Witam, mam taki dylemat przez który gryzie mnie sumienie.

Starałem się kogoś poznać przez dwa portale randkowe dla osób wyznających wartości katolickie i udało mi się na jednym poznać pewną fajną dziewczynę. Pisałem z nią już drugi dzień i skupiałem się od początku tylko na rozmowie z nią nie pisząc do nikogo innego, lecz czekając na odpowiedź od niej przeglądałem profile innych osób na drugiem portalu i zobaczyłem jakąś fajną dziewczynę do której też napisałem. Nim ona zdążyła odpisać to pomyślałem sobie, że po co to robię jeżeli już rozmawiam z kimś kto mi się podoba i szybko zawiesiłem tam konto nie dając możliwości odpisania tej drugiej dziewczynie.

Teraz mija któryś dzień z kolei jak rozmawiam z tą pierwszą dziewczyną, rozmawiamy już przez telefon i myślę, że w weekend się spotkamy, lecz ciągle mnie gryzie to, że napisałem do kogoś innego mimo, że od początku wiedziałem, że to z nią chce się z nią spotkać. Traktuje to trochę jako niewierność z mojej strony i takie nie w porządku zachowanie, bo postanowiłem tak sobie, że trzeba być od początku do końca wiernym i nie zaczynać innej znajomości jak pierwszej się nie zakończy, mimo, że może nie dojść nawet do bycia razem w związku.

Czy może po prostu przesadzam? I nic takiego nie zrobiłem co mogłoby świadczyć o jakiejś niewierności. Kiedy wg Was powinno się zaprzestać wypisywania do innych osób i czy w tej sytuacji faktycznie zachowałem się nie w porządku? Kiedy wg Was zaczyna się moment kiedy powinno się być wiernym w stu procentach drugiej osobie?

Chcesz być wierny dziewczynie której nawet jeszcze nie widziałeś? Musisz być naprawdę zdesperowany. Uważaj, żeby jej tym nie zniechęcić.

Jako samozwańczy forumowy psychoanalityk stwierdzam autorytatywnie:
PRZESADZASZ. I zrób coś z tym swoim poczuciem winy, zanim naprawdę kogoś skrzywdzisz. W ramach pokuty polecam pozbycie się majątku na jakieś kwiaty czy coś w tym rodzaju dla poznanej córki człowieczej.

Nie przesadzaj i uspokoj sie.
Jak sie z nia spotkasz- a jeszcze nie wiesz co z tego wyniknie- bo bajki o 'pierwszych wejrzeniach' sa niestety tylez naciagane co te o 'drugich polowkach' (to nie jest az tak proste), to zdecydujesz co dalej. Poki co nic sie nie stalo.



Zaprzestac pisac do innych jesli juz wiesz ze chcesz przynajmniej spotykac sie z ta jedyna wybrana. Zreszta, z pisania nie musi wynikac ani zdrada ani zwiazek choc trzeba z tym uwazac.

To co piszesz swiadczy o wygorowanym poczuciu winy, a niestety niekiedy nauki koscielne, zwlaszcza wyglaszane w sposob apodyktyczny i nakazowy takowe wywoluja lub nasilaja.

Spotkaj sie z dziewczyna, jesli sie sprawa rozwinie skasuj konto na tych portalach i juz.

Ja powiem tak.

Od dobrych, wierzących ludzi dowiedziałem się, jaka jest różnica między flirtem a podrywem.

Flirt, ze względu na swoją naturę, uśmiech, komplement, miłe słowo, nawet kwiat czy zdrobnienie imienia, nie prowadzi od razu do związku. Jest to zabawa, rozmowa, radość naszych wewnętrznych dwóch dzieci, rozmawia ze sobą dziecko nasze i tej drugiej osoby. I w tej prawdziwej formie, jest on dozwolony a nawet bardzo na miejscu w małżeństwie, i nie mówię tu o flircie między małżonkami. Wszystko dla tego, że nie niesie ze sobą żadnych obietnic ani propozycji, jedynie dwie osoby nawzajem próbują się sobą zainteresować. Zainteresowanie drugą osobą NIE jest równoznaczne... No niczemu właściwie.

Podryw to co innego. Podryw ma na celu związek, w dzisiejszych czasach często seks. Oczywiście jest nie na miejscu w małżeństwie, ani w przypadku posiadaniu "stałego" partnera związku.

Ty na razie flirtujesz. A przynajmniej powinieneś. Niezależnie od tego kogo poznajesz i jak Ci się podoba, nie powinieneś w tym momencie sugerować związku czy nie wiadomo czego. Uwierz mi, danie sobie "na wstrzymanie" wszystko dla obu osób robi przyjemniejszym i radośniejszym.

Więc zakładając, że umiesz flirtować, nie ma tu mowy o wierności między nikim. Na razie interesujesz sobą ile chcesz dziewczyn, mając nadzieję, że w którymś przypadku przemieni się to w związek. Jak już będziesz w związku, nadal możesz flirtować... Tylko teraz mając pełną świadomość, że na zainteresowaniu się kończy.

Obecnie nic nie szkodzi temu, żeby przyjść na spotkanie z jedną dziewczyną z różą, a później na spotkanie z inną dziewczyną z innym kwiatkiem. Lub też z różą. Dopóki nie sugerujesz, że ten kwiatek to już zapowiedź związku. Wtedy oczywiście sytuacja jest inna. Więc póki słowa, komplementy, kwiatki wiążą się z poznawaniem drugiej osoby, możesz to robić z iloma osobami chcesz. Dopiero kiedy tym kwiatkiem, komplementem, słowem zaczniesz sugerować dziewczynie związek, dasz dziewczynie prawo do oczekiwania związku, czy wręcz związek jej wprost oznajmisz, wtedy pojawią się pewne ograniczenia.

Oczywiście granica jest płynna, czasem użycie słów "randka" zamiast "spotkanie" da prawo dziewczynie do oczekiwania związku, czasem możesz się z nią wybrać do teatru, później spacerować całą noc i i tak jest to jedynie rozmowa. Która oczywiście kiedyś może zamienić się w coś więcej.

Na zakończenie - nie pochwalę Cię za Twoją "wspaniałą wierność dziewczynie". Bo to nie jest wspaniała wierność. To głupota. I naprawdę nie chcę Cię obrazić, tym bardziej, że ja w tym względzie byłem znacznie głupszy i robiłem znacznie głupsze rzeczy. Teraz patrzę, z pomocą innych na moją przeszłość i widzę, że one były głupie.

Dwa punkty:
1. Rzeczywiście, lepiej ("estetyczniej") nie robić tak jak zrobiłeś - chodzi o skupienie uwagi
2. W żadnym wypadku nie jest to brak wierności ani żadna wina wobec tej osoby. Wyrzuty sumienia z tego powodu do gruba przesada.