Alez czyta. W czym konkretnie przejawia sie to ze momma mowic “ukochany”.

Zastanawiam się, czemu zadałeś to pytanie?
Czyż można wątpić w miłość ofiarowaną na krzyżu w wielkim cierpieniu za nas ludzi?
Ukochany, bo cierpiał za mnie - za moje grzechy i dał mi w darze zbawienie.
To bezcenny dar i wielka miłość.

I znowu wielkie nic z Twojej strony.

To bardzo smutne, że tak to osądzasz.

w
Wybrana, widze ze nie zrozumialas o czym pisze Yarpen.
Napisze ci doslownie, czy jestes w stanie ponies najwyzsza Ofiare ?
Np. Wziasc na siebie cierpienia i chorobe cierpiacego na raka, ktoremu pozostal kilka tygodni zycia? Chciala bys umrzec i cierpic zamiast tego chorego?

sam2, przeczytaj dokładnie stwierdzenie użytkownika 44 i pytanie użytkownika robaczek2 odnoszące się do tego stwierdzenia.
- to ukochanego - to Jezus Chrystus.
Tak to zrozumiałam i w tym kontekście dałam odpowiedź.
Czyż może być ktoś inny bardziej ukochany?

Naucz się czytać ze zrozumieniem. Robaczek pytał jak się to "ukochanego Chrystusa" przejawia w codziennym życiu 44.

Czemu?
Nie wiem czy tak bylo zawsze ale w naszych czasach slowa zmieniaja znaczenie. Pokoj to znaczy podporzadkowanie sobie, jednosc to znaczy kazdemu wolno, milosc to znaczy seks, morderstwo to znaczy rozwiazanie problemu i mnostwo innych.

Przepieknie napisalas, ze ukochany, bo cierpial za mnie itd...
To fantastyczne ze nasz przyjaciel mowi o ukochanym Jezusie. Co prawda nie wiem dlaczego wtraca oryginalne brzmienie imienia - chyba Jezusowi to nie jest potrzebne. Ale jego sprawa.

Natomiast zadalem pytanie w jaki sposob nasz przyjaciel ...
i w jaki sposob Ty
wyrazacie to "ukochany".

Chyba proste - i zupelnie nie rozumiem w jaki sposob odpowiadaja na to cytaty ktore przytoczylas. Albo czemu pytasz "czemu" zamiast konkretnie odpowiedziec.

Witajcie.Zrobiłem w życiu poważny błąd który na dzień dzisiejszy przełożył się w wielkie cierpienie..Po latach zamieszkiwania z patologiczną rodziną los w końcu przez długi zmusił mnie do eksmisji na lokal gorszy między patologią.Rodzina w końcu się rozsypała niektórzy poumierali Ja zostałem sam ja i moje długi w patologicznym towarzystwie..Odszedłem od Boga obwiniając go za całe zło nieudane życie w młodości itd.Z dnia na dzień coraz gorzej nieprzespane noce nocne libacje sąsiadów brak perpektyw na inne mieszkanie.W końcu sam zacząłem zaglądać do kieliszka i to za dużo.Wyczytałem w necie że w takich wypadkach jak mój pomoże sam diabeł bo w końcu są na świecie ludzie którym pomógł a ludzie ci żyją w niesamowitym spokoju i luksusach.Przyszło zainteresowanie tym tematem setki stron setki artykułów aż w końcu wpadłem na pomysł że wyrzeknę się Boga na piśmie a w zamian chcę pieniądze by odmienić sobie życie na lepsze gdzie indziej.Napisałem tekst była krew i tylko cud sprawił że nie napisałem KOMU.
Dzisiaj czuję się z tym bardzo żle jestem cały czas rozdrazniony czuję złość na innych bez powodu a z powodu złego zachowania i kłótni potraciłem reszte znajomych wrogów mam co nie miara i nie wiadomo nawet co będzie dalej bo wplątani w moje złe zachowanie są obcy ludzie.Lokalny internet kipi między ludżmi o moim złym zachowaniu jedni się śmieją inni wytykają palcami jeszcze inni grożą i mają rację.Znienawidziłem już nawet samego siebie i momentami gadam sam do siebie na głos odpowiadając na pytania które pojawiają mi się w głowie.Potrafię wyjść zwycięzko z kazdej sytuacji dzięki kłamstwu a płacz jest mi już obcy.Nie wiem co mam dalej robić sytuacja już jest mocno patowa.