Niedawno papież Franciszek wrócił z wizyty w Emiratach Arabskich. Wkrótce, w marcu odwiedzi Maroko. Co sądzicie o tych inicjatywach papieskich?

Tam też żyją chrześcijanie.

I tylko o to papieżowi chodzi?

Nie wydaje Ci się, że to pytanie do papieża?

Trzeba starannie przejrzeć jego wypowiedzi, znaleźc te nt. motywacji, celu (o co chodzi, jak pytasz).
I strzec się samodzielnego dopisywania, o co chodzi papieżowi, opartego na ewentualnych domysłach.

Tyle złości i żółci na tym forum wylewanej na islam (często zresztą usprawiedliwionej) i nikogo nie interesuje, po co papież jeździ do takich krajów?

„Uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju” – pod takim hasłem w dniach 3-5 lutego br. Franciszek odwiedzi Zjednoczone Emiraty Arabskie. Głównym celem tej wizyty jest jego udział w spotkaniu międzyreligijnym, którego temat brzmi: “Braterstwo ludzkie”. Będzie to pierwszy pobyt głowy Kościoła katolickiego w tym kraju i w ogóle na Półwyspie Arabskim. Będzie to zarazem 27. podróż zagraniczna papieża Bergoglio.

Mottem 27. podróży zagranicznej Franciszka są słowa: „Uczyń mnie narzędziem Twojego pokoju”, zaczerpnięte z modlitwy św. Franciszka z Asyżu, którego imię przyjął obecny papież. Motto „wyraża modlitwę” o to, by jego wizyta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich „szerzyła pokój Boży w sercach wszystkich ludzi dobrej woli”.
https://ekai.pl/papiez-w-emiratach-arab ... a-na-zywo/

Nikt nie zauważa historycznego znaczenia takich wizyt? To pierwsza wizyta papieska w "kolebce islamu". I pierwsza w historii publiczna masowa Msza Święta na Półwyspie Arabskim. Jak podaje Forsan News, w papieskiej Eucharystii mogło uczestniczyć nawet 170 tys. ludzi. To tak, jakby koło Watykanu odprawić masowe modły muzułmańskie na prawie 200 tys. ludzi.

Fronda:

Ja sadze ze sw. Pawla nie przegoni.
Tamten to wszystkie podroze jakie podejmowal kierowal na niewierzacych w Chrystusa.

Nie wiem, czy tylko o to, ale papież na pewno nie jeździ z wizytami dyplomatycznymi.

Dokładnie. Ale mam wrażenie, że w chrześcijaństwie panuje obecnie postawa "oblężonej twierdzy". A gdzie się podziało chrześcijaństwo optymistyczne, pewne swojej misji i z ewangelizacji czyniące swój sens istnienia?

Czy Chrystus zamykał się przed poganami w twierdzy? Czy pisał o nich obraźliwe uwagi i wyklinał ich? Nie, On zapraszał ich do siebie, szedł do nich i nauczał ich.
To robi właśnie papież Franciszek. Jedzie do krajów islamskich i naucza. Nie boi się. Ma postawę otwartą i optymistyczną, jak Chrystus.
Najświętsza Panna też wychodzi do muzułmanów. Nie zważa na to, że mogą Ją obrazić. Podejmuje to ryzyko, bo taka jest wola Boga.

Na pewno są to wizyty dyplomatyczne. Rzymski papież jest szefem państwa, które utrzymuje stosunki dyplomatyczne z wszystkimi tymi krajami, które odwiedził. Oczywiście, oprócz tego, że była to wizyta szefa państwa, dla rzymskokatolików mogla mieć ona dodatkowy wymiar. Bardzo prawdopodobne, że także ważniejszy. Jeśli jednak piszemy o tym co "na pewno", to była to właśnie wizyta dyplomatyczna.

Ciekawe ile umów gospodarczych przy okazji tej wizyty podpisano ?

Paweł z Tarsu - z tego co wiemy z Dziejów Apostolskich i z Listów - swoje podróże kierował do poszczególnych Kościołów położonych w miastach dzisiejszej Grecji, Azji Mniejszej i Bliskiego Wschodu. Jeżeli większość nich stanowili - jak tłumaczą niektóre przekłady Biblii - "poganie" i jeżeli poszczególne tradycje określają Pawła jako "Apostoła pogan", to nie chodzi o "niewierzących w Chrystusa" czy "wyznających religie politeistyczne" ale o chrześcijan pochodzących z "narodów", w odróżnieniu do Izraela.
Oprócz Kościołów, Paweł był Żydem, odwiedzał więc także synagogi, do których uczęszczali zresztą wówczas jeszcze chrześcijanie należący do Izraela wg ciała. To czasy, kiedy drogi Synagogi i Kościoła dopiero zaczęły się rozchodzić. Także więc także w tym przypadku kierował się do ludzi wierzących w Chrystusa, nawet jeśli nieuznających Go, jak w przypadku tych, którzy pozostali wierni Synagodze.
Wreszcie spotykał także przy okazji swoich wędrówek społeczności czy osoby niewierzące w Chrystusa, ale było to raczej "przy okazji", nie można powiedzieć - przynajmniej na podstawie świadectw, o których pisałem - że stanowili cel "wszystkich podróży" Pawła.

Chronologicznie ktos musial te Koscioly najpierw zalozyc w zwiazku z:
"otrzymaliśmy łaskę i urząd apostolski, aby ku chwale Jego imienia pozyskiwać wszystkich pogan dla posłuszeństwa wierze. Wśród nich jesteście i wy powołani przez Jezusa Chrystusa"
Apostolowie byli mistrzami i zaden papiez ani Benny Hinn ich nie przegoni.

Dokładnie. Ale ja odnosiłem się do Twojego "wszystkie podroze jakie podejmowal kierowal na niewierzacych w Chrystusa."


Apostołowie byli Apostołami a biskupi Rzymu czy jankescy telewangeliści są tymi, którymi są. To nie jakiś wyścig.
NB w amerykańskim środowisku ewangelikalno-zielonoświątkowym funkcjonuje spiskowa teoria, że Hinn to (krypto)rzymskokatolicki koń trojański i tajny agent służb Watykanu. Jankesi uwielbiają takie historie.

IMHO Hinn to amerykańska popkultura religijna. Nie ma się tym w Europie co entuzjazmować. To jakby frytki z fastfoodu porównywać do normalnie zjedzonego obiadu.

Zalozyl bym sie ze sa tacy ktorzy za posrednictwem papieza Franciszka i jego podrozy oraz za posrednictwem Benny Hinna i innych tego typu kaznodziei odnalezli Chrystusa.