Sorry Pit CK, ale postawiłeś zarzut oparty na pewnej regule ingerencji Boga jaką "powinien" był zastosować, więc wyjąłem casus dotyczący tej reguły i spytałem jak Bóg powinien ją zastosować w konkretnym wypadku.

Oczywiście, Twoja odpowiedź na moje pytanie doprowadzi Cię do absurdu, ale właśnie to zamierzałem Ci pokazać - że Twój zarzut (oparty na żądaniu wobec Boga) jest absurdalny. Cieszę się że to zauważyłeś, nie rozumiem jednak za co gniewasz się na mnie - zadawanie pytań w ten sposób by współrozmówca sam doszedł że to co głosi jest błędne jest uznaną metodą dyskusji od czasów wielkiego Sokratesa.

Burzenie się na odpowiedź do której dochodzisz odpowiadając na moje pytanie jest... groteskowe.

Oczywiście, nie masz obowiązku ze mną rozmawiać. Przyznam, że czytając (bez włączania się) w Twoje ustawiczne utarczki z kolejnymi rozmówcami i z moderacją ja też nie znajduję w tej rozmowie nadmiernej przyjemności - jednak wydawało mi się że poważnie traktujesz swoje wątpliwości i chcesz je wyjaśnić w dobrej wierze - a staram się takim osobom pomagać. Dlatego w ogóle z Tobą gadam.

Niemniej nie chciałbym żebyś pomyślał że robisz mi łaskę że ze mną rozmawiasz. Mówiąc kolokwialnie, jeśli pytasz a nie chcesz zaakceptować wniosków z odpowiedzi (nawet takich, do których - jak wyżej - sam doszedłłeś), i zamiast je wyciągać zaczynasz wypowiedzi nie na temat wątku, tylko na mój temat, to trochę szkoda Twojego i mojego czasu.

Barney, według tego co napisałeś, każda "niesprawiedliwość" jest równorzędna. Kopnięcie kogoś w kostkę, to to samo, co przygniecenie przez spadającą gałąź. Ok, rozumiem, ale się z tym nie zgadzam. Absolutnie nie pomyślałem, że robisz mi łaskę rozmawiając ze mną, ale sam niejako to przyznałeś tymi słowami . Traktuję poważnie swoje wątpliwości i wyjaśniam je w dobrej wierze, ale Ty chyba sądzisz, że skoro nie przyznaję Tobie i innym racji, to jest ze mną coś nie tak. Zapewne jestem inny niż Ty dlatego, że inaczej rozumuję. Jeśli jednak dlatego rozmowa ze mną nie sprawia Ci przyjemności, to podziękowałem Ci wcześniej grzecznie za dotychczasową jej część. Robię to jeszcze raz, gdyż masz rację, że tracimy jedynie swój czas.

Jak się lubisz bawić w odpowiadanie pytaniem na pytanie, to proszę bardzo...
a kogo wg logicznej(racjonalnej) oceny skażą do "pudła" gdy świadomy tego, że coś jest zakazane Pit jednak to robi z własnej woli...???
A czy Pit CK w chwili podejmowania decyzji jest świadomy tego co robi, czy ma jakąś "pomroczność jasną"
A na jakiej podstawie świadom swojej natury(swojego "ja") Pit CK ustalił, że nie jest istotą idealną...???
A gdzie tu logika, jeżeli Zbawiciel jest 100% Człowiekiem, a "kosmici" nie...???

Gdy jestem świadomy, że robię źle to oczywiste, że mnie. A kogo wsadzą, kiedy udowodnię, że ktoś celowo wprowadził mnie w błąd.


Czy w chwili podejmowania każdej decyzji zawsze jesteś świadomy każdego aspektu danej sytuacji?

Nie wiem, pewnie na podstawie subiektywnych opinii z wniosków jakie wyciągam analizując świat.


A gdzie ja coś takiego stwierdziłem?

No to teraz pozostaje Pit CK wykazać, że istota stworzona na obraz i podobieństwo Stwórcy, który jest Miłością i czyni wszystko z miłości, nie była świadoma zakazu Bożego zakazu i po jego złamaniu chowała się dla zabawy...
A czy ktoś(oprócz niego samego) tego od Pit CK wymaga aby taki był...???
Na podstawie subiektywnych opini z wniosków jakie Pit CK wyciąga, a co to takiego...???
No skoro nie powiedziałeś, że kosmici nie potrzebują Zbawiciela, ale zasugerowałeś, że mogą oni być dużo doskonalsi od nas, to jaki jest logiczny sens zbawiania istot mniej doskonałych od "kosmitów" skoro istnieliby lepsi od nas "kosmici"...???

Sahcim, o czym Ty teraz mówisz, o Adamie i Ewie? Bo ja nie. Ja mówię o współczesności.



Ty wymagasz, sugerując, że inaczej musiałbym mieć pomroczność jasną.


Coś się dzieje, ja to analizuję, wyciągam wnioski.
Powstaje z tego moja subiektywna opinia. Czego tutaj nie rozumiesz?

Znowu mi coś wmawiasz. Czy ja stwierdziłem, że jest logiczny sens zbawiania nas? Że kosmici jako lepsi od nas automatycznie pozbawiają nas możliwości zbawienia? Dyskutujesz teraz chyba sam ze sobą.

Ja kontynuuję wątek Pit CK w którym sugeruje on, że nieskończenie dobry Bóg(w którego wierzy sahcim) stworzył z miłości istotę wielce niedoskonałą, która do dziś nie potrafi właściwie oceniać dobra i zła...
ps...do reszty się nie odnoszę, bo odnoszę wrażenie, że nie ma sensu...

A w którym poście ja sugeruję, że nieskończenie dobry Bóg (przecież ja pisałem niejednokrotnie, że nie wiem, czy Bóg jest jedynie nieskończenie dobry), stworzył z miłości ludzi?

Pass...

Tak, czy inaczej, dzięki za rozmowę sahcim.

Gwoli wyjaśnienia...to sahcim wierzy, że Bóg jest nieskończenie doskonały i stworzył człowieka z miłości.
Natomiast Pit CK zasugerował na poprzedniej stronie, że dobry Bóg w którego sahcim wierzy i dla tego w kogo wierzy sachcim, stworzył istote wielce niedoskonałą, która do dziś nie potrafi właściwie oceniać dobra i zła...(cytuję Pit CK "Zapomniałeś dodać istota wielce niedoskonała, która do dziś nie potrafi właściwie oceniać dobra i zła, którą stworzył nieskończenie dobry Bóg."

Dokładnie, to Ty w to wierzysz. Ja tylko sprostowałem wtedy, że Twój wielce doskonały Bóg stworzył istotę wielce niedoskonałą.

Ale wg sahcima Twoje "sprostowanie" nie miało nic wspólnego z prawdą...dlatego sahcim zasugerował, że aby udowodnić, iż to co uważa Pit CK jest prawdą, to pozostaje Pit CK wykazać, że istota stworzona na obraz i podobieństwo Stwórcy, który jest Miłością i czyni wszystko z miłości, nie była świadoma zakazu Bożego zakazu...czyli była nieświadoma tego, co robi...

Mogę Ci to udowodnić wieloma przykładami z życia. Np. takim jak ten, który podałem w innym wątku, proszę.

To, co podajesz nie jest dowodem na to, że Bóg w którego wierzy sahcim stworzył istotę wielce niedoskonałą...