Przede wszystkim to jak masz zamiar podważać słowa robina, to jest to Twój obowiązek, aby wykazać, że on nakłamał w kwestii opinii psychiatrów i spowiedników na temat tych głosów, które słyszy. Ja nie muszę udowadniać, że on mówi prawdę. On tym bardziej.

Nie chciałbym urazić Robina ale w kwestii tych głosów byłbym ostrożny. Zakładam że jest on studentem a więc w wieku 20-30 lat. jest to typowy wiek wykluwania się schizofrenii a charakter objawów (omamy słuchowe czyli głosy a nie wzrokowe) jest dośc typowy. niepokoi mnie też zdanie:

Hm... A skąd wiadomo ze to ona? Wiesz to bo sprowadziłeś IP jej komputera czy tylko się domyślasz? Jeśli nie sprawdziłeś ale jesteś pewny ze to akurat ona to jest to niepokojące bo moze odpowiadać obrazowi urojeń prześladowczych (które niekoniecznie muszą byc odbierane jako negatywne).
Nie znam się na spowiednikach ale,co do fachowości wielu polskich psychiatrów mam nie najlepsze zdanie bo sie sporo obracałem w tej branży. Mimo wszystko radzę skonsultować się z innym psychiatrą, najlepiej mającym duże doświadczenie.
Nie pisze tego w celu obraźliwym ale dlatego że naprawdę mnie ten post zaniepokoił.

Wiem, bo loguje się na mojej stronie za pomocą swoje adresu e-mail.
Szkoda, że robicie ze mnie wariata. Tego się nie spodziewałem.

Życzę Ci związku z drugą połówką, jeśli Ci to pisane. Mi na przykład pisana była samotność, co mnie całkowicie zdruzgotało.

A czego się spodziewałeś? Nastepnym razem zaznacz na wstępie to moze unikniesz rozczarowań. Określenie "wariat" ma charakter pejoratywny i używanie go na określanie osób chorych czy zaburzonych jest krzywdzące.

Doświadczony kapłan musi znać taką osobę, sekrety jej duszy. Na podstawie głosów niewiele rzec można. Patrzy się szerzej. Jeśli nasz autor wątku pobędzie dłużej na forum, pewne sprawy będzie można wyraźnie dojrzeć. Czasem udaje mi się nawet wykluczyć, ale wówczas gromy połowy piszących sypią się zwykle na moją głowę. Wliczam to w koszty mojej ciekawości...

Jakie sprawy będzie można wyraźnie dojrzeć oraz co wykluczyć lub kogo? i za co miałby spotkać Cię te gromy? Nie rozumiem...

Robin, bo to jest trochę niepokojące. Na prawdę. Nie chcę całkiem nie wierzyć, że głosy mogą być głosami świętych,ale realne jest też to, że są to też twory Twojego mózgu. I całkiem od serca doradzam, żebyś chodził do psychiatry, regularnie, bo czasem nie wystarczy jedna-dwie wizyty.
Poza tym lekarze się czasem mylą, coś wiem o tym, bo sama jestem z branży, i być może profesor się pomylił. Miałam kiedyś styczność z pacjentem, który ponad 20 lat nie był leczony, bo urojenia i omamy tak sobie dobrze tłumaczył, że funkcjonował prawie normalnie i rodzina się nie zorientowała (!). A żył w otoczony siecią "spisków", miał wiadomości od świętych, od zmarłych wodzów....na pozór-zdrowy człowiek.
Nie traktuj tego, jako obrazy czy robienia z Ciebie "wariata"-fe, brzydko tak mówić o pacjentach chorych psychicznie. Zwłaszcza wrażliwe osoby, są podatne na schizofrenię, za mało o Tobie wiemy, ale nie jest to niemożliwe, że "wykluwa " Ci się choroba z tego kręgu, więc -pomyśl o rewizycie u specjalisty.

Czyli Ty już definitywnie stwierdziłaś, że robin to wariat??? Jak na razie to jedynie Ty wyraziłaś się w ten sposób.
Robin, innych rady były życzliwe, więc nie odbieraj ich jako robienie z Ciebie wariata, a bergamotką się nie przejmuj, może ma zły dzień.

Doprawdy? Przeczytaj jeszcze raz ten temat - tym razem uwaznie- albo nawet i dwa. I wtedy ewentualnie się bulwersuj.

Mamy co najmniej trzy źródła tych głosów wewnętrznych. Jeden jest natury psychicznej, dwa- duchowej. Mamy też łączny- psychiczny i nałożony nań duchowy. Wszystkie cztery mogą dotyczyć jednej osoby.

Zwykły śmiertelnik nie słyszy głosów, ma też problemy z różnicowaniem pokus i podpowiedzi ciała (pożądania). Kotlinka ma rację- psychotycy i neurotycy są mistrzami w racjonalizacji. Oszukają i specjalistę.

Jasne, będę czytał cały temat dziesięć razy, żeby zrozumieć samodzielną, nie wyrwaną z kontekstu wypowiedź.

Musisz się niestety przyzwyczaić. W taki bowiem sposób człowiek współczesny wyjaśnia rzeczy, które nie mieszczą mu się w głowie.
Bardzo mało osób wierzy, że człowiek może dostać myśli. Dostawa ich może być bardziej spektakularna niż to się zwykle dzieje, no i wówczas jest pewien kłopot z wyjaśnieniem takiego epizodu.
Dla ateisty jest to ewidentny dowód na zaburzenia pracy mózgu,
a więc mówiąc kolokwialnie = "wariactwo".
Oczywiście "kulturalny" ateista nie powie tak jak myśli "jesteś wariat" tylko powie masz zaburzenia, udaj się do lekarza itp..
Wracając do postawionego w temacie pytania.
Musisz przeanalizować czy te głosy sprawiają, że zbliżasz się do Boga?
Jest całkiem realna możliwość, że Agnieszka nie będzie Twoją żoną, że wybierze kogoś innego..
I co w takiej sytuacji. Będziesz winił Boga, że kazał Ci czekać na nią?

Już parę lat upłynęło od 2009 roku, więc czym spowodowane są głosy możemy się dowiedzieć, wóz czy przewóz, albo spotkają się albo Agnieszka wybierze kogoś innego.

Na pewno zbliża mnie do Boga, poprzez Mszę, poprzez częstszą komunię, bardziej refleksyjne podejście do życia, wyzbywania się egoizmu itp, wiem to moim zdaniem pozytywy.

Co do pytania: to oczywiście, że zakładam, że nie będzie moją żoną. Ja żyję swoim życiem, rozglądam się, poznaje nowe kobiety, daje się poznać, nie zamykam się i nie stawiam Agnieszki jaki jedyny możliwy wybór kobiety dla mnie.

Oddaje to Panu Bogu, żyję, Agnieszki nie niepokoję, daje sprawie przestrzeń. Nie proszę Boga o nią. Głosy to głosy a ja żyję normalnie, jestem otwarty na inne kobiety, na nią nie czekam. Jeśli jednak jest tak, że to co słyszę się może spełnić to ją pewnie spotkam.

Co będzie i z kim ja będę to Bóg pokaże i każdy scenariusz będzie dla mnie dobry czy to będzie Ona czy zupełnie inna osoba - może dużo lepsza dla mnie niż Agnieszka, to również biorę pod uwagę, na nic się nie nastawiam.
Modlę się o dobrą żonę dla mnie a kto nią będzie tego nie chcę wskazywać, zostawiam to Bogu, by on mi pomógł tą osobę znaleźć.

Pytam Was jak odbierać te myśli, te głosy wewnętrzne, nic więcej.