Ja tez tak uwazam i kilka lat temu napisalem to samo do naszych przyjaciol ale oni sa nowonarodzeni wiec wiedza lepiej.
Oczywiscie te rozmowy do niczego nie prowadza ale milo sie rozmawia.

Jeżeli nawrócimy się do Chrystusa i będziemy święci, wtedy też nastania jedność w Kościele Chrystusowym.

Nie wiem jak u Ciebie, ale w moim przypadku wszystko co piszę jest jawne i nic nie da się ukryć przed Jego wzrokiem - Pan bada serca.

Od chwili usprawiedliwienia/zbawienia i otrzymania daru życia wiecznego na podstawie wiary.

A do jedności jeszcze trochę drogi zostało.

A teraz przytocz stosowny fragment Pisma Świętego, w którym zapisano tę naukę.

A można zdradzić w jakim wieku byłeś Gregorze gdy nastąpiła ta chwila usprawiedliwienia/zbawienia i otrzymania daru życia wiecznego na podstawie wiary...?

Truizm - to wszyscy wiedza. Dlatego to ze powtarzasz "Pan, Pana, Panie, ...
nie ma zadnego znaczenia.

A jaki jest Szanowny Gregorze Twój cel w tej dyskusji, bo coraz bardziej mnie to intryguje?
Przecież od początku było oczywiste, ze nikt tu nikogo nie przekona, więc po co marnować tyle energii? Jest to nieekologiczne
Więc jaki jest cel???
W dalszym ciągu masz nadzieję kogoś przekonać? I właściwie do czego, bo teraz na mój gust jest to powtarzanie stale tego samego, tylko za każdym razem innymi pięknymi słowami.
A na pytanie tytułowe nikt jakoś nie chce odpowiedzieć. W końcu potrzebujemy tej jedności , czy nie? I co to właściwie konkretnie znaczy w tym przypadku?

Jedność wg Gregora nastąpi wtedy, kiedy wszyscy odejdziemy z Kościoła katolickiego i przyjmiemy jego okrojoną Ewangelię.

Podstawowy błąd to przekonanie, że ja tu chcę kogoś przekonać.
nie mam takiego zamiaru. Wyrażam swoje zdanie i tyle. to raczej ze strony Waszej parafii słychać często słowa: typu 'udowodnij', tak jabyście chcieli aby Was przekonać.
Tu niczego nie trzeba udowadniać, bo to nie sala sądowa. Każdy czyta i wyciąga własne wnioski - mam nadzieję.

Na pytanie wątku odpowiedziałem na samym początku - 3 post. Możesz przeczytać i jak się zdaje to tylko ja oglądałem film polecony przez Jozka.

Nie mam swojej ewangelii. Ale raczej Ty nie do końca rozumiesz czym ona jest - takie odnoszę wrażenie.
Może wytłumacz jakie przesłanie niesie Dobra Nowina?
Jedność nastąpi, kiedy przestaniemy się chować w swoich kościołach jak w fortecach i zaczniemy żyć prawdziwą społecznością z żywym Jezusem Chrystusem - Głową Kościoła, po który przyjdzie.

Czyli jednak Yarpen dobrze cię podsumował.

Jeżeli istnieje możliwość, że żyjemy w kłamstwie... To mając okazję poznać coś, co może być prawdą, nie lepiej ją poznać?

Ale to dyskusja, która - miejmy nadzieję - ma doprowadzić nas do prawdy. A jeśli ma nas tak prowadzić, nie możemy poprzestać na subiektywnych opiniach.

Szczerze to nic mi to nie mówi specjalnego.

Przeczytałem to co napisałeś na początku, ale to jest żadne wyjaśnienie. Napisałeś teoretycznie i emocjonalnie, a mnie interesuje czysta praktyka. Jeżeli jakaś jedność kiedyś być może była to była ona kiedyś. Dziś mamy XXI wiek i gołym okiem widać, że jedności nie ma. Proponujesz jakieś wychodzenie z kościołów na ulice, czy to ma być jakaś rewolucja?
W ogóle to tak się bez przerwy posługujesz tym Duchem Świętym jakby to był jakiś przedmiot stosowany na co dzień.
Interesuje mnie praktyka. Jeżeli jest powiedziane że nastąpi kiedyś jedna Owczarnia to ona nastąpi (cytaty z Biblii są tu chyba już zbędne, bo wszyscy znają je na pamięć). Pytanie jest jak? Od czegoś trzeba zacząć. Ja proponuję zacząć od wzajemnej TOLERANCJI. Od poszanowania własnych poglądów, nieraz bardzo się różniących. Nikt się mnie nie czepia i nie każe wychodzić z kościoła na ulicę, ja też nie mam do nikogo żalów i pretensji. Może to niewiele, ale jest to chyba etap niezbędny. Pozwólmy wszystkim żyć po swojemu, bez nachalnej i agresywnej propagandy. Ja np. nie łowię ryb, ale nic nie mam do wędkarzy. Co najwyżej ciekawość jak oni te ryby łowią.
Ważna jest prawdziwa tolerancja, a nie te wszystkie hasła i banały, które codziennie słyszymy.
I jeszcze jedno.
Wiara jest bardzo istotną i piękną częścią naszego życia i sądzę, że nie należy Jej tak bezustannie rozmieniać na drobne. Wciskanie kitu na temat interpretacji poszczególnych, wyrwanych z kontekstu zdań i wyrazów na pewno nie służy żadnemu pojednaniu. Tak samo bezustanne posługiwanie się przy każdej okazji Duchem Świętym. Pisałem już, że moim zdaniem jest to wykroczenie przeciwko drugiemu przykazaniu (też chyba nie trzeba cytować, bo wszyscy znają na pamięć).
No i tyle, mniej propagandy, więcej zrozumienia. To na początek. A jedność kiedyś przyjdzie, ale bez złudzeń. Na pewno nie za 5 czy 10 lat, to jest zupełnie nierealne i naiwne. Może przyjdzie za 1000 lat lub milion. My chyba nie jesteśmy jeszcze docelową postacią ludzkości. Sądząc po tym co się dookoła dzieje to może nawet nie zeszliśmy jeszcze z drzew.

Otwórz Biblię tam jest prawda, ale pytanie przez jaki filtr ją czytasz?
Czy przez wykładnię kościelną czy prosisz {znowu} Ducha Św. o prowadzenie i poznanie.

Bardzo bym chciał, aby dyskusje do tego prowadziły - do wspólnych wniosków, al. niestety jakoś to tutaj nie wychodzi.

Chodzi, abyśmy na poczet dyskusji zapomnieli o rodowodach kościelnych i skupili się na meritum spraw.

Nic takiego nie pisałem.
Natomiast zwróciłem uwagę, że jedność pochodzi o Boga i bez Niego nie da się jej budować. To co ludzie zbudują to będzie tylko religijny kompromis zawarty kosztem prawdy.

Biblia nie mówi o pełnej jedności na ziemi. Jedność się objawi, kiedy kąkol zostanie usunięty z pszenicy, a Pan Jezus zbierze pszenicę do swojego spichlerza i będzie jedna owczarnia - ale nie tu na ziemi.
Jedność to sprawa duchowa, a ona będzie widoczna przy powtórnym przyjściu Pana Jezusa po swój Kościół, który zabierze do siebie.

Gregor - prawda jest taka że na początku był Jedyny Kościół. Od niego zaczęli się odłączać różnej maści nowinkarze i reformatorzy - mamy nawet tego echa w samej Biblii (listy Pawła, czy Apokalipsa). Niestety - weź to na klatę - ale Ty też jesteś jednym z tych nowinkarzy lub reformatorów -nie pierwszym i nie ostatnim, ale niestety jesteś. To Ty stwierdziłeś że Kościół Katolicki to to czy tamto i postanowiłeś odejść. Teraz sugerujesz żebyśmy wszyscy opuścili naszą Wspólnotę - Kościół, dzięki czemu staniemy się rzekomo "prawdziwym" Kościołem. No niestety, ale nie - to się po prostu kupy nie trzyma.

Te teksty każdy może czytać na swój własny użytek.
To, że dana społeczność/kościół twierdzi, że jest ty właściwym jeszcze o niczym nie świadczy.
Po owocach poznaje się drzewo, więc warto spojrzeć w historię i zobaczyć jakie to owoce przynosiły te jedyne i prawdziwe kościoły i jakie przynoszą dzisiaj, jakie wydają świadectwo poprzez swoje postepowanie.

Nigdy nie zachęcałem czy sugerowałem, aby ktokolwiek opuszczał swoje wspólnoty. Kościołem Jezusa jest się wewnętrznie, a nie poprzez przynależność organizacyjną.
Kościół to budowla duchowa. Przynależność do niego nie jest wstąpieniem do jakiejś organizacji tylko wszczepieniem latorośli do krzewu winnego, którym jest Jezus Chrystus, a to czyni Bóg, a nie człowiek przez jakieś obrzędy.

Źródłem jedności jest więc Jezus, a nie zgoda co jakichś doktryn i teologii.
Kościół jest wszędzie tam, gdzie dwóch lub trzech jest zgromadzonych w imieniu Jezusa, a On jest pośród nich. I ci ludzie są przez to sami cząstka Kościoła.

Jedność Kościoła opiera się więc na wspólnocie w tym samym Duchu - Duchu Chrystusowym niezależnie od przynależności denominacyjnej.