Mam takie pytanko apropo "szatana" demonów zła etc. mianowicie jestem teraz juz na ostatnim roku moich studiów ratownictwo medyczne mam sporo praktyk aktualnie na oddziale psychiatrycznym spotykam się z ludźmi mającymi choroby afektywne dwubiegunowe, różne depresje etc. (no biedni ludzie bo nie ma chyba gorszej choroby niż taka która zmienia twoje zachowanie ). No i zaczęły mi się w głowie rodzić myśli o różnego rodzaju opętania bo nie raz Ci ludzie naprawdę wyglądają w szpitalach strasznie jakby nie byli sobą nie mówie że oni są opentani wiem że są chorzy poprostu temat mi się w głowie zrodził, dlatego też teraz chciałem zapytać co myślicie o Egzorcyzmach czy istnieją i działają naprawdę czy to tylko bajki>? Czy szatan i demony istnieją i mają na nas jakiś wpływ? jak tak to jaki? Jak myślicie w jaki sposób można zostać opętanym jeśli cos takiego istnieje czy tylko przez grzech? bo jesli tak no to przecież kazdy z nas grzeszy? I ostatnie pytanko czy np. człowiek opętany jeśli umrze w stanie opętania to czeka go potępienie??
PS. Jak byłem jeszcze mały to zawsze uważałem że różnego typu zabójstwa w afekcie to były właśnie skutki opętania

Nie znam odpowiedzi na wszystkie twoje pytania. Ale sam 28lat temu dałbym się opętać. Wtedy nie wiem skąd, zawołałem Ojcze pomóż mi i wszystko odeszło. Ostatnio przyszedł do mnie człowiek (według innych bardzo wierzący)
Zamówił coś, położył pieniądze i zaczął szybko "bełkotać" udając dar języków.
W tym bełkocie słyszałem Jan Paweł II zabity, trzeba szukać sprawiedliwości.
Podszedłem do niego i zapytałem: wierzysz w Boga? On spojrzał mi na chwilę w oczy, wziął oddech i znów "bełkot". Zapytałem po raz drugi i po raz drugi to samo. Wtedy ostro zapytałem po raz trzeci: czy wierzysz w Boga, TAK CZY NIE??? Znów spojrzał mi w oczy i po sekundzie powiedział: Tak. To mówię do niego: zostaw to pod sąd boży.
Z krzykiem uciekł. Zostawił pieniądze i to co zamówił.
Ludzie opętani boją się krzyża i sądu.

Opętania istnieją, sam Jezus Chrystus wypędzał z ludzi złe duchy dziesiątkami.

Opętanym można zostać na różne sposoby, czasami wprost można podpisać cyrograf z Szatanem - są tacy "bohaterowie". Ale można też zostać przeklętym, dlatego Kościół ostrzega przed tym ciężkim grzechem. Przekleństwo to nie jest zwykła inwektywa, tylko życzenie potępienia.
Opętanie nie jest równoznaczne z potępieniem. Niejeden święty toczył walki z demonami.
Generalnie Kościół Katolicki uczy, że co do opętań to istnieją dwa typy opętań: niezupełne (obsessio) i zupełne (posessio). Ogólnie ten pierwszy wiąże się z bardzo ciężkimi i gwałtownymi pokusami. Ten drugi wiąże się z przejęciem kontroli nad ciałem przez demona, to nie znaczy, że ma władzę nad wolą - i dlatego opętanie nie jest równoznaczne z grzechem, nawet w takim stanie można mu się opierać i z nim walczyć. Opętania i egzorcyzmy to bardzo skomplikowana sprawa, jest szereg sposobów na ich rozpoznawanie, np. nadprzyrodzona siła, mówienie obcymi językami i rozumienie ich, znajomość rzeczy zakrytych, chorobliwe reagowanie na rzeczy święte nie wiedząc, że się jest w ich pobliżu/kontakcie.

W ciągu swojego już ponad pół wiecznego życia otarłem się o zło w czystej postaci. Czułem fizycznie obecność zła i dobra. Więc nie tylko wierzę ale i wiem, że jest szatan, demony i Bóg. Miesiąc temu nurtowały mnie sprawy dobra i zła w kontekście tego forum. Czy zły krąży tu gdzieś jak lew ryczący czy może to miejsce jest wolne od jego działania?

Tam, gdzie sacrum tam i profanum. W pobliżu więc Najświętszego miejsca będzie i zło. Dlaczego? Bo walka toczy się między nimi. Przeciwnikiem Złego jest Bóg a nie człowiek. Papież Leon XIII napisał egzorcyzm po tym czego doświadczył tuż przy ołtarzu. Można jednak zło pomylić z własną urazowością. Mamy grzech, mamy tez błąd zawiniony lub niezawiniony., mamy zranione uczucia których nie czytamy.
Zły się ukrywa, więc to łaska Boża, gdy doświadcza się jego obecności. Łaska jednak dawana jest po to, byś niedoskonałości zobaczył w sobie.
Może tak być, że dane miejsce nie jest dla ciebie*. Zwykle ludzie po czasie widzą inaczej, bo zmieniają się, inni się zmieniają i widzi się z innej perspektywy. Ludzie jednak się wymienili.
Forum jak nóż - służy jednym inaczej niż innym.

__________________
*wolalabym by była odczytana konwencja

Obawiam się, że forum nie jest wolne od złego, skoro nawet w raju się znalazł. Można by nawet podejrzewać, powtarzając za mistykami, że nie jest sam...

Fizycznie zła chyba nie odczułem, chociaż kiedyś zdarzyły mi się podszepty, gdzie miałem wrażenie, że nie pochodzą ode mnie. W ostatnim czasie natomiast miałem kilka zdarzeń, kiedy odczułem i doświadczyłem nadprzyrodzonej opieki. Ścisły człowiek ma tendencje do tego, że wszystko musi kontrolować i nie zostawiać przypadkowi. Byłem w sytuacji, gdzie czegoś takiego zrobić się nie dało (nowy, w nowym miejscu i nie miałem możliwości komunikowania się)... Modliłem się regularnie do Ducha Świętego i Anioła Stróża i te zaufanie "popłaciło", kilka pokręconych spraw "same" się naprostowały w krótkim czasie. Nawet tam, gdzie popełniłem błąd, zostałem dobrze przekierowany. Z wiarą to chyba faktycznie trzeba wierzyć, jak dziecko, a nie wszystko weryfikować i podważać. Jak bym miał to porównać, to bym porównał do zamykania oczu i przewracania się na plecy... Wiara polega zaufaniu, że gdy będziemy pełnić Wolę Bożą, to co by się nie działo, to będzie to dobre dla naszego zbawienia.

Generalnie należy przyjmować, że chorzy to chorzy - dopóki nie ma jakichś rzeczywiście mocnych poszlak że jest inaczej.

merss ludzie się zmieniają powiadasz ale żeby aż tak? Bez działania złego, tak sami z siebie?
Przykład:na 1-wszej stronie w temacie: Tradycjonalizm Katolicki FSSPX Msza Trydencka MK pisze tak:

a na ostatnich stronach tego samego tematu aż do zbanowania zupełnie inny człowiek.

Bez działania Złego mogą się zmienić. Napisałam o co chodzi, ale widocznie nie odczytałeś.
Należy podchodzić ostrożnie do przypisywania wszelkim zmian Złemu (Barney to podał na tacy). Zasadą jego działania jest ukrycie i pomoc temu, który obrał go za swego pana. Powinien być przekonany, że idzie właściwa drogą i spotyka go dobro. Zdemaskowanie Złego jest jego przegraną, więc to Bóg pozwala zobaczyć jak sprawy się mają.
W odniesieniu do siebie zasadą jest poznanie siebie. Widzisz wówczas całość zdarzenia i swoją w nim rolę. Zawiniłeś i oberwałeś, niepotrzebnie żujesz to co powinno być odłożone ad acta czy to rzeczywiste skrzywdzenie (dla dobra siebie lepiej przebaczyć -> to nie dziurawa pamięć). Rola Złego to czasem przypominanie o zdarzeniu, by osłabiać człowieka i wpychać go w złe myślenie o innym. Zdrowiej powiedzieć sobie co trzeba i otrzepać ręce nie wracając więcej do zaszłości.
Cały czas więc mamy to samo odczucie, ale źródło inne: psychika lub pokusa, albo współistniejące, bo pokusa zawsze siada na najslabszą część człowieka, tę której najdalej do Boga.

Kiedy odczytujemy problemy zdrowotne i brak możliwości nawiązania kontaktu, należy z tego zrezygnować i pomóc człowiekowi w wysłaniu do lekarza. Tu przekonywanie nie ma zastosowania. Zasada jest taka, że to chory musi dostosować się do zdrowych (terapia) a nie zdrowi udają, że nic się nie dzieje. W fazie ostrej choroby pozostaje wysłanie do lekarza/odcięcie od forum.

Od kiedy przeczytałem wpisy MK lata temu odbierałem go pozytywnie coś jak Barneya tyko bez wchodzenia w jakiekolwiek interakcje, bo czułem się za mały. W każdym sporze w czerwcu i na początku lipca stałem po jego stronie ale nie odważyłem się wcinać. Sądziłem, że MK sobie z wami poradzi i nie potrzebuje żadnego wsparcia. Niestety MK zaczął się zachowywać jakby to nie on, tylko jego nastoletni syn wszedł na jego profil (nie wiem czy w ogóle ma kogoś takiego). Ale problem w rozeznaniu dobra i zła nie dotyczył w moim przypadku MK tylko J. Kiedy otarłem się o zło 9 lat temu, wszedłem na to forum szukać wyjaśnienia. Znalazłem. Jakoś sobie to wszystko poukładałem a tu z miesiąc temu zło przylazło wydaje mi się, że z forum.

Aquarius Czy ty lekko nie przesadzasz? Każdego kogo nie lubisz (obojętnie czy słusznie, czy nie) podejrzewasz o konszachty z diabłem??? Jeśli masz w sposób zawoalowany przenieść dyskusję z działu Uwagi o serwisie tutaj, tyle że z interpretacją demonologiczną, to daruj sobie.
Rozeznawaj dobro i zło w sobie, a nie w innych, do tego u osób które nie znasz...

Aquarius nie dokonał projekcji ze swoich sympatii/antypatii na zło/dobro. Rzeczowo w wielu miejscach napisał, skąd ma takie wnioski. Jeśli człowiekowi w reakcji na coś pojawiają się złe myśli, to ma prawo podejrzewać, że jest tutaj działanie czegoś złego z zewnątrz.

Za prawdopodobne uważam, że Jockey pod pewnymi względami może być lepszym człowiekiem niż ja, niemniej jednak moderatorem jest tak słabym jak aktywnym i często bywa trudny do zniesienia. I w tym jest problem. Jeśli chodzi natomiast o zło na forum to kiedyś coś bardzo mnie tu przestraszyło i od tego czasu uważam że możliwe jest to co wcześniej bym wyśmiała jako filmowy koncept. Jednak w mojej ocenie to zło "na serio" jest ukryte, i nie wzbudza podejrzeń. Idąc tym tropem to Jockey za bardzo rzuca się w oczy...

Osoby, które nie miały epizodów okultystycznych, żyjące sakramentalnie nie powinny dopuszczać do siebie demonicznych podejrzeń. Mają pancerz, który je chroni.
Psikusy płata zazwyczaj psychika przekierowująca na myślenie wyobrażeniowe. Ktoś kto stara się widzieć w innych dobro a zło traktuje jako słabość ludzką (nikt nie jest od niej wolny) nie znajdzie żadnych sił demonicznych w innym człowieku. Co najwyżej oddali się, bo czuje się nieswojo w czyimś towarzystwie. Nie potrafi tego nawet nazwać, bo osoba wydaje się bardzo sympatyczna-> ochronne działanie łaski w razie problemów.

Nadmierne zainteresowanie siłami zła z reguły wskazuje na problemy z własną psychiką, przede wszystkim osobowość lękową. To lęk podpowiada postawę nieracjonalną.

Nie można całego problemu skwitować tym, że opętaniu podlegać mogą tylko okultyści, a wszelkie inne podejrzenia to kwestia psychiki. Nauka Kościoła Katolickiego nic takiego nie twierdzi. Wynika to z tego, że nie każde opętanie jest wynikiem dobrowolnego oddania duszy diabłu. Jak pisałem wyżej, jest szereg świętych, którzy osobiście (z łaską Bożą oczywiście) mierzyli się z siłami zła. To nie byli okultyści, tylko święci ludzie, zdrowi psychicznie i sprawni intelektualnie. Jeśli ktoś uważa, że nic mu nie grozi, bo nie bawił się w okultyzm, to jest w wielkim błędzie. Na takie naiwne myślenie zły tylko zaciera ręce.