Oskarżenie o "czary" to sprawiedliwy wyrok wydany przez sąd? To są jakieś kpiny!
To zwykłe morderstwo pod płaszczykiem udawanej sprawiedliwości, nawet bez powierzchownego badania dowodów, bo takich w takim temacie po prostu nie ma - a może się mylę i jednak są jakieś? Tu poproszę o precyzyjną i pełną odpowiedź i będę nalegał na jej uzyskanie.

Spalenie człowieka żywcem jest wedle pana Yarpena Zirgina aktem poprawnie i słusznie pojętej pomocy czy czegoś?
Zgroza... Tak odmóżdża religia...

Z wpisów prezentowanych przez panaRutusa w temacie o eutanazji w Belgii wynika jak odmóżdża religia zwana "wojujący ateizm"...

Cóż, o palenie bez dowodów musisz pytać protestantów. W Kościele katolickim w procesie o czary musiały być przedstawione solidne dowody, które potwierdzały winę oskarzonej osoby. Stwierdzenie, że "krowa przestała dawać mleko" skutkowało skazaniem donosiciela za fałszywe oskarżenie.

Pan sahcim zaprezentuje nam teraz definicję pojęcia "wojujący ateizm". Czyż nie?
No chyba, że jest tak "wypełniony mózgiem", że nie będzie potrafił.


No proszę - katolicy potrafią znaleźć powód, aby palić ludzi żywcem (nie to co protestanci, te nieuki), ale nie potrafią znaleźć powodu, aby dać prawo cierpiącemu do samobójstwa.
Poproszę o wymienienie tych powodów, bo wszak katolicka Inquisitio haeretica pravitatis nie paliła ludzi "bez powodu" - zawsze jakiś tam powód sobie znalazła!
A te powody musiały być istotne i często wskazywane, gdyż spalono żywcem nawet kilkanaście tysięcy ludzi. No przecież nie bez powodu, prawda panie Yarpen?


Zwracam uwagę na stwierdzenie "solidne dowody" - to napisała osoba, która uważa, że jest moralna! Zgroza. I mamy ponoć XXI wiek... Ale tylko dla niektórych, inni żyją jakby z opóźnieniem...

Sahcim nie widzi potrzeby opisywania poprzez definicję prezentowanej przez Was(panie Rutusie) postawy na tym forum. Wy sami siebie definiujecie wystarczająco korzystając z każdej okazji(bez względu na temat) żeby "dowalić" wierzącym(Kościołowi).

Yarpen, możesz mi podać jeden solidny dowód, że ktoś rzucał czary?

Czyli definicji nie będzie, będzie czepialstwo. Oczywiście czepialstwo dozwolone, bo religijne - czepialstwo niereligijne (znaczy - antyreligijne) jest zakazane! To w temacie symetrii prawa.
A "wojujący ateista", bo potrafi się wypowiedzieć. "Niewojujący" to by był wtedy, gdyby chodził do kościoła, odwalał sakramenty, dawał na tacę a po cichu w domu (ale po warunkiem, że nikt nie słyszy) szeptał w koncie do poduszki: "boga nie ma, boga nie ma, amen". Ale taki osobnik to nie ateista, tylko obrażony na świat teista. Stąd pytanie o definicję, której nie będzie bo nie - bo się teista obraził...

Harry Potter rzucał - i są na to dowody spisane w 7 tomach!

Jak już wspomniałem - nie odpuszczę.
Będę drążył do skutku*.
Żądam przedstawienia dowodów na czary. Ale takich, które byłyby wystarczające obecnie w procesie oskarżenia dowolnej osoby o dowolną działalność tego typu skierowaną przeciwko życiu, zdrowiu lub mieniu dowolnej innej osoby. Dlaczego potrzebuję dowodu w dzisiejszym rozumieniu tego słowa i wedle dzisiejszych unormowań? Gdyż:
1. Niektórzy twierdzą, że ideologia KK jest niezmienna (nadana przez bóstwo, które wszak nie może się mylić, a w związku z tym nie zmienia zdania).
2. Dowody takie są obecnie stawiane jako argument za wskazanymi tezami i są używane obecnie w obronie zaszłego bestialstwa.
3. Dowody takie są używane w obecnej dyskusji jako realny i sensowny kontrargument względem współcześnie używanych argumentów przemawiających za prawem do eutanazji (oczywiście w obecnym rozumieniu tego słowa).
4. Brak takich dowodów może diametralnie zmienić obecne stanowisko w sprawie niegdysiejszego bestialstwa polegającego na paleniu ludzi żywcem.


Tak więc, panie Yarpen Zirgin do dzieła, skoroś pan taki pewny swego aż do poziomu wygłaszania "prawd bezwzględnych". Wiele osób czeka na sensowną wypowiedź.


* Za "skutek" można uznać albo przedstawienie realnych i możliwych do przyjęcia dowodów albo stwierdzenie, że żadnych takich dowodów nie ma i nie było, ale to będzie skutkowało kolejnymi analizami.

Rutus, ale dlaczego ty tego ode mnie wymagasz? Ja Ci napisałem czym się różnił sąd Inkwizycji od np. protestanckich w kwestii procesów o czary. Jak chcesz uzyskać dowody na praktykowanie magii to udaj się np. do Cejrowskiego, który miał styczność z indiańskimi czarownikami i Ci może o tym poopowiadać. Ja z czarami nigdy się nie spotkałem.

Czyli wedle dzisiejszych standardów nie różni się niczym - absolutnie niczym.

Ja cierpliwie nadal czekam i będę się przypominał.

Według Twoich standardów, a nie dzisiejszych.

Względem dzisiejszych standardów sądowych niczym się nie różni, bo obecnie, tak samo jak przed sądem Inkwizycji, również trzeba przedstawić solidne dowody winy, aby można było skazać oskarżonego za popełnienie zarzucanego mu przestępstwa.

No to proszę przedstawić te solidne dowody na czary wedle dzisiejszych (ale nie moich) standardów.
Proszę się nie krępować i je przedstawić a nie kręcić i wymijać jak najszerszym łukiem.

Jak już pisałem: Po dowody proszę udać się do osób, które miały okazję się z nimi zetknąć.