, że "bardzo często" emerytki głodzą swoje zwierzęta i ich nie leczą aby oddać pieniądze, które mogły by przeznaczyć na ten cel.

Nie wytlumaczyles tego fragmentu katechizmu. Wiec przyjmuje ze kazde pieniadze moga byc przeznaczone dla ludzi - co wynika z tekstu. Nie wytlumaczyles innych rzeczy - bo sam wiesz jaki sie kryje za tym sens. Czyli- zwierzeta nas nie obchodza, wykrecamy sie dobrem czlowieka. Niezla wymowka, tylko czemu nie jest nappisane ze niegodziwe jest wydawanie na alkohol, papierosy, zwlaszcza te bardzo luksusowe? Na zagraniczne wycieczki i drogie kosmetyki? Limuzyny? Ktos to w koncu kupuje.
Oczywiscie, gdy nie wiadomo o co chodzi chodzi o pieniadze.
Tak jak z Owsiakiem - KK nie znosi konkurencji.
O emerytki pytaj sie jakiegokolwiek lek. wet. Wszyscy udzielaja im znizek, daja darmowe leki ( za ktore wlascicel lecznicy placi z wlasnej kieszeni) a potem slysza ze ona dala na "wypominki" czy msze kilkaset zlotych.
Np, zaplace za tego R.C renala (dla starych psow i kotow, najczestszych podopiecznych emerytek) w niedziele, w niedziele wpada wracajac z kosciola i mowi, ze kasy juz nie ma...

Ponieważ nie ja go podawałem, to jest Twoja sprawa, a nie dowód, że "ściemniam". Przedstaw więc jakieś konkretne dowody, że skłamałem, bo na ten moment wychodzi na to, że oskarżasz mnie o nieistniejące kłamstwa.


Nie. Pytam Ciebie, bo to Ty napisałaś te słowa:

Przedstaw konkretne statystyki, które to potwierdzą, albo przyznaj, że to Twój wymysł nie mający żadnego poparcia źródłowego.

Widze, że jesteś bardzo wrażliwa na los zwierząt i bardzo dobrze to o Tobie świadczy. To prawda, że ludzie nieraz postępują ze zwierzętami niegodziwie. Natomiast myśle, że dobrze gdybyś postawiła sobie pytanie czy jesteś jako człowiek gatunkowistą?
Czy gdybyś miała do wyboru udzielić pomocy potrzebującemu, bądź zwierzęciu w pierwszej kolejności udzieliłabyś jej zwierzęciu?

Postaram się odpowiedzieć. Czyn niegodziwy z pewnością jest grzechem. Przeczytajmy jednak teraz cały paragraf:

Dopiero łącznie z pierwszym zdaniem widzimy, w jakich granicach powinien mieścić się ludzki szacunek dla zwierząt. Również to drugie zdanie należy interpretować nie w taki sposób, że "zawsze znajdzie się jakaś ludzka bieda, a zatem nie należy kupować karmy dla kota". Należy je rozumieć w ten sposób, że troska o zwierzęta jest swego rodzaju luksusem, na który możemy sobie pozwolić jako bogaci ludzie (tak, my Polacy jesteśmy bogaci w porównaniu do np. Etiopczyków). Jest więc tego rodzaju dobrem, co np. nowa sofa w mieszkaniu, nowy telefon itp. Podobnie więc jak przed zakupem nowego telefonu, który chcemy mieć ze względu na jakieś bajery, powinniśmy się zastanowić, czy nie da się lepiej wydać tych pieniędzy - tak samo przed wsparciem np. jakiejś operacji dla pieska z ulicy mamy zastanowić się, czy nie ma większej potrzeby.

Niegodziwe może być zatem wydawanie pieniędzy na biedne zwierzęta tak samo, jak niegodziwe może być wydawanie pieniędzy na nowego Ajfona. Jednak w drugiej kolejności niekiedy możemy je wydać.

Co do zarzutu o to, że Kościół nie znosi konkurencji w otrzymywaniu pieniędzy: owszem, dość chętnie je przyjmuje - ale z mojej perspektywy służą one w ogromnej większości dobru wspólnemu i korzysta z nich w praktyce cała masa ludzi za darmo. Osobiście praktycznie nie dawałem na tacę do czasu, aż zacząłem zarabiać swoje pieniądze, a korzystałem z mnóstwa usług kościelnych (msze niedzielne, świąteczne, spowiedzi, Eucharystia...). Co więcej, mógłbym nadal nie dawać na tacę - i nadal korzystać w pełni z tych usług. Co więcej - ludzie niechodzący do kościoła również korzystają z tych pieniędzy. Otóż tak się ciekawie złożyło, że w naszym kraju ogromna większość wartościowych zabytków to kościoły, których utrzymanie i konserwacja to wcale nie prosta ani tania sprawa. A jest to nasze dziedzictwo narodowe, bez którego kulturowo bylibyśmy znacznie ubożsi. Co prawda ostatnimi czasy niestety Kościół korzysta z różnych państwowych i unijnych dopłat, więc nie jest to już taka jednoznaczna sytuacja, ale z kolei sporo zostało Kościołowi zabrane, więc... Eee, za bardzo odbiegłem od tematu, czas iść spać

Yarpen
wykrecasz sie ogolnikiem ze najpierw ludzie, potem zwierzeta. tylko jak chce sie dowiedziec co to w praktyce oznacza - unikasz odpowiedzi. Bo dobrze wiesz, ze zawsze beda potrzebujacy ludzie i zawsze nalezalo by zaspokoic ich potrzeby - wiec nigdy potrzeby zwierzat. Co jasno i logicznie wynika z katechizmu. Troche bla bla o szacunku dla zwierzat i zakaz wydawania na nie pieniedzy. Nie chcesz odpowiedziec czy katolik moze (tj, czy to jest uznane za grzech) wydawac pieniadze na zwierzeta.
Bez pieknych slowek i wykretow - kiedy konkretnie mozna (i czy w ogole mozna) wydawac pieniadze na zwierzeta? Z ktorego miejsca w katechizmie to wynika?
Ja wiem, nie odpowiesz, jak jestes przycisniety do muru to uciekasz w pustoslowie.

Solny
madrze piszesz, ale jedak nie calkiem masz racje, Wydawanie pieniedzy na inne luksusowe cele nie jest okreslone jako niegodziwe. Dlaczego akurat tylko wydawanie na zwierzeta?

Owszem, jest określone jako niegodziwe, jeżeli wynika z chciwości, nadmiernego przywiązania do dóbr materialnych itp. Znowu Katechizm:





Powiem więcej: pewnie zdecydowanie częściej niegodziwie jest wydać pieniądze na niepotrzebny luksus, niż na pomoc zwierzętom.