Witam wszystkich,

Jestem tutaj nowa, nie wiedziałam gdzie umieścić temat, więc dodam tutaj.
Trafiłam na forum przypadkiem, może tu znajdę pomoc. Moja historia jest dość długa, nie wiem czy jest sens ją całą opisywać? Może po prostu skupię się na najważniejszym. Czy wróżąc z kart tarota mogłam sprowadzić na siebie jakieś nieszczęście? Jako nastolatka byłam zafascynowana wszelkiego rodzaju wrozbami, kupiłam karty i sama uczyłam się wróżyć. I mam wrażenie, że od tego czasu nic nie układa się tak jak powinno, a mi ciągle towarzyszy jakiś dziwny lęk. Teraz mam 27 lat, kart już dawno nie mam- ktoś je zabrał i dobrze, że tak się stało.
Moje pytanie może wydać się głupie, ale naprawdę dochodzę do wniosku, że wszystko zaczęło mi się walić odkąd kupiłam wtedy te przeklęte karty. Minęło już tyle czasu, a mi wciąż towarzyszy ten dziwny lęk, dziwne myśli jakby nie moje.
Może ktoś z Was mi doradzi jak się tego pozbyć? A może po prostu sama sobie to wmawiam, bo szukam na siłę usprawiedliwienia do swoich niepowodzeń?

Witaj,

owszem jest to bardzo możliwe, że Twoje kłopoty mogą się z tym wiązać, może być nawet bardzo prawdopodobne zniewolenie przez demony.
Weryfikatorem najprostszym tego jest wypowiedzenie na głos zdania "JEZUS JEST MOIM PANEM".
Jeśli osoba nie potrafi tego wypowiedzieć na głos lub ma spore trudności, to jest to bardzo niepokojące i trzeba szukać rozeznania i pomocy u kapłana - egzorcysty, bo może być opętanie. Każda diecezja ma takich.

Czy prowadzisz życie sakramentalne?
Czy modlisz się?
Odmawiaj codziennie modlitwę do św. Michała Archanioła.

Poczytaj te świadectwo:
http://adonai.pl/zagrozenia/?id=99

Doradzam wizytę u psychiatry. Trudno postawić diagnozę z kilku słów, ale wygląda to na zaburzenia lękowe.
Pogadać z fachowcem na pewno nie zaszkodzi.

Bardzo sensowne zdanie. Mysle, ze to co napisalas jest nieco glebsze. Mysle, ze Tarota kupilas, zeby jakos moc zapanowac nad rzeczywistoscia, a ta sie opanowac nie dala bo niby jak. Tarotem mozesz sobie zrobic krzywde jesli skaleczysz sie ostrym kantem karty. W zaden inny sposob.

Widzisz jako osoba powiedzmy zyjaca aktywnie bioraca zyce w swoje rece czesto doswiadczam niepowodzen. Jest ich znakomicie wiecej niz suklcesow, ale ucze sie na tych porazkach zamiast sie na nich skupiac. Nie znam Cie, i malo o Tobie wiem. Paraktycznie nic nie wiem. Dlatego ograniczam sie do ogolnikow. Nie podam Ci szczegolowego przepisu na zycie bo to niemozliwe nawet po blizszym poznaniu. Ale:
1. W glowie kazdego z nas siedzi drugie ja, ale jest to element nas samych, naszej psychiki, wiec przyjzyj sie rodzacym sie w Tobie myslom i przeanalizuj je. To drugie ja to nikt obcy tylko Ty sama. Jestem alkoholikiem pracujacym nad swoja trzezwosica. I mam w glowie takiego pijaczka, ktory ciagle podpowiada mi sposoby jak tu sie nachlac. Ale to nie jest nikt obcy tylko ja sam. Mam drugiego ja, ktory tlumaczy czemu warto nie chlac. To ode mnie zalezy ktorego JA ja poslucham. Pomysl, czy aby i Ty nie masz podobnie. Nie mowie konkretnie o chlaniu, ale np moze jeden Twoj glos mowi co warto w zyciu robic i jak, a drugi glos mowi, czemu to nie ma sensu.
2. Musisz znalezc droge, zeby realizowac swoje cele. Na poczatku chwytaj sie tych latwiejszych.
3. Za kazdym razem gdy poniesiez porazke spokojnie bez cierpietnictwa zastanow sie nad jej mechanizmem. Pomoze Ci to w podobnej sytuacji uniknac podobnych bledow. A bledy zdarzaja sie wszystkim. Chyba kazdy obecnie dobrze prosperujacy biznesmen zaliczyl raz w zyciu bankructwo albo sie o nie otarl. I co to ma niby dac? Moge to powtarzac na glos bez konca i nie czuje, zeby mi cos pomoglo. A jako ateista z caala pewnoscia jestem (w Twoim mniemaniu) pod wplywem zlego ducha. Jak chcesz mozemy sie spotkac, odmowic dowolna modlitwe, baaa nawet moge sie poddac egzorcyzmom. Nie sadze, zeby to mialo mi cos pomoc

Wiesz co zastanowilo mnie co powiedzialas zdanie ze wydaje ci sie ze te mysli nie sa twoje i ten lek ktory temu towarzyszy. Nie jest to opetanie bez przesady mysle ze do czegos takiego by az nie doszlo, duzo tez zalezy z jaka swiadomoscia ze jest to złe robilas to. Jesli nie masz problemu z przyjmowaniem komunii spowiedzia modlitwa rozancem szczegolnie to jest to albo jakies zniewolenie albo dreczenie demoniczne. Jesli jest tak ze to wszystko zaczelo sie od kart a wczesniej bylo normalnie to napewno nie jest to nic z choroba psychiczna. Pojedz na jakies spotkanie charyzmatyczne np mamre i podejdz do ksiedza na modlitwe wstawiennicza to ci sie przyda i zycie sakramentami. I nie trafilas na ta strone przypadkiem, tylko Pan Jezus chce ci pomoc. Napisz skad jestes to ci podam jakas wspolnote w okolicy gdzie sa spotkania takie w kosciolach w poblizu

Tarot-nietarot...

Wszystkie wróżby działają na tych samych zasadach.

Zasada "metafizyczna" - otwieranie się na wiadome podszepty.

Zasada "fizyczna" - 1. sugestywność aż ku samospełniającej się przepowiedni, 2. obserwacja reakcji klienta, 3. wróżący zna się na "życiu" lepiej od nielotnej klienteli.

Tez uwazam, ze sa to moim zdaniem dobrzy psychologowie i obserwatorzy zycia.Np. u mnie w rodzinie mojej babci wczesnie zmarla mama z tego powodu, panuje nieporzadek w moim domu.Moze glupie co pisze ale mojej babci zmarla mama gdy ona dorastala tzn uczyla sie gotowac , prac , piec ta bezradnosc jest odczuwalna w moim domu do dzis poza tym ta zalobe sie po prostu czuje do dzis tzn te uczucia po stracie prababci dla mnie takie osoby po prostu zagladaja za kurtyne, sa dobrymi obserwatorami, wykraczaja poza rozum i logike takich wrozek sie nie boje, gdyz jak mowie to dobrzy psychologowie gorzej z taka ktora wszystko widzi w kartach, no wlasnie skad ta wiedza? W ogole to musze , ze smutkiem stwierdzic, ze wroze sobie u wrozek czasami .Wedlug Bibli takie osoby beda izolowane przez Boga sprzed oczu innych, nawet to mnie nie odstrasza.

To po co korzystasz z wróżb. Tarot może być bardzo niebezpieczny,

Tzn.co masz na mysli?

Tarot niebezpieczny, jeśli chodzi i pierwszy post. Natomaist Ty piszesz że korzystasz z wróżek Tak Ci na tym wróżeniu zależy?

Jest to pewien rodzaj uzaleznienia.

i sprawdzało się coś?

Nie.Jednak np.kiedys sobie powrozylam,wrozka powiedziala mi, ze sie wylecze za okolo rok dalo mi to takiego pocieszenia i nadzieje a ta w wyjsciu z jakielkowiek chorobym jest bardzo wazna.

Na wszelki wypadek proponuje wizytę u egzorcysty - celem rozeznania. Niestety, test typu wypowiedzenia "Jezus jest Panem" nie zawsze jest miarodajny.

Wypowiedzieć zawsze można, gorzej z uwierzeniem że "Jezus jest panem"