Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt paź 11, 2024 11:40 am



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Niejasność w rozumieniu Bożej opieki 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18440
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
Oj, Kochana, czy Ty przypadkiem nie masz depresji?
Warto się może skonsultować...

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Pn cze 17, 2024 4:35 pm
Zobacz profil WWW
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 12:47 pm
Posty: 8108
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
pandzia napisał(a):
Przechodzę przez stres, który powoduje we mnie fizyczny i chroniczny ból, nawet do stopnia tymczasowego paraliżu. Nie umiem się wewnętrznie uspokoić, nie przeżywać strachu o przyszłość, patrząc na moje przeszłe doświadczenia i wiedząc, że Bóg nie wybawia z problemów materialnych.

Nie umiem znaleźć ukojenia w wierze w Chrystusa. Nie wiem, skąd czerpać siłę do cierpienia, bo chodzenie do sakramentów, czytanie Pisma Św. wszystko się zderza z trudnym życiem, z którego nie ma ucieczki. Jest tylko to nieustające cierpienie.


pandzia,
Jeśli faktycznie dzieje się z Tobą, tak jak to opisujesz, to już powinnaś iść do lekarza.


Pn cze 17, 2024 11:38 pm
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
Moje pytanie dotyczy sfery duchowej: na czym opieracie swoją ufność w Bogu?


Wt cze 18, 2024 6:09 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18440
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
Jeśli ktoś coś Ci mówi (zwłaszcza coś niezwykłego), z początku masz do niego
ograniczone zaufanie. Jeśli jednak to co powiedział się sprawdzi – i tak raz, drugi, trzeci – nabierasz zaufania. Tak jest właśnie ze mną i z Bogiem. I tak było (i jest) za każdym razem.

Jednak podstawą jest wiara w Boga... nie, raczej wiara Bogu.
W chwilach, kiedy mam największy problem, coś niedobrego się dzieje, mówię "Panie Boże, proszę Cię tylko: niech się dzieje Twoja wola w tej sprawie.

Czemu tak? Jakaś nadzwyczajna pokora albo coś?
;)
Kto mnie zna, wie, że do cnoty pokory to mi daaaaaaleko...

Ja po prostu wiem, że w tej sprawie (w istocie: w każdej sprawie) najlepiej dla mnie będzie, jeśli sprawy potoczą się tak, jak Bóg tego chce.

Podzielę się czymś, co mnie spotkało niemal 30 lat temu:

W lutym 1995 roku rodził się mój starszy syn. Kiedy rozradowany wiadomością przybyłem do szpitala (ponieważ poród przebiegał z komplikacjami, nie zezwolono mi na asystowanie przy narodzinach), lekarz dyżurny poprosiła mnie do gabinetu. Posypały się pytania o przebieg ciąży; czy Żona chorowała, jakie były objawy itd..
Zostałem poinformowany że stan dziecka jest ciężki, przy czym zabroniono mi informować o tym Małżonkę (była bardzo osłabiona, poród trwał kilkanaście godzin). Można sobie łatwo wyobrazić jak trudno było wobec Niej udawać dobry humor, mając jednocześnie świadomość zagrożenia życia syna…
Wieczorem, gdy kolejny raz zadzwoniłem do szpitala, poinformowano mnie że dziecko może nie dożyć do rana. Ze ściśniętym gardłem poprosiłem o chrzest z wody w razie skrajnego zagrożenia.
W Matemblewie pod Gdańskiem znajduje się sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej. Położone w lesie, sprzyja indywidualnej modlitwie. Wierzę że jest to jedno z tych miejsc, które Bóg upodobał sobie do szczególnego obdarowywania proszących. Dla mnie jest to miejsce szczególne – udaję się do niego w chwilach szczególnie trudnych.
Nic dziwnego, że pojechałem tam i wówczas. Klęczałem i modliłem się. Bardzo chciałem aby syn żył, ale wiedziałem, że czasem to, co wydaje się nam nieszczęściem, może być błogosławieństwem. Dlatego modliłem się prosząc Boga by przede wszystkim spełniła się Jego wola wobec Michała i naszej rodziny oraz prosiłem Maryję o wstawiennictwo. Robiłem tak w przekonaniu, że Bóg wie lepiej co robi – choć oczywiście pragnąłem by tym „lepiej” było życie Michała.
Modlitwa przyniosła mi chwilowe ukojenie jeszcze tego wieczoru. A rano… Rano zmieniła się osoba dyżurująca w szpitalu. Na porannym obchodzie podeszła do mojego syna, zbadała go i spytała ze zdziwieniem: „Dlaczego to duże, zdrowe dziecko leży w inkubatorze?!!”
Michał wyzdrowiał w ciągu jednej nocy.

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Wt cze 18, 2024 7:04 am
Zobacz profil WWW
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 17028
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
pandzia napisał(a):
Moje pytanie dotyczy sfery duchowej: na czym opieracie swoją ufność w Bogu?

Nie zrozumiesz żadnej z odpowiedzi, ponieważ nie masz dostepu do siebie. Zablokowałaś sobie dostęp i wykreowałaś siebie. Nie piszę tego w sensie pejoratywnym, to skutek innych zdarzeń i ostatecznie rozregulowania układu nerwowego. Analogią jest przypowiść o kobiecie szukającej zagubionej drachmy u siebie w domu/w sobie. Była niekompletna, więc jej szukała. Szukała jednak tam, gdzie ją zgubiła. Tak długo była niespokojna dopóki jej nie odnalazła. Ważne było to, że szukała zguby we właściwym miejscu. Nie na zewnątrz siebie, ale w sobie. Tak długo sprzątała aż ją znalazła. Mamy więc opisany proces a nie akt.
Człowiek nie ma żadnych oddzielnych sfer, jest jednością. Dowodem na to są choroby psychosomatyczne i zaburzenia psychiczne. Choruje psychika, ale objawy rozlewają się na sferę duchową, dotykają też ciała. Najpierw należy uleczyć ciało, bo łaska buduje na naturze mówił Akwinata. Rozpoznanie natomiast choroby duchowej należy do dobrego psychologa lub księdza. Oni zauważą, że problemy są natury egzystencjalnej i tylko to wymaga naprawy. Ty jednak opisujesz coś innego. Psycholog (oby kumaty) zorientuje się, że to nie jego zakres kompetencji i odeśle do księdza. Psychiatra ma swoje sposoby, by diagnozować.
My czytamy, że masz problemy z układem nerwowym a problemy duchowe są wtórne. Leczymy przyczyny. Są w internecie testy na depresję, orientacyjne, ale ukierunkowują człowieka. Najlepiej jednak, gdy taki test zrobi osoba, która bardzo dobrze ciebie zna, bo i tu można źle wypełnić.


Opieka Boża polega w tym przypadku na tym, że napisałaś na forum i odczytano, że problem jest w innym miejscu niż go przedstawiasz. Widzisz jednostronnie i to wszyscy zauważyli. Nie da siebie nakręcić na zaufanie Bogu. Jest to niemożliwe z ludzkiego punktu widzenia, by będąc ukierunkowaną na oczekiwanie na cud zrozumieć, że tu należy wykonać zwrot i poszukać pomocy lekarskiej. Samemu zacząć działać. Napoleon mawiał, że problemy są po to, by je rozwiązywać. To też różnicujące, bo osoba zdrowa tak postępuje. Wystarczy jej podpowiedź. Zaburzona psychika przestawia zwrotnicę na zewnątrz i szuka rozwiązania poza sobą. To zauważyłam od razu. Uznałam, że nie jesteś nastolatką, więc obarczanie winą Boga za zło świata jest infantylne i jednostronne. Już w Genesis świat został powierzony człowiekowi. A nad zbawieniem czlowieka czuwa Bóg, więc zawierzenie się Bogu doprowadzi go do Boga. Uspokojona psychika będzie mogła współpracować z rozumem i odbierać łaski. Łaską jest to, że napisałaś na forum. Jest to działanie połowiczne, bo mówienie o problemie nie może być finalne, ale jest środkiem do celu, by wiedzieć jak postępować dalej. Otrzymałaś cenną pomoc: idź do lekarza, bo tam ulokowała się przyczyna. Módl się o mądrość i wytrwanie.

Przeżyłam podobną sytuację jak Barney, ale dziecko urodziło się z chorobą nowotworową. Cudem było już to, że lekarz był niespokojny i wykonał jeszcze jedno badanie. W końcu urodziła jego koleżanka z odziału. Dziecko zamiast do domu, bo przygotowywano wypis odwieziono do CZDz. Guz ulokował się kilka mm od nerki. Cała rodzina modliła się, dziecko ochrzczono. Ja powierzyłam malucha opiece Boga uznając, że On wie co będzie najlepszym rozwiązaniem. Ksiądz z rodziny zebrał grupę osób i codziennie się modlili w intencji malucha i rodziców. Noworodek dwutygodniowy, ważący 2,5 kg został zoperowany. Nerka ocalała. Chłopiec świetnie się rozwija. Ten rodzaj nowotworu jest rozpoznawany u dzieci dwuletnich, bo mają problemy z jedzeniem. Tyle, że to oznacza wyrok.

Bóg nam pomaga, ale wymaga też naszej aktywności. Krzyż to sytuacja bez wyjścia, nie ma drogi ucieczki i wówczas trzeba przyjąć, bo Bóg wie jakie on ma dla nas znaczenie. Regułą jest jednak szukanie dróg wyjścia. Kiedy nie przyszedł na Jezusa czas Krzyża a próbowano się Go pozbyć to On się oddalał. Z depresją jest problem, bo słabo widać wyjście z tunelu. Należy więc próbować walczyć o siebie a Boga prosić o siły na jeden tylko dzień. Dziś dałam radę popchnąć coś do przodu, więc jutro to samo. Zacząć rozwiązywać problem rzeczywisty a nie wtórny. Praca na własną rękę to raczej niepowodzenie. My potrzebujemy innych ludzi, lekarzy i terapeutów także.


Wt cze 18, 2024 8:10 am
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
Czyli właśnie doświadczeniem nabywasz tego zaufania. (Otrzymałam chrzest w parafii Zmartwychwstańców w Gdańsku - to mnie 'roześmiała' ta historia z Matemblewem i synem, który ma za patrona Michała Archanioła).


Wt cze 18, 2024 8:21 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18440
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
pandzia napisał(a):
Czyli właśnie doświadczeniem nabywasz tego zaufania. (Otrzymałam chrzest w parafii Zmartwychwstańców w Gdańsku - to mnie 'roześmiała' ta historia z Matemblewem i synem, który ma za patrona Michała Archanioła).
Tam uczęszczałem na katechezę :)

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Wt cze 18, 2024 8:26 am
Zobacz profil WWW
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
Merss, powtórzę, omijaj moje posty. Nie potrafisz szanować rozmówcy i nie potrafisz skupić się na pytaniu. Wdzierasz się w sferę, do której rozmówca nie zaprasza i do tego obrzucasz inwektywami. Nie powinnaś być moderatorem na forum.

merss napisał(a):
pandzia napisał(a):
Moje pytanie dotyczy sfery duchowej: na czym opieracie swoją ufność w Bogu?

Nie zroumiesz żadnej z odpowiedzi, ponieważ nie masz dostepu do siebie. Zablokowałaś sobie dostęp i wykreowałaś siebie. Nie piszę tego w sensie pejoratywnym, to skutek innych zdarzeń i ostatecznie rozregulowania układu nerwowego. Analogią jest przypowiść o kobiecie szukającej zagubionej drachmy u siebie w domu/w sobie. Była niekompletna, więc jej szukała. Szukała jednak tam, gdzie ją zgubiła. Tak długo była niespokojna dopóki jej nie odnalazła. Ważne było to, że szukała zguby we właściwym miejscu. Nie na zewnątrz siebie, ale w sobie. Tak długo sprzątała aż ją znalazła. Mamy więc opisany proces a nie akt.
Człowiek nie ma żadnych oddzielnych sfer, jest jednością. Dowodem na to są choroby psychosomatyczne i zaburzenia psychiczne. Choruje psychika, ale objawy rozlewają się na sferę duchową, dotykają też ciała. Najpierw należy uleczyć ciało, bo łaska buduje na naturze mówił Akwinata. Rozpoznanie natomiast choroby duchowej należy do dobrego psychologa lub księdza. Oni zauważą, że problemy są natury egzystencjalnej i tylko to wymaga naprawy. Ty jednak opisuje coś innego. Psycholog (oby kumaty) zorientuje się, że to nie jego zakres kompetencji i odeśle do księdza. Psychiatra ma swoje sposoby, by diagnozować.
My czytamy, że masz problemy z układem nerwowym a problemy duchowe są wtórne. Leczymy przyczyny. Są w internecie testy na depresję, orientacyjne, ale ukierunkowują człowieka. Najlepiej jednak, gdy taki test zrobi osoba, która bardzo dobrze ciebie zna, bo i tu można źle wypełnić.


Opieka Boża polega w tym przypadku na tym, że napisałaś na forum i odczytano, że problem jest w innym miejscu niż go przedstawiasz. Widzisz jednostronnie i to wszyscy zauważyli. Nie da siebie nakręcić na zaufanie Bogu. Jest to niemożliwe z ludzkiego punktu widzenia, by będąc ukierunkowaną na oczekiwanie na cud zrozumieć, że tu należy wykonać zwrot i poszukać pomocy lekarskiej. Samemu zacząć działać. Napoleon mawiał, że problemy są po to, by je rozwiązywać. To też różnicujące, bo osoba zdrowa tak postępuje. Wystarczy jej podpowiedź. Zaburzona psychika przestawia zwrotnicę na zewnątrz i szuka rozwiązania poza sobą. To zauważyłam od razu. Uznałam, że nie jesteś nastolatką, więc obarczanie winą Boga za zło świata jest infantylne i jednostronne. Już w Genesis świat został powierzony człowiekowi. A nad zbawieniem czlowieka czuwa Bóg, więc zawierzenie się Bogu doprowadzi go do Boga. Uspokojona psychika będzie mogła współpracować z rozumem i odbierać łaski. Łaską jest to, że napisałaś na forum. Jest to działanie połowiczne, bo mówienie o problemie nie może być finalne, ale jest środkiem do celu, by wiedzieć jak postępować dalej. Otrzymałaś cenną pomoc: idź do lekarza, bo tam ulokowała się przyczyna. Módl się o mądrość i wytrwanie.


Wt cze 18, 2024 8:30 am
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 17028
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
Uczynilaś to o czym pisałam. Z jednej strony drażliwość a z drugiej mówienie innym co mogą a czego nie. To ty możesz nie czytać moich wpisów. Ja mogę mieć inny cel w pisaniu niż ty sądzisz. Lawinowo rosną w Polsce wskażniki symptomów psychopatycznych, więc zakładam, że nie wszyscy piszą o swych problemach, ale większość je czyta i siebie odnajduje. Tak było i tym razem, bo weszła osoba niewierząca i oskarżyła Boga. Dobrze by było, by zechciała o tym pogadać. Wyzwoliła to twoja wypowiedź. Nie potrzebuję też twoich odpowiedzi, bo opisuję sytuację, tak jak postrzegam. Przekierowałaś winę na zewnątrz. Ustalasz co mogę a czego mi nie wolno. Dlaczego? Bo odbierasz to drażniąco. Winnego znalazłaś.
Czego oczekujesz? Zrozumienia dla swego cierpienia i problemów z Bogiem czy zrozumienia przyczyn swego cierpienia? Potrafisz oddzielić formę od treści?
Kiedy widzimy opór u kogoś to należy zakończyć. To ja dostrzegłam opór, więc przemyślę co uczynię.


Wt cze 18, 2024 9:01 am
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
Ja chodziłam do św. Stanisława Kostki na katechezy :)
[/quote]Tam uczęszczałem na katechezę :)[/quote]


Wt cze 18, 2024 9:23 am
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
Stawiam pewną granicę i najwyraźniej masz problem z jej uszanowaniem.

Ten wątek naświetla zasadne pytanie: Jak człowiek może zaufać Bogu, szczególnie w obliczu sytuacji skrajnych; jak zrozumieć ten kontrast pomiędzy wspomnianymi cytatami a skrajnymi sytuacjami ludzi w nich pogrążonych?

Jak chcesz sobie popisać o tym, co powinna zrobić osoba, która Twoim zdaniem ma depresję i obraża Boga brakiem ufności, to otwórz osobny wątek, swój wątek. Ten wątek nie jest o tym, chociaż agresywnie próbujesz moje pytanie interpretować w kategoriach złych intencji, niewiary w Boga i niższej inteligencji.

Jesteś arogancka i chamska, więc - po raz trzeci - trzymaj się ode mnie z daleka.

merss napisał(a):
Uczynilaś to o czym pisałam. Z jednej strony drażliwość a z drugiej mówienie innym co mogą a czego nie. To ty możesz nie czytać moich wpisów. Ja mogę mieć inny cel w pisaniu niż ty sądzisz. Lawinowo rosną w Polsce wskażniki symptomów psychopatycznych, więc zakładam, że nie wszyscy piszą o swych problemach, ale większość je czyta i siebie odnajduje. Tak było i tym razem, bo weszła osoba niewierząca i oskarżyła Boga. Dobrze by było, by zechciała o tym pogadać. Wyzwoliła to twoja wypowiedź. Nie potrzebuję też twoich odpowiedzi, bo opisuję sytuację, tak jak postrzegam. Przekierowałaś winę na zewnątrz. Ustalasz co mogę a czego mi nie wolno. Dlaczego? Bo odbierasz to drażniąco. Winnego znalazłaś.
Czego oczekujesz? Zrozumienia dla swego cierpienia i problemów z Bogiem czy zrozumienia przyczyn swego cierpienia? Potrafisz oddzielić formę od treści?
Kiedy widzimy opór u kogoś to należy zakończyć. To ja dostrzegłam opór, więc przemyślę co uczynię.


Wt cze 18, 2024 12:00 pm
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Śr cze 05, 2002 9:54 pm
Posty: 14179
Lokalizacja: Polska
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
Pandzia. To może coś powiem jako moderator. Piszesz na forum publicznym. I każdy kto jest na forum ma prawo odpowiedzieć na twój wpis. Jak ci się to nie podoba to nie pisz na forum. Nie Ty będziesz wybierać kto może a kto nie może odpowiadać na Twoje posty. Zawsze możesz pisać priv do osoby która jest godna tego aby z tobą prowadzić rozmowę. A swoją drogą potwierdziłaś tezy merss.

_________________
"Nie wiem skąd się wzięło tylu ekspertów od polityki zagranicznej. Do tej pory to zwykli epidemiolodzy byli."


Wt cze 18, 2024 1:43 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 17028
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
Pandzia. Pięć lat temu napisałaś....
Miałam taki moment w życiu, kiedy kontemplowałam samobójstwo, a więc zrodziła się troska o skutki i potem zagłębienie w temat. Wiara nie jest oparta na dowodach, ale mam wrażenie, że są takie fakty historyczne, które wspomagają wiarę. I wydaje mi się też, że apologia jest istotna, bo pomaga nie tylko bronić wiary, ale pomaga osobistej wierze w przetrwaniu w sytuacjach cierpienia.
Mamy tu wiarę jako potrzebę psychiczną. Dziś piszesz o stresie i rozdygotaniu. To oznacza, że stan zdrowia się nie poprawił. W procesie schodzenia w samobójstwo należy pokonać to o czym piszesz, czyli skutki. Do czego doszłaś? Książkowo (psychiatria) do tego, by zobaczyć Boga, który nic nie robi widząc cierpienie ludzi. Potrzebowałaś na to, czyli zejście ze strachu w niepewność pięć lat. Ile potrzebujesz, by mieć pewność? Nie jest dla ciebie ważna ludzka wolność, że może to wybór ludzi i chcą żyć w ubóstwie Niektórzy widzą w tym wolność i mieliśmy filozofa mieszkającego w beczce. Przyczyn ubóstwa jest wiele. Nie chcesz nawet o tym myśleć, bo zadałam stosowne pytanie o analizowanie tych procentów, które podałaś. Książkowo to musisz mieć jasność, że Bóg się ludźmi nie opiekuje. Wówczas ostatnia bariera zostanie pokonana. Nastąpi być może racjonalizacja, że wpadniesz prosto w objęcia Boga.

Jeśli dotąd nie trafiłaś do lekarza to teraz będzie jeszcze trudniej. Nie mam problemu z uszanowaniem granic. Inaczej traktuję osoby chore. One widzą niejasno. Wskazuję im kierunek: lekarz. Potrzebujesz pomocy lekarza a nie forumowiczów. Żaden cię nie przekona, bo jesteś w fazie szukania usprawiedliwienia.
Przez pięć lat pogłębiania swej wiary doszłaś do momentu, gdy widzisz brak Jego opieki. Możesz mnie oceniać jak chcesz. Ja przeczytałam wszystkie twoje wpisy na forum, by mieć szerszą perspektywę na to o czym teraz napisałaś. W czym ci przeszkadzam? W tym, że napisałam, że jesteś chora i wiara jest za słaba, by wyleczyć? Księża z depresją/nerwicą też popełniają samobójstwa, bo w chorobie nastąpi etap racjonalizacji i wiara już nie pomoże. To wiedza medyczna. Zostanie raczej wykorzystana do realizacji zamierzenia.


Wt cze 18, 2024 1:54 pm
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
Jeśli nie potraficie napisać, na czym osobiście budujecie swoje zaufanie do Pana Boga, to nie wiem, dlaczego w ten wątek wchodzicie. Jeśli chcecie prowadzić rozmowę bez wsłuchania się w pytanie, to forum nie ma sensu i łamiecie regulamin. Zamiast do wyjaśnienia tej niezgodności, jaka rzeczywiście istnieje pomiędzy cytatami w Biblii a tragiczną sytuacją niektórych ludzi, próbujecie to zinterpretować w pryzmacie mojej sytuacji osobistej, której nie znacie i której nota bene na forum z wami nie będę omawiać. Mój post z przeszłości także merss zmanipulowała sugerując, że moja wiara zaistniała jako potrzeba psychologiczna. Moja wiara istniała zanim miałam myśli samobójcze, których dziś nie mam.

Jeśli uważasz jako moderator, że wolno Ci osądzać osoby, które zadają pytania, to jest to arogancja. Jeśli uważasz, ze możesz być agresywny i natrętny, to tylko wskazuje na brak pokory i delikatności. Jeśli uważasz, że ktoś czegoś nie zrozumie i sugerujesz brak intelektu, to jest to kolejny wyznacznik arogancji i powinien być przez administratora strony skonsultowany z zespołem, bo wskazuje to na potrzebę treningu i brak kompetencji do rozmowy tak, by nie uderzała w rozmówcę. Tak bym to widziała. Nie będę się narażać na truciznę w wypowiedziach merss. Nie pasuje mi jak protekcjonalnie się do mnie odnosi i utrzymywanie jej w przekonaniu, że jest wszechwiedząca i może definiować problemy indywidualnego życia, którego nie zna, jest zwyczajnie utwierdzaniem jej w złym.


Wt cze 18, 2024 2:46 pm
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 12:47 pm
Posty: 8108
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Niejasność w rozumieniu Bożej opieki
pandzia,
Zerknij na ten tekst https://aleteia.org/2020/05/02/6-saints-who-endured-crippling-poverty (trzeba włączyć język polski) albo tutaj jest już przetłumaczony https://aleteia-org.translate.goog/2020/05/02/6-saints-who-endured-crippling-poverty?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=en&_x_tr_pto=wapp&_x_tr_hist=true
i skonfrontuj go z tekstem https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=249#W25.
Jak to możliwe, że osoby z pierwszego tekstu mogły żyć w tak wielkim ubóstwie materialnym, chociaż były bardzo wierzące? Zgodnie z Twoim pierwszym wpisem, wydaje się, że powinno było im się powodzić lepiej.

Przeczytaj tutaj
"Jest czymś naturalnym, że człowiek troszczy się o własne życie. Jednakże przesadny lęk o sprawy ziemskie, pozbawiony zaufania w opatrzność Bożą, może człowieka doprowadzić nawet do utraty Boga. Nie ma wiary bez zaufania. Pomimo, iż w tłumaczeniu mamy słowa „nie troszczcie się zbytnio o własne życie”, to jednak w oryginale nie ma słowa „zbytnio”. Zostało ono dodane, ponieważ taki jest sens zdania wyrażony na sposób semicki. Bóg pragnie, aby człowiek troszczył się o swoje życie, jednakże nie wszystko zależy od człowieka i pewne sprawy należy złożyć w ręce Bożej opatrzności, bez wybiegania zbytnio w przyszłość, gdyż „dosyć ma dzień swojej biedy” (v.34). A tłumacząc dosłownie, dosyć ma dzień swojego ponēros, czyli tego wszystkiego, co jest dla człowieka trudne i bolesne."

Czasami życie jest jak jazda samochodem we mgle. Jeśli chcesz jechać, trzeba to robić wolno i ostrożnie, a widzisz tylko na odległość włączonych świateł lub mniej. Jednak da się w ten sposób dojechać do celu. Wiem, że osoby z depresją kliniczną nie są w stanie nawet wsiąść do samochodu. Ktoś inny musi je wieźć.


Wt cze 18, 2024 5:19 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL