Sięgnęłam ponownie po Manhattan Transfer, kiedyś juz zaczęłam i przeszłam jakieś 50 stron (o czym przypomniał mi bilet autobusowy włożony między strony, robiący za zakładkę :), teraz zaczęłam od nowa i wciągnęło.

Mam niczym nie poparte przeczucie, że Larsson nie miał z tym nic wspólnego Raczej wydawca, pewnie za zgodą rodziny (bo raczej oni odziedziczyli wszelkie prawa do powieści), po śmierci autora zrobił sobie z książki, której popularność słusznie przewidział, tablicę reklamową

agar,

A jak tam u Ciebie z Jonathanem Carrollem? :)

No patrz, chyba nic nie czytałam Pewnie dlatego, ze byłam zajęta czytaniem po 10 razy innych książek Ale wiele osób mi polecalo, może najwyższy czas się zapoznać.

E:PS. Jak Ty to robisz, ze te głupkowate emotki nie pokazują sie w Twoich postach?

Polecam :)
Napiszę jutro więcej, jeśli chcesz, bo to jeden z moich ulubionych autorów.

Dzięki za info o Merlinie :)

Póki co, kupuję książki na ebayu, jest coraz więcej polskich. Kilka lat temu nie było prawie nic, a teraz czasem zdarza się, że ze dwieście polskich książek dodanych jest w jeden dzień. Tak że śledzę na bieżąco i wyszukuję perełki i czytadła :)

Pod oknem posta, w którym piszesz, jest: wyłącz usmieszki. Musisz to zaznaczyć. Też nie lubię tych uśmieszków :)

Będę wdzięczna, trzeba poszerzać horyzonty a nie tylko Irving, Bulhakov i Bukowski ;)

O, a teraz przypomniała mi się taka książka "od czapy". Oznacza to tyle, że weszłam do biblioteki, chwyciłam coś na chybił trafił (dosłownie) i wyszłam.

To była Cashelmara - Howatch. W opisie bylo, że romans, trochę się zmartwiłam, ale stwierdziłam, że na odmóżdżenie będzie idealne. Rzadko książka mnie tak wciąga - czytałam do rana, bo szkoda mi było każdej chwili, nie odbierałam telefonów nawet :P
Świetna saga, i raczej z romansem to niewiele miała wspólnego. Wspaniałe studium miejsca i roli kobiety w XIX wiecznym społeczeństwie Anglii i Irlandii. Historia opowiadana po kolei przez różnych bohaterów powieści - naprawde polecam. Jak poleciłam tę książkę mojej przyjaciółce to... nie odbierała ode mnie telefonów, zanim nie skończyła...

PS. Uff, dzięki! bez uśmieszków jest znacznie lepiej!

Dzięki za polecenie książki :)

W ogóle o niej nie słyszałam, poszukam jej sobie i jeśli uda mi się ją znaleźć i przeczytać - to podzielę się wrażeniami.

Teraz o Carrollu :)
Mam niezłą kolekcję jego książek w domu, dzięki czemu mogę do nich od czasu do czasu wracać. Najbardziej chyba lubię "Głos naszego cienia".

Kiedy pierwszy raz sięgnęłam po "Krainę Chichów" czytałam i myślałam: Co to jest? Irytowała mnie i wciągała jednocześnie. Musiałam chyba przyzwyczaić się do jego stylu, bo przy kolejnych czytaniach wyłącznie już tylko wciągało.
Jeśli lubisz fantasy lub horrory lub kryminały lub powieści obyczajowe, powinno Ci się spodobać - w książkach Carrolla jest mieszanka tych gatunków.

Jaką książkę byście polecili na wakacje ?

O, brzmi kusząco! O ile przy takiej mieszance nie wychodzi "groch z kapustą". A nie, zaraz... ja lubię groch z kapustą...

agar,

To jeśli coś Carrolla przeczytasz, to podziel się, proszę wrażeniami. Ciekawa jestem :)

a od czego powinnam zacząć? Bo gdzieś wyczytałam, że pojawiają się u niego ci sami bohaterowie w różnych książkach, raz w wątkach, innym razem jako główne postaci. A ja tak lubię "od początku".

Zacznij od "Krainy Chichów", to jego najbardziej chyba znana książka. Po niej będziesz wiedziała, czy jego styl będzie Ci odpowiadał (choć nie jest tak, że wszystkie książki napisane są podobnie). No i od "Głosu naszego cienia" :)

Nie pamiętam dokładnie, w których książkach powtarzają się ci sami bohaterowie, więc będę się posiłkować wiedzą z netu:



wiki

Masz też tak czasem, że zapominasz treść książek? Mnie się to czasem zdarza. Sztandarowym moim prywatnym takim okazem jest Buszujący w zbożu. Czytałam co najmniej trzy razy i... nie pamiętam książki. Pamiętam początek a potem czarna dziura. Nie przeszkadza mi to, bo mogę czytać ją ponownie z taką samą przyjemnością.

Patrzę na tytuły, które podałam w tej trylogii, i za nic nie umiem przypomnieć sobie, o czym było Drewniane morze. Chyba nadszedł czas, żeby przeczytać ponownie :)

Czasem? Nagminnie :D "Buszującego..." akurat wyjątkowo dobrze pamiętam, ale "w Irvingu" na przykład mieszają mi się wątki. Jestem przekonana, że jakaś postać/scena była w jakiejś powieści, a ja ją odnajduję z olbrzymim zaskoczeniem w... innej :D To samo zresztą mam z filmami. A już zapamiętywanie nazwisk aktorów....

Czytam obecnie coś, co kupiłem w ubiegłorocznych nadmorskich wyprzedażach, skuszony nazwiskiem autora - "Terror" Dana Simmonsa.
To raczej propozycja dla facetów, choć wydaje mi się, że gotycki klimat powieści mógłby spodobać się także znaLeźczyni.

Książka jest niemal dokumentalnym opisem tragicznej wyprawy odkrywczej Johna Franklina, mającej odnaleźć mityczne "Przejście Północno-Zachodnie", czyli drogę morską wokół północnych krańców kontynentu amerykańskiego.
Prawie 130 ludzi na dwóch statkach wyruszyło z Anglii w 1845 i nikt więcej ich nie widział. Na ślady wyprawy natrafiono dopiero po 100 latach, a odnalezione zapiski uczestników pozwoliły odtworzyć ich losy i odkryć powód tragicznego końca ekspedycji.

Dla Simmonsa owe wydarzenia stały się pretekstem do napisania powieści łączącej realistyczny opis z horrorem. Wciąga niesamowicie.

Przy okazji, Dan Simmons jest dla mnie przede wszystkim autorem cyklu s-f "Endymion", "Hyperion", fascynującej opowieści o przyszłości ludzkiego gatunku.
http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/dan_simmons/endymion

agar,



Z nazwiskami nie mam zbyt wielkich problemów, ale zdarza się, że nie umiem sobie przypomnieć, w jakim filmie bądź serialu danego aktora widziałam. Potrafię wówczas przerwać oglądanie filmu (jeśli oglądam w domu, oczywiście, nie w kinie :) i lecieć na filmweb sprawdzić, gdzie ja tę osobę widziałam :)

exeter ,

Dzięki za polecone tytuły. Zrobię sobie listę i będę szukała w necie, jak mi się uda znaleźć - podzielę się opinią.
Może uda mi się inaczej podzielić czas - więcej na czytanie, mniej na net :)